- Myślałem, że sprawa jest pilna, ale okazało się inaczej. Korona z głowy mi nie spadła. Dobrze, że do spotkania z prezydentem w ogóle doszło - tak szef MSZ Radek Sikorski komentuje swój wcześniejszy powrót z Brukseli. I apeluje: - Nie kontynuujmy już tej żenady.
Prośba prezydenta jest tak naprawdę rozkazem. Takiego podejścia wymaga szacunek do głowy państwa Radosław Sikorski
Minister robi uniki
Szef polskiej dyplomacji unikał odpowiedzi na zarzuty szefowej Kancelarii Prezydenta, Anny Fotygi, która w "Magazynie 24 godziny" powiedziała, że nie zalecała Sikorskiemu pośpiechu, a "decyzja o wcześniejszym powrocie należała tylko i wyłącznie do ministra".
- Nie chcę schodzić na tak niski poziom dyskusji: kto i co powiedział, czy było to "wezwanie", czy tylko "propozycja spotkania", itd... Zrobiłem jak zrobiłem, bo uważałem, że było to moim obowiązkiem. Prośba prezydenta jest tak naprawdę rozkazem. Takiego podejścia wymaga szacunek do głowy państwa - mówił minister.
Informacje Anny Fotygi, jakoby Sikorski wcale nie musiał przerywać kolacji, a mógł zaproponować dowolną godzinę spotkania określił jako bezzasadne. - Gdybym chciał wchodzić w szczegóły, to musiałbym pani Fotydze zarzucić mijanie się z prawdą. Nie chcę epatować widzów takimi szczegółami. Powiem tylko tyle, że cała sprawa wywołała pewne niepokojące komentarze w Brukseli i na tym chciałbym zakończyć - ucinał szef MSZ.
Nie zamierza przepraszać
Radosław Sikorski nie uważa też, że powinien przeprosić Lecha Kaczyńskiego za swoje słowa, jakoby w kancelarii panował bałagan. - To nie był zarzut, ale troska o pana prezydenta, żeby jego wysiłek nie był marnowany przez inne osoby.
Minister nie chciał komentować, czy chodzi mu o szefową kancelarii, Annę Fotygę.
Nie zawiadomił, że jedzie na Ukrainę?
Współpracownicy Lecha Kaczyńskiego nie zawsze pracują rzetelnie Radosław Sikorski
Anna Fotyga przyznała w TVN24, że prezydent nie wiedział o tym, że Radosław Sikorski planuje bezpośrednio z Brukseli polecieć na Ukrainę. Minister odpiera jednak zarzuty: - Stosowna informacja wisiała na stronach MSZ od kilkunastu dni. Pracownicy kancelarii powinni zawiadomić o tym premiera. To kolejny dowód na to, że współpracownicy Lecha Kaczyńskiego nie zawsze pracują rzetelnie – podtrzymywał wcześniejsze zarzuty szef polskiej dyplomacji.
Co słychać w Pałacu?
- Najważniejszym punktem mojej rozmowy z prezydentem była oczywiście kwestia ukraińska. Ale poruszyliśmy też wiele innych ważnych problemów i z tego punktu widzenia spotkanie w Pałacu Prezydenckim było ważne – przyznał Sikorski.
Minister potwierdził też, że Lech Kaczyński pytał go o szczegóły stanowiska rządu w negocjacjach z Amerykanami o tarczy antyrakietowej. – Zapewniłem prezydenta, że warunkiem rozmieszczenia elementów tarczy w naszym kraju jest wzrost bezpieczeństwa Polski. Wziąłem sobie słowa Lecha Kaczyńskiego głęboko do serca – zapewnił minister.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24