Jednym głosem przepadł w sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka wniosek PO o pozytywne zaopiniowanie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
10 lipca podobne wnioski Platforma Obywatelska złożyła wobec wszystkich ówczesnych 19 ministrów rządu Jarosława Kaczyńskiego. Zgodnie z sejmową procedurą, wniosek dotyczący każdego ministra z osobna wcześniej opiniuje właściwa sejmowa komisja. Na posiedzenie komisji sprawiedliwości i praw człowieka stawiło się niemal całe kierownictwo resortu: sam Zbigniew Ziobro, wiceministrowie Andrzej Kryże i Beata Kempa oraz wiceprokurator generalny Jerzy Engelking.
Wniosek wobec Ziobry przedstawiała komisji posłanka PO Julia Pitera. Zarzucała ministrowi "niedostateczne realizowanie deklarowanych zamierzeń", m.in. brak efektów działania tzw. sądów 24-godzinnych, czy niedotrzymanie deklaracji uzyskania dodatkowych 6 tysięcy miejsc w więzieniach. Pitera wytykała też Ziobrze "bezduszne, instrumentalne traktowanie obywateli i zatrważającą skłonność do obarczania innych odpowiedzialnością za swoje niedociągnięcia". Mówiła też o tworzeniu konfliktu z Trybunałem Konstytucyjnym, Krajową Radą Sądownictwa i całym środowiskiem prawniczym.
Ziobro powiedział, że na "obrzydliwe argumenty ad personam" nie będzie odpowiadał, a mówiąc o swej pracy w resorcie stwierdził, że miał świadomość, iż rozpoczynając ją, zyska nie tylko zwolenników, ale też przeciwników ze środowisk, które będą bronić swych interesów.
Gdy później przewodniczący komisji Cezary Grabarczyk poddał wniosek o pozytywną opinię dla wotum nieufności pod głosowanie, "za" opowiedziało się 10 posłów, przeciw było 11, zaś dwie osoby wstrzymały się od głosu - i wniosek upadł. Opinia komisji nie przesądza jednak wyniku głosowania w całej Izbie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24