- Oczekiwałbym od Ryszarda Kalisza bardziej dobitnego odcięcia się od tego, co powiedział. Chciałbym, żeby jasno powiedział "przepraszam, nie mam żadnych dowodów" - powiedział w środę w "Jeden na jeden" Tomasz Siemoniak, wicepremier i szef MON.
We wtorek poseł Ryszard Kalisz, odnosząc się w "Tak jest" w TVN24 do publikacji "Do Rzeczy", zapewnił, że nie zniesławił Siemoniaka, ale jeśli go uraził swoimi wypowiedziami, to przeprasza. Tygodnik przytoczył podsłuchaną rozmowę, w której Kalisz mówi, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego ma dowody na korupcję, w którą mógł być zamieszany Siemoniak.
Siemoniak podkreślał w środę, że docenia to, iż ze strony Kalisza padło słowo "przepraszam". Nie podoba mu się jednak - jak zaznaczył - postawa: "nic się nie stało" i to, że poseł zrobił to w tak zagmatwany sposób.
W ocenie Siemoniaka, Kalisz "wił się bardzo w rozmowie" w TVN24, uciekając od pytań redaktora.
- Oczekiwałbym bardziej dobitnego odcięcia od tego, co powiedział, czemu nie zaprzecza. (...) Wolałbym, żeby mówił jasno i prosto, (...) zachowywał się bardziej jednoznacznie. (...) Chciałbym, żeby jasno powiedział "przepraszam, nie mam żadnych dowodów" - stwierdził szef MON.
- Wolę ludzi, którzy przepraszają bardzo jednoznacznie, a nie dywagują z dziesiątkami dygresji - dodał.
Tym bardziej, że jego zdaniem Kalisz "nazmyślał, skrzywdził swoim podejrzeniami". - Wydaje mi się, że poseł Kalisz jest w relacjonowaniu swoich rozmów z gen. Noskiem mało wiarygodny. W podsłuchanej rozmowie mówi o zakamuflowanym mieszkaniu, wczoraj redaktorowi mówił o pobliskiej do TVN restauracji - zwrócił uwagę Siemoniak.
Dodał, że wypowiedź gen. Noska dla jednego z mediów w najbliższym czasie przetnie spekulacje wokół tego, co powiedział Kalisz w podsłuchanej rozmowie.
Zapewnił jednocześnie, że "jest czysty, nie ma nic na sumieniu".
"Ciemny plan"
Siemoniak przyznał, że ma pretensje do tych, którzy "grają taśmami". Liczy, że sprawa zostanie zamknięta. Tym bardziej, że - jak przypomniał - skierował wniosek do prokuratury, która powinna wyjaśnić "wszystkie aspekty w tej kwestii".
- Nie wiem, kto stoi za taśmami, ale zgadzam się z Kwaśniewskim, że to ciemny plan, w którym co jakiś czas kolejna taśma jest publikowana z intencją siania zamieszania czy uderzania w rząd - powiedział Siemoniak.
Pytany, czy spodziewa się kolejnych taśm, odpowiedział: - Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby spodziewać się, iż którejś pięknej niedzieli, w wigilię ukazywania się tygodników, znów takie informacje się pojawią.
Zaznaczył, że w sprawie podsłuchów czuje się "wyjątkowo idiotycznie". - Nie zostałem podsłuchany, tylko dwóch czy czterech ludzi w czasie długiego, alkoholowego przyjęcia mówiło różne rzeczy - powiedział Siemoniak.
Podsłuchana rozmowa
W podsłuchanej w jednej z warszawskich restauracji, rozmowie Kalisza z Aleksandrem Kwaśniewskim z października 2013 r. Kalisz relacjonuje byłemu prezydentowi swoje spotkanie z ówczesnym szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Januszem Noskiem (trwała wtedy procedura odwołania generała ze stanowiska).
Kalisz mówił Kwaśniewskiemu, że SKW ma mieć dowody na korupcję, w którą mógł być zamieszany Siemoniak.
Śledztwo w sprawie podsłuchiwania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. w dwóch restauracjach kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. W czerwcu postępowanie to zostało przedłużone do 17 września.
Autor: MAC//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24