Posłowie Paweł Olszewski i Michał Stasiński z Platformy Obywatelskiej wystąpili w poniedziałek do szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Błaszczaka w sprawie rzekomego pobicia zatrzymanego w komisariacie Bydgoszcz-Fordon. Mężczyzna twierdzi, że został poturbowany, policjanci - że sam się okaleczył.
Sprawa dotyczy zdarzenia sprzed ponad tygodnia. Policjanci zatrzymali dwóch braci, którzy w czasie interwencji w związku z piciem alkoholu mieli nie chcieć podporządkować się wydawanym poleceniom, szarpać się i obrażać funkcjonariuszy. Jeden z braci - jak wynika z relacji policjantów - podjął próbę ucieczki, w czasie której przewrócił się. Później w komisariacie sam się okaleczył. Mężczyzna powiedział lokalnym mediom, że został pobity w toalecie komisariatu, aż mu leciała krew z ust, a później jakiś mężczyzna zmył jego krew przy pomocy mopa.
Wszczęto postępowanie dyscyplinarne
Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy poinformowała, że w związku z nieprawidłowościami przy zatrzymaniu mężczyzn wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec dwóch interweniujących funkcjonariuszy, a z powodu niewłaściwego obiegu informacji o wydarzeniu nadzwyczajnym, zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne wobec dyżurnego jednostki. Komendant miejski policji odwołał ze stanowiska zastępcę komendanta komisariatu za niewłaściwy nadzór nad pracą podległych policjantów.
Olszewski i Stasiński zwrócili się do ministra Błaszczaka z pytaniami: na jakiej podstawie prawnej i faktycznej mężczyźni zostali zatrzymani, czy moment zatrzymania został zarejestrowany przez monitoring miejski lub przemysłowy, czy komisariat w Fordonie jest objęty monitoringiem, dlaczego w następstwie artykułów został zwolniony zastępca komendanta i wobec trzech funkcjonariuszy wszczęte postępowanie dyscyplinarne?
Dopytują też, czy nie jest usprawiedliwieniem fakt przebywania w czasie zajścia zastępcy komendanta na dyżurze domowym i niepoinformowania go o zdarzeniu przez dyżurnego. Zadają także pytanie, czy wszystkie ślady, w tym krew zatrzymanych, zostały zabezpieczony w sposób staranny i należyty.
Analogia do Igora Stachowiaka
Na konferencji prasowej Olszewski powiedział, że sprawa "przypomina trochę sprawę wrocławską". Mowa o Igorze Stachowiaku, który zmarł na komisariacie wskutek "interwencji" policyjnej.
- Jest wiele punktów stycznych - zabranie młodego człowieka na komisariat, pobicie go na komisariacie, czynności polegające na zacieraniu śladów, bardzo chaotyczna, niepewna reakcja przełożonych osób, które dopuściły się tego typu, powiedzmy wprost - jeżeli to zostanie potwierdzone - przestępstwa - stwierdził. Stasiński podkreślił, że "tego typu wydarzenia mocno biją w wizerunek policji, bardzo mocno naruszają dobre imię policjantów, którzy na co dzień narażają swoje życie i zdrowie, aby chronić obywateli".
- Mamy informacje od samych policjantów, którzy wypowiadają się, oczywiście nie pod nazwiskiem, że praprzyczyną (takich zdarzeń) jest świadome zaniżanie standardów, które stawiane są kandydatom do pracy w policji - dodał. Na pytanie o źródła informacji, które stały się podstawą do pytań i oceny działań policji, Olszewski odpowiedział, że punktem wyjścia były informacje prasowe, a także "informacje z wnętrza policji".
- Wygląda to jakby komendant wojewódzki (...) podjął decyzję, aby znaleźć kozła ofiarnego i jak najszybciej sprawę zamknąć. Z mojej wiedzy wynika również, że na samym komisariacie miały miejsce próby zacierania śladów, próby zmywania krwi - podkreślił.
Co tak naprawdę się stało?
Poseł zastrzegł, że nie przesądza, co naprawdę wydarzyło się w komisariacie, ale oczekuje informacji, co się naprawdę stało i jakie czynności podjęła policja. - Jeszcze pytanie, gdzie w tej sytuacji jest wojewoda, który wielokrotnie wypowiada się, podejmuje czynności w związku z ojcem Rydzykiem itd. Jako osoba, która powinna pierwsza reagować, schował głowę w piasek. Pytam, gdzie są politycy PiS, którzy swego czasu potrafili w najbardziej błahych sprawach latać po mieście i krzyczeć - mówił Olszewski.
Postępowanie w sprawie rzekomego pobicia mężczyzny w komisariacie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Nakle nad Notecią.
Autor: kc / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock