- Jeszcze w czwartek premier Ewa Kopacz dostanie opinię Rządowego Centrum Legislacji w sprawie tabletki "dzień po" - powiedziała w rozmowie z tvn24.pl rzecznik rządu Iwona Sulik. Premier chce wiedzieć, czy można dokonać zmian w Prawie farmaceutycznym tak, aby pigułka awaryjna była dalej dostępna na receptę.
Po zapoznaniu się z analizą sytuacji prawnej premier podejmie decyzję, czy zarekomenduje dokonanie zmian w Prawie farmaceutycznym. Zmiany miałyby pozwolić na to, by to Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych decydował o tym, czy pigułka "po" – ellaOne – będzie dostępna na receptę.
Ograniczenie wiekowe
Zdaniem Sulik sytuacja, jeśli chodzi o pigułkę ellaOne, jest zupełnie wyjątkowa. Decyzja Komisji Europejskiej - jak mówi rzeczniczka - spowodowała, że „ten lek nie musi przejść przez urząd regulacji leków”, który zazwyczaj decyduje, czy lek jest na receptę, czy też nie. - Drobna zmiana w Prawie farmaceutycznym doprowadzi do tego, że prawdopodobnie będzie tak, że urząd regulacji leków będzie o tym decydował. A jak wiadomo, leki antykoncepcyjne są w Polsce na receptę - powiedziała Sulik.
Dodała, że rozważana jest także możliwość wprowadzenia ograniczenia wiekowego przy zakupie pigułki. Pod uwagę brane są trzy rozwiązania: granica 13-stu, 15-stu lub 18-stu lat.
Antykoncepcja awaryjna
Pigułka ellaOne jest zaliczana do tzw. antykoncepcji awaryjnej, stosowanej po stosunku płciowym. 7 stycznia Komisja Europejska zdecydowała, że środek ten może być dostępny w krajach UE bez recepty. Jak poinformowano, ostateczna decyzja, czy zezwolić na sprzedawanie tego produktu u siebie bez recepty należeć będzie do władz krajów członkowskich. Polskie Ministerstwo Zdrowia poinformowało wkrótce potem, że pigułkę w naszym kraju będzie można sprzedawać bez recepty, bo odbiorcą decyzji KE jest firma wprowadzająca lek na rynek, a rząd polski ani resort zdrowia nie są stroną w sprawie.
Autor: eos//rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka