|

Zanim pojawi się "trzydziestoletni papież"

Aktualnie czytasz: Zanim pojawi się "trzydziestoletni papież"
Źródło: Wojtek Jargiło/PAP

Polska będzie mniej religijna, zaakceptuje w końcu nowe reguły świata – mówi prof. Ronald Inglehart z Uniwersytetu Michigan, światowej sławy badacz i autor książek o religii oraz wierze. Z Jackiem Tacikiem szuka odpowiedzi na pytanie, czy ludzie w ogóle jeszcze potrzebują religii.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Z profesorem Ronaldem Inglehartem rozmawiamy w kluczowym i przełomowym momencie dla Kościoła katolickiego w Polsce. Od wielu tygodni na ulice wychodzą tysiące kobiet, które zdecydowanie sprzeciwiają się zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego (jednego z bardziej restrykcyjnych w Europie). Swój gniew skierowały nie tylko przeciw rządowi, ale także przeciw hierarchom kościelnym.

Zmian nie da się już zatrzymać – uważa profesor Inglehart. I przekonuje, że nie da się ich zatrzymać również w samym Kościele.

Jacek Tacik: A jeśli Kościół zaakceptuje aborcję?

Prof. Ronald Inglehart: Zaakceptuje.

?

Gdyby Kolegium Kardynalskie wybrało teraz trzydziestoletniego papieża, co jest oczywiście mało prawdopodobne, byłby osobą postępową, pochodzącą z teraźniejszego kontekstu społecznego.

Czyli?

Inaczej rozumiałby rzeczywistość. No bo właściwie dlaczego Kościół sprzeciwia się aborcji, antykoncepcji i osobom LGBT? Ponieważ prowadzą one do ograniczenia naszej reprodukcji.

Żeby społeczeństwo - szczególnie w okresie przedprzemysłowym - mogło przetrwać, kobieta musiała rodzić tyle dzieci, ile tylko była w stanie. Problemem był wysoki odsetek śmiertelności niemowląt oraz niska średnia długość życia kobiety - około 40 lat.

INGLEHART_1
Dlaczego Kościół sprzeciwia się aborcji, antykoncepcji i osobom LGBT?
Źródło: TVN24

Teraz jest dwukrotnie dłuższa.

Medycyna poszła do przodu; w zasadzie nie mamy problemu ze śmiertelnością niemowląt. Tylko że normy sprzyjające płodności tak bardzo zrosły się z tradycją i światopoglądem religijnym, że ich porzucenie mogłoby podważyć sens samej religii i Kościoła.

Religia stała się wszechobecna, ponieważ sprzyjała przetrwaniu społeczności, zachęcała do dzielenia się, gdy nie istniał żaden system zabezpieczenia społecznego, co też dawało ludziom poczucie bezpieczeństwa.

Normy, którymi kierował się Kościół, a które sam - gdybym żył w tamtym okresie - bym wspierał, nie mają już racji bytu. Ludzie byli zmuszani do tłumienia silnych pragnień naturalnych, które - w teraźniejszym kontekście społecznym - nie są potrzebne do przetrwania społeczeństwa. Ustępują one miejsca normom indywidualnego wyboru, wspierając równość płci, zgodę na rozwody i tolerancję dla aborcji i homoseksualizmu. Ta gwałtowna zmiana postaw prowadzi do polaryzacji i konfliktu między społeczeństwem tradycyjnym a nowoczesnym.

Franciszek mówi: "to, co musimy stworzyć, to prawo do zawierania związków partnerskich. W ten sposób będą (pary jednopłciowe - red.) prawnie chronieni. Ja się za tym wstawiłem".

Papież Bergoglio jest niezwykłą osobą. Jego otwarcie na osoby LGBT pokazuje, że potrafi być elastyczny. I to na przekór hierarchom kościelnym, którzy zdradzają ortodoksyjne zapędy.

