- Wiedzę byłego dowódcy Wojsk Lądowych, generała Waldemara Skrzypczaka, warto wykorzystać - stwierdził na posiedzeniu sejmowej komisji obrony minister obrony Tomasz Siemoniak. Polityk tłumaczył swoją decyzję o zatrudnieniu wojskowego, który odszedł z armii w atmosferze skandalu po ostrej krytyce ministra Bogdana Klicha i MON.
Siemoniak zastrzegał, że Skrzypczak jest w MON tylko doradcą i nie zajmuje żadnego stanowiska decyzyjnego. Minister podkreślał, że były dowódca Wojsk Lądowych dysponuje bogatym doświadczeniem dowódczym i "patrzy na sprawy bardzo praktycznie" - Właśnie takiej wiedzy mi potrzeba - stwierdził Siemoniak. Polityk dodał, że "lepiej mieć doradcę, który ma odwagę wyłuszczania kontrowersyjnych rzeczy, niż takiego, który się we wszystkim zgadza".
Odwaga ministra
Uznanie dla decyzji o powołaniu Skrzypczaka wyraził Ludwik Dorn (niezrzeszony, współpracujący z PiS), na którego wniosek komisja wysłuchała informacji ministra. - Decyzja jest odważna, zdezawuował pan swojego poprzednika, ale także swojego zwierzchnika - premiera Donalda Tuska - ocenił. - Nie chciałbym, żeby ta decyzja zyskiwała kontekst, którego nie ma - odpowiedział Siemoniak. Zaznaczył, że Skrzypczak został doradcą, a nie dowódcą czy wiceministrem.
Minister obrony był pytany przez posłów, czy nie przeszkadza mu, iż Skrzypczak został oskarżony przez byłego szefa MON Bogdana Klicha o zakwestionowanie zasady cywilnej kontroli nad armią. Siemoniak odparł, że sprawa rozegrała się przed dwoma laty i od tego czasu Skrzypczak wyciągnął wnioski. - Jestem sceptyczny, jeśli chodzi o odwoływanie się do tego, co ktoś kiedyś powiedział. Ludzie weryfikują swoje oceny - mówił Siemoniak.
Mieczysław Łuczak (PSL) przyznał, że krytycznie oceniał wypowiedzi Skrzypczaka, który odchodząc z armii zarzucał MON i komisji obrony bezczynność, a wcześniej, jako dowódca, nie zgłaszał zastrzeżeń do wyposażenia polskiego kontyngentu w Afganistanie. - Nie ma wątpliwości, że minister miał prawo go powołać, to jego decyzja - dodał Łuczak.
- Ten punkt nie powinien był się znaleźć w porządku obrad, pan minister podejmuje suwerenne decyzje, kreuje politykę kadrową - ocenił Paweł Suski (PO).
Atmosfera skandalu
55-letni Skrzypczak objął stanowisko doradcy ósmego września. Doradza m.in. w sprawach reformy systemu dowodzenia. W swojej karierze między innymi przez pół roku dowodził wielonarodową dywizją w Iraku, a w latach 2006-09 był dowódcą największego rodzaju sił zbrojnych, Wojsk Lądowych.
Odszedł ze służb po wypowiedziach na pogrzebie poległego żołnierza i w mediach, w których zarzucał MON rozbudowaną biurokrację utrudniającą właściwą politykę zakupów. Brak odpowiedniego sprzętu zakupionego przez ministerstwo Skrzypczak łączył z ofiarami w Afganistanie. Jego zachowanie za niedopuszczalne uznali szef MON Bogdan Klich i prezydent Lech Kaczyński. Skrzypczak odszedł ze służby, przyznając, że okoliczności jego wypowiedzi były niefortunne, i podtrzymując swoje opinie w tej sprawie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Turczyk