- Zauważyliśmy dziewczynę, która siedziała na murku. Pierwsze co rzuciło nam się w oczy, to że miała walizkę. Przy niej stała ok. 50-letnia kobieta i chłopak w wieku ok. 20 lat - opowiadała w TVN24 mieszkanka Sosnowca, Anna Kaszycka. Katarzynę W. odnaleziono w Sosnowcu niedaleko ogródków działkowych. Kobieta, która jest podejrzana o nieumyślne spowodowanie śmierci córki, zniknęła w środę rano.
Zauważyliśmy dziewczynę, która siedziała na murku. Pierwsze co rzuciło nam się w oczy, to że miała walizkę. Przy niej stała ok. 50-letnia kobieta i chłopak w wieku ok. 20 lat Anna Kaszycka, mieszkanka Sosnowca
"Jest wolną osobą i może robić co chce"
Marek Wręczycki z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach stwierdził, że policjanci ustalili miejsce przebywania Katarzyny W. "na podstawie własnych informacji". - Otrzymywaliśmy wiele zgłoszeń po tym, gdy zostało zgłoszone zaginięcie pani Katarzyny, a każde z nich sprawdzaliśmy, aby upewnić się czy jest prawdziwe. Jednak w tym przypadku ustalenia miejsca przebywania zaginionej dokonali policjanci i był to rejon okolic centrum miasta Sosnowca - zwrócił uwagę Wręczycki.
Zapytany czy wiadomo, kim były osoby, z którymi widziano zaginioną podkreślił, że "pani Katarzyna jest osobą wolną i nie ma znaczenia z kim i gdzie przebywa. Może robić ze swoim życiem co chce".
Jak potwierdził policjant, matka Madzi, jako osoba, której zaginięcie zgłoszono, "sporządziła osobiście stosowne oświadczenie, z którego możemy wnioskować, że nie czuje się osobą zaginioną".
- Ponadto w tym oświadczeniu także wskazała miejsce, gdzie będzie przebywała po to, że gdy zajdzie taka potrzeba i ktoś będzie chciał z nią rozmawiać, będzie mógł bez problemu się z nią komunikować - wytłumaczył Wręczycki. Jak dodał, podpisanie oświadczenia odbyło się na komisariacie, na który Katarzyna W. pojechała "za obopólną zgodą".
Katarzyna W. stwierdziła w oświadczeniu, że "nikt jej nie zmuszał do opuszczenia Łodzi i była to jej osobista decyzja".
Następnie policjanci odwieźli Katarzynę "w miejsce, gdzie wspólnie z policjantami ustaliła, że chce się znajdować".
Matka Madzi miała powiedzieć policji,że odeszła od męża i nie chce do niego wracać - podaje RMF FM.
Katarzyna W. opuściła Łódź
Wcześniej ok. godz. 17 informację o znalezieniu 22-latki potwierdził Radosław Gwiss z policji w Łodzi. Jak mówił, kobieta jest cała i zdrowa, jednak nie chciał podać jej dokładnego miejscu pobytu tłumacząc, że kobieta nie chce go ujawniać.
- Pani Katarzyna nie była poszukiwana jako zbieg, a jako osoba zaginiona - podkreślał. Z tego powodu kobieta nie zostanie zatrzymana. W związku z tym, że ciąży na niej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci swojej córki, musiała tylko złożyć oświadczenie, gdzie aktualnie przebywa.
Wyszła z domu
Kobieta była poszukiwana od środowego poranka. Jak informowała policja, 22-letnia kobieta wyszła z mieszkania przy ulicy Piotrkowskiej w Łodzi 4 kwietnia 2012 r. pomiędzy godziną 5.00 a 9.00. W domu zostawiła listy. Ostatnio mieszkała w Łodzi przy ulicy Piotrkowskiej, zameldowana była w Sosnowcu. Zaginięcie zgłosił jej mąż. Zdaniem Krzysztofa Rutkowskiego ktoś kobiecie pomagał w zniknięciu.
Katarzyna W. w bazie osób zaginionych
Rzecznik KSP Mariusz Sokołowski wyjaśniał, że policja wyróżnia dwie kategorie osób zaginionych - zależnie od okoliczności zaginięcia i rodzaju wykonywanych czynności poszukiwawczych.
Do pierwszej grupy należą m.in. osoby niepełnoletnie osoby chore, niepełnosprawne bądź takie, w których przypadku podejrzewa się możliwość popełnienia przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności (także przeciwko sobie). Do drugiej kategorii zalicza się zaś osoby, które opuściły ostatnie miejsce swojego pobytu w okolicznościach, które nie wymagają zapewnienia ochrony życia osób zaginionych, m.in. takie, które opuściły miejsce pobytu z własnej woli.
W przypadku zaginięcia osoby z pierwszej grupy policja rozpoczyna szeroko pojęte poszukiwania, w które zaangażowana jest duża liczba funkcjonariuszy. W przypadku drugiej, policja przyjmuje zgłoszenie zaginięcia, wpisuje je do policyjnej bazy danych osób zaginionych. Przeszukuje ostatnie miejsca pobytu osoby zaginionej. Działania nie są jednak tak szeroko zakrojone jak w przypadku zaginięcia dzieci czy osób chorych.
Sokołowski podkreślał, że policja w każdym przypadku zgłoszenie zaginięcia przyjmuje natychmiast i nie odczekuje 48 godzin. Rzecznik nie chciał jednak bezpośrednio odnosić się do sytuacji Katarzyny W..
Źródło: tvn24.pl, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Fot. East News/TVN24