Franciszek, mimo mojej sympatii do niego, nie będzie jednak w stanie wyjść bardziej poza schemat i normy, które go ukształtowały. Urodził się przed wojną w bardzo katolickiej Argentynie.

Jego następcy będą jednak myśleć inaczej.

"Trzydziestoletni papież"?

Jest już między nami. Na razie pracuje w parafii, a może doktoryzuje się na uczelni? Na pewno pochodzi z zupełnie innej kultury, odrębnego świata, nieznanego Franciszkowi. Jego światopogląd kształtuje się teraz, w obecnym kontekście społecznym, i dzięki temu nie będzie - w przeciwieństwie do poprzedników - obarczony historycznym kodem kulturowym, który blokowałby go wewnętrznie przed podjęciem istotnych zmian w Kościele.

To za kilkadziesiąt lat?

Tak, ale wbrew opiniom watykanistów nie jest prawdą, że Kościół to głaz, który jest odporny na czas i warunki zewnętrzne. Jeśli prześledzimy jego historię, zobaczymy, że w wielu sprawach - chociaż z opóźnieniem - hierarchowie dostosowywali się do nowego kontekstu społecznego.

Walka o wyzwolenie człowieka trwa od oświecenia, od zniesienia niewolnictwa po uznanie praw człowieka. I ta walka praktycznie zawsze budziła obawy i opór ze strony sił reakcyjnych.

Mimo tego ruchy społeczne nie dawały za wygraną i prowadziły wzmożoną kampanię na rzecz emancypacji człowieka, przesuwając jej granice coraz dalej. Ta granica dotarła w końcu do norm dotyczących indywidualnego wyboru człowieka, które różnym Kościołom - przez stulecia - udawało się skutecznie blokować.

Legalizacja aborcji i małżeństw jednopłciowych w wielu krajach stanowi ogromny przełom. Jest częścią szerszego trendu w kierunku większej koncentracji na wolności wyboru we wszystkich aspektach życia.

Środowiska LGBT chcą legalizacji związków partnerskich
Środowiska LGBT chcą legalizacji związków partnerskich
Źródło: tvn24

Postulaty poparcia dla wolnego wyboru w sferze zachowań seksualnych pojawiły się stosunkowo niedawno i obecnie szybko się rozwijają, chociaż nadal są przedmiotem niezadowolenia czy nawet ataku konserwatywnych sił społecznych.

W naszej historii kwestia rozmnażania płciowego była aspektem życia, który bardziej zależał od religii niż od nas samych. Normy społeczne krajów zachodnich różnią się dzisiaj od tych choćby z okresu powojennego. W 1945 roku homoseksualizm był przestępstwem w większości krajów zachodnich; obecnie jest legalny praktycznie w każdym z nich. W okresie powojennym zarówno frekwencja w Kościele, jak i wskaźniki urodzeń były wysokie. Obecnie jest na odwrót.

W Polsce - jakby na przekór tym zmianom - zaostrzono prawo aborcyjne. Kobiety, które przez kilka tygodni demonstrowały na ulicach, winią za to nie tylko rząd, ale także - a może przede wszystkim - Kościół.

To samo obserwujemy w Stanach Zjednoczonych. Donald Trump głosił hasła antyaborcyjne. Dlaczego? Bo dzięki nim miał zagwarantowane poparcie niemal każdego Kościoła w USA. I - to nie tyko moja opinia - pomogło mu ono wygrać wybory prezydenckie w 2016 roku.

Stany Zjednoczone są istotnym dowodem, że nawet wysoce zmodernizowane i rozwinięte kraje mogą być bardzo religijne. Od 2007 roku zauważamy jednak pewną odwrotną tendencję: USA sekularyzują się szybciej niż jakikolwiek inny kraj, dla którego mamy dane. Poziom religijności spada pod względem niemal każdej miary, a według jednego z powszechnie uznanych kryteriów Ameryka plasuje się na dwunastym miejscu wśród najmniej religijnych państw świata.

Skąd ta zmiana?

Od 1981 do 2007 roku obserwowaliśmy wzrost znaczenia religii w większości rozwiniętych krajów. Czy coś się stało nadzwyczajnego po 2007 roku? Nie. Po prostu zmienił się trend. I to pomimo, że ludzie nadal potrzebują spójnych systemów wierzeń. Bo jesteśmy tak skonstruowani, że musimy w coś wierzyć.

Skandynawowie - jeżeli chodzi o zmiany kulturowe - znajdują się w samej czołówce i pokazują to, co nas czeka w bliższej przyszłości. Zostali ukształtowani przez protestantyzm, ale ich dwudziestowieczny socjaldemokratyczny system opieki dał im poczucie bezpieczeństwa: zapewnił powszechną opiekę zdrowotną, pomoc w edukacji, wydatki socjalne, opiekę nad dziećmi i emerytury oraz etos solidarności społecznej.

INGLEHART_3
Prof. Inglehart o religijności i moralności
Źródło: TVN24

Jeszcze do niedawna wydawało się, że spadek religijności powoduje wzrost liczby przestępstw i daje przyzwolenie na korupcję. No bo skoro rezygnujemy z religii, to odstępujemy od zasad moralnych przez nią promowanych. Nic bardziej mylnego. Kraje skandynawskie obalają ten mit: panuje w nich dobrobyt, równość ekonomiczna, równość płci, niski wskaźnik zabójstw, ochrona środowiska i demokracja. Ich mieszkańcy są mniej religijni, ale mają wyższy poziom zaufania międzyludzkiego, tolerancji, uczciwości, solidarności społecznej i przywiązania do norm demokratycznych. Za to kraje, w których religijność jest ważną częścią tożsamości narodowej - na przykład Irak czy choćby Afganistan - mają problem z korupcją i przestępstwami.

Im lepiej, tym gorzej dla Kościoła?

W XX wieku czołowi myśliciele społeczni utrzymywali, że przekonania religijne będą podupadać wraz z rozwojem wiedzy naukowej. I faktycznie – poglądy większości uległy zmianie w wyniku rozpowszechnienia wiedzy, ale religia przetrwała jednak wśród ogółu społeczeństwa.

Aktywizm ruchów fundamentalistycznych i odrodzenie religijne w byłych krajach komunistycznych - w tym w Polsce - pokazały, że religia nie zanika, a nawet - w pewnych miejscach - dochodzi do jej odrodzenia.

I tu jest pierwsze zagrożenie, bo ugruntowane Kościoły popadają w destrukcyjne samozadowolenie.

Kościół w Polsce?

Kościół - w okresie komunizmu - odegrał kluczową rolę w odrodzeniu demokracji w Polsce. Był częścią polskiej tożsamości - stał w kontrze do rosyjskiej dominacji. I w pewnym sensie doprowadziło to do zrośnięcia się polskości z katolicyzmem. Na dobre i na złe.

Czy aby na zawsze? Irlandia jest modelowym przykładem kraju, w którym Kościół popadł w samozadowolenie. Jego efektem był upadek instytucji. Bezpośrednią przyczyną – skandale pedofilskie.

INGLEHART_2
prof. Ronald Inglehart: polskość zrosła się z katolicyzmem, ale czy na zawsze?
Źródło: TVN24

Polacy są wierzący.

Malejący wpływ Kościoła nie oznacza malejącej roli religii; ludzie po prostu uwalniają się od instytucjonalnych wytycznych i dokonują własnych wyborów, a subiektywne formy religii zastępują zinstytucjonalizowane.

A sojusz tronu z ołtarzem?

Jeszcze do niedawna myśleliśmy, że Kościół determinuje nasze polityczne wybory, ale okazało się, że to poglądy polityczne w coraz większym stopniu kształtują poglądy religijne.

Ludzie nie stają się bardziej świeccy, nie ciążą w kierunku liberalnej polityki, żeby dopasować się do nowej tożsamości religijnej. Główny kierunek przyczynowy - co odkryliśmy - biegnie od polityki do religii.

0211N390XR PIS DNZ TACIK
Protesty a religia
Źródło: TVN24

Badania w USA pokazały, że respondenci, szczególnie ci młodzi, nie mają problemu z opuszczeniem Partii Republikańskiej ze względu na rosnące pragnienie osobistej autonomii, zwłaszcza w odniesieniu do seksu, aborcji i narkotyków. Jak niedawno ujął to jeden z socjologów: "Polityka może wpływać na to, czy identyfikujesz się z wiarą, jak silnie się z nią identyfikujesz i jak bardzo jesteś religijny. Niektórzy ludzie lewicy odwracają się od religii, bo uważają ją za przesiąkniętą wartościami Partii Republikańskiej".

Sojusz tronu z ołtarzem - na dłuższą metę - szkodzi każdej ze stron. Sekularyzacja to między innymi sprzeciw wobec popierania ksenofobicznych, autorytarnych polityków przez fundamentalistów religijnych..

To proces, który trwa.

Nie musi trwać zbyt długo. Co prawda utarło się przekonanie, że sekularyzacja zachodzi w tempie międzypokoleniowej wymiany populacji, może jednak osiągnąć punkt krytyczny, w którym dominująca opinia ulegnie nagle zmianie, a społeczeństwo zacznie faworyzować pogląd, któremu się sprzeciwiało.

A może my już nie potrzebujemy religii?

Nie, wręcz przeciwnie. System wiary - dla człowieka, który szuka sensu istnienia - jest kluczowy. Tu należy zadać pytanie: jaka religia jest nam potrzebna albo: jaka jest adekwatna do teraźniejszego kontekstu społecznego?

Jaka?

Ziemia ma 4,5 miliarda lat. Inteligentne życie pojawiło się na niej zaledwie przed chwilą, a razem z nim pewne wyobrażenia Boga. Był on deszczem, błyskawicą, płomieniem i huraganem.

Wiara w Boga, który troszczy się o ludzkie postępowanie moralne, rozpowszechniła się dopiero wraz z pojawieniem się społeczeństw rolniczych. Koncepcje Boga ewoluowały od czasów biblijnych – od rozgniewanego plemiennego Boga, który został udobruchany ofiarami z ludzi i zażądał ludobójstwa, do życzliwego Boga, którego prawa dotyczyły całej ludzkości.

Istniały tysiące społeczeństw, z których większość wymarła. Praktycznie wszystkie z nich charakteryzowały się wysoką śmiertelnością niemowląt i niską oczekiwaną długością życia, co powodowało konieczność posiadania dużej liczby dzieci w celu zastąpienia populacji. I praktycznie wszystkie społeczeństwa, które przetrwały przez dłuższy czas, wpajały normy sprzyjające płodności i piętnujące rozwody, aborcję, homoseksualizm, masturbację i wszelkie inne zachowania seksualne niezwiązane z reprodukcją.

I zmieni to teraz "trzydziestoletni papież"?

Cierpliwości.

…straciły ją tysiące polskich kobiet, które wyszły na ulice, żeby walczyć o prawo decydowania o swoim ciele.

Zmian nie da się już zatrzymać. Może gdyby pandemia COVID-19 dalej trwała, gdyby doprowadziła do wielkiej gospodarczej depresji, młodzi zostaliby poddani ogromnej presji i zwróciliby się w stronę dogmatyzmu i wybraliby wartości konserwatywne. Czy tak się stanie? Mało prawdopodobne. A nawet gdyby, to tylko na jakiś określony czas. Technologia to dobrobyt, bo zwiększa nasze zasoby. Polska będzie mniej religijna, zaakceptuje w końcu nowe reguły świata, bo to jest nieuniknione. Protesty kobiet mogą te zmiany tylko przyspieszyć.

Czytaj także: