Wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak zadeklarował we wtorek gotowość do rozmów o programach modernizacyjnych z prezydentem elektem Andrzejem Dudą jeszcze przed jego zaprzysiężeniem. Dał jednak do zrozumienia, że nowy prezydent nie będzie miał możliwości zmiany wyników przetargu na helikoptery dla polskiego wojska.
- Oczywiście należy pamiętać, że prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i ma określone kompetencje zapisane w konstytucji - podkreślił szef MON.
- Jestem absolutnie otwarty na dyskusję i współpracę, niemniej jej mechanizmy są opisane w przepisach prawa. Prezydent odpowiada za sformułowanie kierunków rozwoju, natomiast za ich konkretną realizację, w tym za program modernizacji technicznej, odpowiada minister obrony narodowej - przypomniał Siemoniak.
Sprawa helikopterów dla wojska dzieli PiS i PO
W ubiegłym tygodniu PiS złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przy przetargu na śmigłowce; zdaniem tej partii warunki postępowania mogły preferować maszynę H225M Caracal produkowaną przez Airbus Helicopters, zakwalifikowaną jako jedyną do prób, których wynik ma być znany w środę. Już w trakcie postępowania PiS opowiadał się za przyznaniem zamówienia producentom z Mielca i Świdnika, którzy konkurowali z Caracalem. W przedwyborczej debacie Duda zarzucił firmie Airbus Helicopters (dawniej Eurocopter), że w przeszłości nie wywiązywała się ze wszystkich zobowiązań przy kontrakcie na śmigłowce dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Producent odrzucił te twierdzenia.
Siemoniak: nowy prezydent zmieni zdanie
Minister wyraził przekonanie, że zyskując dostęp do niejawnych informacji jako zwierzchnik sił zbrojnych, Duda zmieni zapatrywanie na niektóre kwestie. Pytany, czy chciałby się spotkać ze zwycięzcą wyborów prezydenckich, którego środowisko negatywnie przyjęło niektóre decyzje, np. o wyborze śmigłowca wielozadaniowego, Siemoniak przypomniał, że w niedzielny wieczór premier Ewa Kopacz zadeklarowała już gotowość do rozmów z nowym prezydentem. Szef MON wyraził przekonanie, że współpraca dobrze się ułoży. - Pamiętajmy, że kampania wyborcza też ma swoja logikę, natomiast ja z całą otwartością czekając na tę współpracę wiem, że perspektywa zwierzchnika sił zbrojnych jest inna niż kandydata w kampanii wyborczej - podkreślił.
"Trzeba trochę więcej informacji, żeby wyrobić sobie zdanie"
Tomasz Siemoniak zaznaczył, że MON w ramach prac sejmowej i senackiej komisji obrony stara się współpracować z opozycją.
- Mieliśmy wiele spotkań, szeroko prezentowaliśmy program modernizacji, słuchaliśmy uwag, więc jestem spokojny o to, że wszyscy na naszej scenie politycznej kierują się dobrem Wojska Polskiego i że to zawsze będą dyskusje merytoryczne. Nie spodziewam się, żeby ktokolwiek chciał korygować priorytety przyjęte kilka lat temu – obronę powietrzną, mobilność wojsk – bo one są oczywiste i każdy, kto interesuje się sprawami sił zbrojnych, wie, że tu są największe luki, największe deficyty – mówił.
"Nie trzeba czekać na zaprzysiężenie"
- Spodziewam się dobrego kontaktu, dobrej współpracy; zdaję sobie sprawę, że niekiedy trzeba trochę więcej informacji, niekoniecznie publicznych, żeby móc sobie wyrobić zdanie na różne tematy. Jeśli do nowego prezydenta takie informacje zaczną docierać, to z natury rzeczy perspektywa będzie nieco inna – ocenił. Wicepremier liczy, że przedmiotem rozmów z nowo wybranym prezydentem będą też przygotowania do przyszłorocznego szczytu NATO w Warszawie, wdrażanie planu działań na rzecz gotowości przyjętego w Newport, a także wyniki ubiegłotygodniowej wizyty szefa MON w Waszyngtonie.
- Formalnie prezydent obejmuje urząd po zaprzysiężeniu, natomiast ja nie widzę żadnej przeszkody, żeby taką współpracę podjąć w dowolnym momencie – zadeklarował wicepremier.
Autor: fil//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24