Ministerstwo Edukacji Narodowej ma nowy pomysł na edukację sześciolatków - w tych gminach, gdzie szkoły nie będą przygotowane do przyjęcia najmłodszych uczniów, nauczanie pierwszoklasistów mogą przejąć przedszkola. - To rozwiązanie ma pozbawić przeciwników reformy, argumentu, że maluchy będą zmuszane do nauki w nieprzystosowanych do tego obiektach - pisze "Polska".
– Dopuszczalne jest, by samorządy otwierały pierwsze klasy w budynkach przedszkoli, jeśli jest taka potrzeba – mówi „w Polsce” wiceminister edukacji Zbigniew Marciniak.
Zdecydują samorządy
Wybór przedszkoli, w których będą otwierane oddziały pierwszych klas, MEN pozostawia samorządom.
Z możliwości otwierania pierwszych klas w przedszkolach skorzystają małe gminy - w dużych miastach większość szkół prowadzi zerówki i dla nich otwarcie pierwszych klas dla 6-latków nie będzie stanowiło problemu. Na wsiach nie jest tak dobrze, bo 40 proc. szkół nie prowadzi zerówek.
Pomysł, z możliwością uczenia sześciolatków w przedszkolach, ma rządowi pomóc uzyskać poparcie lewicy dla ewentualnego odrzucenia weta prezydenta. - Warto go poprzeć, bo niewątpliwie bezpieczeństwo sześciolatków będzie większe w przedszkolu niż w nieprzygotowanej do reformy szkole – mówi Krystyna Łybacka z SLD, była minister edukacji.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24