Policja, a tak naprawdę jej szefowie, wystąpili jako ochroniarze, co było bardzo widoczne następnego dnia, kiedy minister Błaszczak powiedział, że to był piękny widok. Tym samym jako rząd autoryzował to, co się stało w Warszawie w czasie tego święta - powiedział były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz w "Kropce nad i", komentując incydenty, do których doszło 11 listopada w trakcie marszu narodowców.
11 listopada podczas marszu narodowców w Warszawie doszło do rasistowskich i nacjonalistycznych incydentów. - Moim zdaniem policjanci zachowali się jak ochroniarze tego marszu - tak do sprawy odniósł się Sienkiewicz.
- Tym razem policja wystąpiła jako ochroniarze, a tak naprawdę jej szefowie, co było bardzo widoczne następnego dnia, kiedy pan minister spraw wewnętrznych [Mariusz - red.] Błaszczak powiedział, że to był piękny widok. Tym samym jako rząd autoryzował to, co się stało w Warszawie w czasie tego święta - stwierdził.
"Flirt między PiS a ugrupowaniami skrajnej prawicy"
Zdaniem Sienkiewicza, rząd PiS nie dostrzegał problemu zachowań rasistowskich "dopóki się nie okazało, że światowa opinia publiczna jest wstrząśnięta tym, co zobaczyła". - I wtedy nagle się uruchomiło śledztwo - dodał.
- Flirt między Prawem i Sprawiedliwością a ugrupowaniami skrajnej prawicy trwa od wielu lat. I jest wiele dowodów na to, że skrajne ugrupowania prawicowe w Polsce mogą liczyć na zrozumienie i tolerancję rządzących w tej chwili, a nie na potępienie i oburzenie - oświadczył były szef MSW.
Według Sienkiewicza, odpowiedzialni za te incydenty nie zostaną ukarani, bo "pewnie będzie kontynuowana polityka niedrażnienia środowisk radykalnych, które są związane ideowo z PiS-em". - Warszawską ulicą wtedy szły ideowe dzieci PiS-u. Ja nie mówię o kobietach z dziećmi na końcu tego marszu, mówię o czołówce. To są ideowe dzieci PiS-u z tymi transparentami i z tymi przekonaniami, które zobaczył cały świat - powiedział były minister spraw wewnętrznych.
"Histeryczny atak"
W niedzielę szef Rady Europejskiej, były premier Donald Tusk napisał na Twitterze: "Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media - strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie". Wpis ten wywołał falę politycznych komentarzy.
- Tusk powiedział prawdę, stąd ten histeryczny atak na niego - ocenił Sienkiewicz. - Doskonale wiemy, skąd się ta histeria bierze. Jest jasne, że jedyną osobą w polskiej polityce, której się boi Jarosław Kaczyński, jest Donald Tusk. I nie ma nikogo, kto budzi w nim taki strach. Ta reakcja jest naturalna - stwierdził.
- Donald Tusk to napisał, bo kocha Polskę i ma odwagę nazywać rzeczy po imieniu - powiedział Sienkiewicz. - Jak się kocha swój kraj, to się zabiera głos na jego temat wtedy, kiedy się tam dzieje źle - dodał.
"Istota dealu między Dudą a Kaczyńskim"
W czwartek zostało upublicznione w internecie nagranie zarejestrowane 11 listopada podczas obchodów Święta Niepodległości. Prezydent Andrzej Duda został zapytany przez jednego z uczestników obchodów, czy "dogada się z Antonim", w domyśle - z ministrem Antonim Macierewiczem. Andrzej Duda odpowiedział, że "pan minister musi sobie parę rzeczy przemyśleć". Po chwili dodał: - Jak będzie wobec uczciwych oficerów stosował takie ubeckie metody, jak Platforma stosowała wobec niego, to będzie kiepsko.
Pytany o tę wypowiedź prezydenta, Sienkiewicz powiedział: - To pokazuje że pan prezydent ma bardzo emocjonalny stosunek do całej sytuacji i ja się panu prezydentowi nie dziwię.
- Sytuacja, w której Antoni Macierewicz z kompletnym lekceważeniem konstytucji, prawa, ładu w państwie, manifestacyjnie upokarza prezydenta, przy absolutnym milczeniu PiS-u, to sytuacja, która każdego polityka wyprowadza z równowagi - ocenił były szef MSW.
- Myślę - wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to - że głowa Antoniego Macierewicza została położona w zamian za zgodę na kontynuację przejmowania sądów przez Jarosława Kaczyńskiego. I to jest istota dealu zawartego między prezydentem Dudą a Kaczyńskim - powiedział Sienkiewicz, nawiązując do negocjacji między Pałacem Prezydenckim a partią rządzącą dotyczących prezydenckich projektów ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym.
- Doszło do kompromisu i wygląda na to, że prezydent się ugiął pod naciskiem PiS-u i Jarosław Kaczyński dostanie w swoje rączki sądy. I zobaczymy, jaki z tego zrobi użytek. Ale wtedy będzie to także polityczna współwina prezydenta - stwierdził.
Autor: azb\mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24