Sędzia sądu rejonowego w Nysie (woj. opolskie) namawiał do składania fałszywych zeznań na sali sądowej. Kobieta, która walczyła o alimenty, a więc była jedną ze stron postępowania, była instruowana przez sędziego co i jak ma mówić. Ponieważ jednak podejrzewała, że w rewanżu oczekiwał czegoś więcej niż podziękowania, kobieta zdecydowała się nagrać rozmowę i przekazać dziennikarzom. Sprawą zajęło się "Blisko Ludzi" w TTV.
Miał wydać sprawiedliwy wyrok. Tymczasem jak ujawnili dziennikarze "Radia Nysa FM" sędzia rodzinny spotykał się z kobietą, której sprawę prowadził i instruował, co ma robić, aby tę sprawę wygrać.
Doradzał?
Kobieta została przez dziennikarzy wyposażona w ukrytą kamerę i wszystkie spotkania zarejestrowała. Na nagraniach możemy usłyszeć, jak sędzia podpowiada kobiecie, co dokładnie ma mówić już w czasie rozprawy. Mówi też, aby nikomu nie mówiła o ich spotkaniach. - Młoda osoba zetknęła się z sytuacją nieprawdopodobną. Sędzia na sali, radzi jej, żeby zrezygnowała z usług pełnomocnika. Potem proponuje spotkanie. Sędzia mówił kobiecie, że powie jej co ma pisać, jakie wnioski dowodowe ma składać, żeby uzyskać dla siebie korzystny wyrok - opowiada reporterom "Blisko Ludzi" w TTV Patrycja Leśkiewicz, prezes Radia Nysa FM.
Wszystko nagrała
Spotkań i rozmów było kilka. Do wszystkich doszło z inicjatywy sędziego, który zapraszał kobietę do swojego gabinetu lub proponował spotkania w pobliskiej altance. Zdziwiona jego zachowaniem powódka wszystkie spotkania nagrała. - Trudno powiedzieć dlaczego sędzia tak robił. My możemy domyślać się, że był tam jakiś podtekst obyczajowy, ponieważ na ostatnim spotkaniu, które miało miejsce poza budynkiem sądu sędzia proponuje tej pani przejście na "ty" oraz próbuje ją objąć - mówi Leśkiewicz.
Nieposzlakowana postawa?
Mecenas Małgorzata Supera twierdzi, że nigdy nie spotkała się z podobną sytuacją. - Budzi jego postępowanie wątpliwość co do tej nieposzlakowanej postawy, którą powinien mieć każdy sędzia - uważa prawniczka. Ekipa TVN24 próbowała porozmawiać z sędzią, ale schował się w gabinecie swojego przełożonego. A następnie uciekał przed reporterką, która próbowała zapytać go o jego zachowanie.
Odpowie jednak przed wymiarem sprawiedliwości, ponieważ prezes sądu już zgłosił sprawę do prokuratury. Jego zdaniem są podstawy, aby twierdzić, że sędzia przekroczył swoje uprawnienia i nie dopełnił obowiązków służbowych.
Odsunięty od pracy
- Sędzia nie powinien w ogóle spotykać się ze stroną postępowania. Skoro już doszło do spotkania, to nie powinno dojść do dalszych propozycji. W mojej ocenie dalsze wykonywanie czynności służbowych przez pana sędziego mogłoby godzić w powagę sądu - mówi Bartłomiej Madejczyk, prezes Sądu Rejonowego w Nysie. Dlatego sędzia został na miesiąc odsunięty od pracy.
- W jego ocenie spotkania ze stroną miały charakter pouczenia, a nie przekazania treści, które są naganne - dodaje prezes sądu. Sędzia i były minister sprawiedliwości Barbara Piwnik twierdzi, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której sędzia orzekający w sprawie swoimi działaniami może wpływać na kształt orzeczenia. - Mam nadzieję, że szybko otrzymamy odpowiedź czy doszło do popełnienia przestępstwa - dodaje Piwnik.
Autor: msz//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24