Rekrut ze zdiagnozowaną schizofrenią paranoidalną wyskoczył z okna wojskowej izby chorych i złamał kręgosłup. Jego matka żąda odszkodowania - za wcielenie do wojska i brak odpowiedniej opieki nad 19-latkiem - donosi "Gazeta Wyborcza".
Jarosław Machałowski z Zabrza kilkanaście dni temu wyszedł ze szpitala. Chłopak ma stany lękowe, nie chce poddać się operacji złamanego kręgosłupa.
Do wypadku doszło na poczatku czerwca. Mężczyzna wyskoczył z okna wojskowej izby chorych w Chełmnie. Oprócz dwóch kręgów kręgosłupa, złamał sobie rękę. Sprawą zajęła się prokuratura garnizonowa. Nie dopatrzyła się jednak żadnych nieprawidłowości i umorzyła śledztwo. - Nie znaleziono dowodów, że nad szeregowym się znęcano lub by jego działanie było próbą uchylenia się od służby wojskowej - argumentował major Zenon Kuźmicki z prokuratury garnizonowej w Bydgoszczy. Sprawą wcielenia do wojska chorego psychicznie w ogóle się nie zajęto.
- Trzeba być nienormalnym, żeby go powołać do służby - rozpacza matka chłopaka Janina Machałowska. Jej syn leczył się psychiatrycznie od dawna. Gdy miał 15 lat, zdiagnozowano u niego schizofrenię paranoidalną. Zamykał się w sobie albo miał ataki szału i wybijał szyby. Z powodu choroby nie skończył zawodówki.
W lutym, dwa miesiące po osiągnięciu pełnoletności, dostał wezwanie na komisję lekarską, która miała orzec stopień jego przydatności do służby wojskowej. Chłopak poszedł tam z matką. - Syn wziął ze sobą teczkę z wynikami badań. Jednak nawet na pierwszy rzut oka było widać, że jest z nim coś nie tak, bo mało tego dnia kontaktował - wspomina Machałowska.
Komisja lekarska, a następnie poborowa uznały jednak, że mężczyzna jest zdrowy i zdolny do służby. 8 maja mężczyzna pojechał do pułku drogowo-mostowego w Chełmnie koło Bydgoszczy.
Problemy zaczęły się drugiego dnia służby. Szeregowy Machałowski zaczął mówić do siebie, nie sprzątał po sobie, nie ścielił łóżka i przestał słuchać rozkazów. Po sześciu dniach odwieziono go do szpitala psychiatrycznego w Świeciu. Po kilku dniach wypisał się jednak stamtąd na własne żądanie i trafił do izby chorych jednostki w Chełmnie. Tam doszło do tragedii.
Matka chłopca żąda teraz od skarbu państwa odszkodowania i zwrotu kosztów leczenia. - Wojsko ma na sumieniu dwa grzechy: wcieliło do służby chorego psychicznie, a potem pozostawiło go bez opieki mimo rozpoznania u niego schizofrenii - argumentuje Leszek Krupanek, katowicki prawnik reprezentujący żołnierza.
Źródło: gazeta.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24