To oczywiście nie tworzy zupełnie nowej jakości, w której Polska jest mocarstwem - uznał szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna w "Kropce nad i" w TVN24. Skomentował w ten sposób usadzenie polskiego prezydenta przy jednym stoliku z Barackiem Obamą i Władimirem Putinem podczas lunchu w siedzibie ONZ.
Podczas poniedziałkowego lunchu w siedzibie ONZ w Nowym Jorku prezydenci Polski, Rosji i USA siedzieli przy jednym stole z sekretarzem generalnym Ban Ki-Munem. Andrzej Duda przemawiał także podczas 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ zaraz po Baracku Obamie.
"Nasza pozycja pozwala na takie gesty"
Grzegorz Schetyna uznał obie te rzeczy za znak, że Polska jest ceniona na forum międzynarodowym, i że świadczy to o sukcesie polskiej dyplomacji.
- To jest podkreślenie roli Polski - mówił polityk PO. - To wszystko jest z jednej strony gestem wolnego świata i ONZ [wobec Polski - red.], a z drugiej strony nasza pozycja pozwala na takie gesty - dodał.
Szef dyplomacji wyjaśnił, że takie rezultaty daje "ciężka praca dyplomatów nowojorskich i waszyngtońskich". - Wszyscy byliśmy dumni z polskiej pozycji - zaznaczył.
- Ja cieszę się jako minister spraw zagranicznych, że możemy podkreślić wagę polskiej polityki zagranicznej. To oczywiście nie tworzy zupełnie nowej jakości, w której Polska jest mocarstwem, które teraz będzie decydować o wszystkim - powiedział Schetyna.
"Mogę wyrazić ubolewanie w imieniu Straży Granicznej"
Portal Kryminform podał w środę informację, że jeden z wicepremierów samozwańczego rządu Krymu wziął tego dnia udział w warszawskich obradach Biura OBWE. Na te same obrady Polska nie wpuściła wcześniej innego "wicepremiera", Georgija Muradowa. Tymczasem niejaki Dmitrij Połonski, inny wicepremier, wziął w nich udział, choć oficjalnie występował jako przedstawiciel organizacji pozarządowej krymskich Rosjan.
Grzegorz Schetyna został zapytany jakim sposobem Połonski znalazł się w Polsce.
- Doszło do zmiany, jeśli chodzi o nazwisko. Miał inne nazwisko na liście sankcyjnej, a inne nazwisko na paszporcie, którym się posłużył - wytłumaczył szef dyplomacji. - Mogę wyrazić ubolewanie w imieniu Straży Granicznej - dodał.
Minister zapewnił, że polski rząd poczyni kroki, by do takich sytuacji nie dochodziło w przyszłości.
"Byłby argument, że z Polakami nie można robić polityki"
W piątkowej rozmowie w "Czarno na białym" ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew powiedział m.in., że "polityka Polski doprowadziła do tej katastrofy we wrześniu 1939 roku". Potem tłumaczył, że "nie miał na myśli, iż Polska jest współodpowiedzialna za wybuch II wojny światowej".
Grzegorz Schetyna wyraził opinię, że kontrowersyjny wywiad, jaki ambasador udzielił TVN24, był prowokacją wymierzoną w Polskę przed 70. sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
- Gdyby doszło do uznania go za persona non grata, to doszłoby do awantury i byłby argument, że z Polakami nie można robić polityki - mówił szef dyplomacji. - Dokładnie tak uważam, że taki scenariusz był przygotowany - podkreślił.
- Zawsze trzeba przywoływać, że przez lata buduje się pozycję Polski, w parę tygodni można ją stracić - dodał Schetyna.
Autor: fil/tr / Źródło: tvn24.pl, c-inform.info
Źródło zdjęcia głównego: tvn24