Rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa Maciej Mitera stwierdził w "Kropce nad i", że wydana w czwartek uchwała Sądu Najwyższego "istnieje w obrocie" prawnym, jeżeli nie będzie zakwestionowana. Przyznał, że sam jako sędzia, gdyby miał respektować tę uchwałę, podejmowałby czynności administracyjne, ale odstąpiłby od orzekania.
Sąd Najwyższy w składzie trzech izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wydał w czwartek po południu uchwałę dotyczącą legalności zasiadania w składach sędziowskich osób wskazanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Stwierdził, że jeśli w składzie Sądu Najwyższego zasiada osoba rekomendowana na sędziego SN przez nową KRS, skład jest nieprawidłowo obsadzony. W przypadku sądów powszechnych i wojskowych sytuacja jest podobna, jeżeli wadliwość procesu powoływania prowadzi, w konkretnych okolicznościach, do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności. Uchwała nie ma zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia. Natomiast w odniesieniu do Izby Dyscyplinarnej SN ma zastosowanie do orzeczeń tej Izby bez względu na datę ich wydania.
Rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa Maciej Mitera w "Kropce nad i" ocenił, że uchwała Sądu Najwyższego oznacza "wielkie wakacje". – Ci sędziowie objęci stanowiskiem Sądu Najwyższego powinni być delegowani do Ministerstwa Sprawiedliwości albo do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, albo do kancelarii prezydenta, bo nie mogą de facto orzekać – ocenił.
"Podejmowałbym czynności administracyjne, ale jako sędzia bym nie orzekał"
Maciej Mitera wskazał, że "ciekawym wątkiem jest to, że orzeczenie Sądu Najwyższego nie dotyka działalności sądów administracyjnych". – Naczelny Sąd Administracyjny w swoich orzeczeniach nie podważył ani statusu sędziów powołanych przez głowę państwa z rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa, ani możliwości orzekania – powiedział.
Zapytany, co by zrobił, gdyby znalazł się w sytuacji sędziów, których orzeczenie Sądu Najwyższego dotyczy powiedział, że przyszedłby do sądu. – Podejmowałbym czynności administracyjne, ale ja jako sędzia bym nie orzekał, jeśli miałbym respektować tę uchwałę – przyznał.
- Jeżeli (uchwała Sądu Najwyższego) nie będzie kwestionowana, nikt nie znajdzie jakiejś wady stwierdzającej, że jest to uchwała nieważna, to ona istnieje w obrocie – dodał rzecznik KRS.
Źródło: TVN24