"Brak świadomości, że woda jest żywiołem"

Seria tragicznych wypadków na wodą. Kilkadziesiąt osób utonęło w maju
Czarna seria utonięć
Źródło: tvn24

Mamy serię tragicznych wypadków nad wodą i to w czasie, kiedy sezon na kąpiele jeszcze nie ruszył. W wielu miejscach nie ma nawet ratowników. W ciągu miesiąca utonęły już 62 osoby, a tylko w Boże Ciało 10. Według ratowników WOPR najczęstszymi przyczynami utonięć są brak edukacji i brak świadomości, że woda to żywioł. Materiał magazynu "Polska i Świat".

W maju utopiły się już aż 62 osoby. Najtragiczniejszy był ostatni dzień miesiąca, kiedy życie nad wodą straciło aż 10 osób.

Łamanie zakazów i brak umiejętności to najczęstsze przyczyny utonięć. - Ja myślę, że to wynika z braku edukacji, z braku świadomości, że woda jest żywiołem - oceniał Apoloniusz Kurylczyk, wiceprezes zachodniopomorskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

"Największe problemy mamy z tymi, którzy sobie wypili"

Do tego dochodzi alkohol, który w zeszłym roku doprowadził do co piątego utonięcia.

- Największe problemy mamy z tymi, którzy sobie wypili i się burzą, bo są bohaterami, jak większość naszych współobywateli, czyli budzą się w nich ułani po wypiciu - podkreślał Jacek Kleczaj, prezes WOPR w Szczecinie.

Sezon na kąpiele jeszcze nie ruszył

Jeziorko Czerniakowskie w Warszawie zostanie otwarte za dwa tygodnie. Teraz wchodzić do wody nie wolno, bo nie ma ani jednego ratownika. Ratownik jednak będzie, ale od połowy czerwca. A w wielu miejscach dopiero od lipca, bo wtedy właśnie ruszy sezon kąpieliskowy.

- Ten czas reakcji na pewno na pewno będzie inny niż w sezonie. Zanim przyjmiemy zgłoszenie, przygotujemy sprzęt, dotrzemy na miejsce, mijają cenne minuty - tłumaczył Maciej Dziubich, prezes WOPR w Sopocie.

"Cały czas poszukiwani są ratownicy"

Miesiąc do rozpoczęcia sezonu, nie wszędzie jest komplet chętnych do pracy. - Są cały czas braki, cały czas są wakaty. Cały czas poszukiwani są ratownicy, którzy będą chcieli pracować na wybrzeżu - podkreślał Kleczaj.

Kandydatów brakuje, bo wielu decyduje się wyjechać na Zachód. Po pierwsze, bo można tam więcej zarobić. Po drugie, bo polscy ratownicy cieszą się tam dużym uznaniem.

- Jest duża ta migracja. Wiąże się to również z wynagrodzeniami. Choć w tej chwili powoli te wynagrodzenia już się wyrównują ze stawkami zachodnimi - dodał prezes WOPR w Szczecinie.

W Szczecinie właśnie trwają szkolenia tych, którzy na razie nie wyjechali. Wielu z nich w tym roku po raz pierwszy będzie strzec bezpieczeństwa nad wodą. Wiedzą, że czeka ich odpowiedzialne zadanie.

"Skorzystajmy z dostępnych narzędzi"

Jak tłumaczą ratownicy, osobie topiącej się może pomóc każdy z nas. Trzeba to jednak zrobić z głową. - Nie wchodźmy do wody, nie narażajmy siebie, tylko skorzystajmy z dostępnych narzędzi - zaznaczał Kurylczyk.

Przyda się wszystko, co unosi się na wodzie - materac, tyczka, a nawet parawan. Wszystko dzięki czemu będziemy mogli wyciągnąć topiącego się na płyciznę.

Autor: kb//now / Źródło: tvn24

Czytaj także: