Seks w maluchu tak, donaszanie rzeczy po Kwaśniewskim - nie

Ryszard Kalisz zdradził Małgorzacie Domagalik, że w latach '80 i '90 zdarzało się, że Jolanta Kwaśniewska kupowała mu coś do ubrania. - Bywało, że dzwoniła, mówiła: Ryszard wpadnij, kupiłam ci koszulę czy sweter, czy coś fajnego - krawat, a raz nawet kurtkę - opowiadał Kalisz. - Ona ma wyśmienity gust i zawsze trafiało to w moje upodobania - zachwalał wyczucie stylu byłej pani prezydentowej polityk.

- Aleksander Kwaśniewski ma tendencje, że jest jest raz troszeczkę grubszy, a raz szczuplejszy i jak mu coś kupiła, ale nie trafiła w rozmiar, to ja to brałem - opowiadał, ale od razu zastrzegł: Nigdy nie donaszałem.

W maluchu, w parku...

W dalszej części rozmowy było jeszcze intymniej. Prowadząca zapytała Ryszarda Kalisza, czy to prawda, że w jednym z wywiadów zdradził, że kiedyś uprawiał seks w małym fiacie w Parku Słowackiego na warszawskim Żoliborzu. - Ale chciałem tym samym zaznaczyć, że kiedyś byłem szczupły i mogłem to robić w maluchu - tłumaczył się polityk. - To była druga, trzecia nad ranem i nikogo tam nie było - podkreślił.

Polska (nie)tolerancja

Rozmowa nie toczyła się jednak tylko wokół mody, seksu i wagi polityków SLD. Było też o polskiej polityce i charakterach polskich wyborców. Według Kalisza, są oni dość konserwatywni w porównaniu z tymi na Zachodzie. - Polsce nie wybraliby raczej geja - mówi Kalisz. Jego zdaniem, w dojrzalszych demokracjach wyborcy więcej wybaczają politykom w kwestii np. wpadek w życiu prywatnym typu romanse, czy ciężkie przypadłości. - Nie wyobrażam sobie, żeby polityk powiedział np., że ma depresję. Musimy przerobić lekcję tolerancji - uważa Kalisz. Według niego, takie ujawnienie się polityka nie przysporzyłoby mu wyborców, ale przetarłby on szlak dla innych.

Źródło: TVN24, PAP