Prokuratura rejonowa w Sandomierzu postawiła Leszkowi B., byłemu prezesowi sadowniczej grupy producenckiej, zarzut oszustwa wielkich rozmiarów. Według śledczych B. miał wyłudzić blisko dziewięć milionów złotych od 166 podmiotów.
Informacje o zarzutach przekazała Jolanta Religa, szefowa Prokuratury Rejonowej w Sandomierzu. Podejrzany miał wyłudzić 8 mln 767 tys. złotych, w związku z czym odpowie za "popełnienie oszustwa wielkich rozmiarów oraz przestępstwo z kodeksu spółek handlowych niezłożenia wniosku o upadłości, przy istnieniu warunków do zgłoszenia tej upadłości".
- Wśród pokrzywdzonych są osoby fizyczne, dostawcy owoców, jak również różnego rodzaju firmy, w których Leszek B. ,jako prezes zarządu spółki, zamawiał różnego rodzaju usługi, czy też kupował różnego rodzaju rzeczy, za które nie została uiszczona zapłata – powiedziała Religa.
Leszek B. został zatrzymany 14 grudnia. Prokuratura skierował do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny, jednak nie został on uwzględniony. - Będziemy składać zażalenie od decyzji sądu – zaznaczył prokurator Religa. Oskarżony został oddany pod dozór policji, nie może opuszczać kraju.
Śledztwo
Grupa producencka "Owoc Sandomierski" powstała z inicjatywy 10 sadowników z gminy Obrazów w 2010 r. Była największa w rejonie Sandomierza, produkowała nie tylko jabłka i sok jabłkowy, ale także owoce pestkowe i czarną porzeczkę. Grupa liczyła 112 członków, pracujących na około 950 ha sadów położonych w gminach: Obrazów, Koprzywnica, Samborzec, Dwikozy i Sandomierz.
W styczniu 2017 roku Prokuratura Rejonowa w Sandomierzu, po zawiadomieniu sadowników-udziałowców spółki, wszczęła śledztwo w sprawie nadużycia i niedopełnienia obowiązków przez osoby zarządzające sprawami finansowymi i gospodarczymi grupy, co spowodowało znaczną szkodę majątkową na szkodę firmy. Okazało się, że firma, której majątek wyceniono na 112 mln złotych, miała ok. 62 mln zł długów.
Od 2018 roku trwały próby sprzedaży majątku spółki. W pierwszym przetargu syndyk chciał uzyskać za zakład prawie 60 mln zł. Chętnych nie było, dlatego cenę obniżono o 10 mln zł, ale i to nie poskutkowało zainteresowaniem oferentów. Ostatecznie cenę obniżono do 22 mln złotych. W grudniu br. doszło do kolejnej licytacji. Z informacji kieleckiej Gazety Wyborczej wynika, że wygrała ją spółka, która jest producentem mrożonych owoców i warzyw.
- Myślę, że to pozwoli w jakimś stopniu zaspokoić zobowiązania w stosunku do osób pokrzywdzonych - przekazała prokurator Religa.
Na razie nie wiadomo, ile wyniosła ostateczna oferta sprzedaży.
Źródło: PAP