Wtorkowe spotkania europosłanki PO Róży Thun i eurodeputowanego PiS Ryszarda Czarneckiego z szefem Parlamentu Europejskiego Antonio Tajanim nie obniżyły temperatury sporu między polskimi politykami. Kierownictwo PE zajmie się 1 lutego wnioskiem o odwołanie wiceszefa Parlamentu Europejskiego z PiS.
Zarówno Czarnecki, który spotkał się z Tajanim we wtorek z samego rana, jak i Thun, która rozmawiała z szefem Parlamentu Europejskiego później, nie zrelacjonowali przebiegu rozmów mediom.
Wtorkowe mediacje - jak nazywają je niektórzy w Parlamencie Europejskim - były konsekwencją wniosku liderów czterech grup politycznych w PE: chadeków, socjalistów, liberałów i Zielonych, domagających się odwołania Czarneckiego za porównanie Thun do szmalcownika.
Mazurek broni Czarneckiego
Europosła PiS broniła we wtorek w Parlamencie Europejskim wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek, która powiedziała, że gdyby Tajani był rozsądny, to umorzyłby postępowanie wobec Czarneckiego.
Przypomniała przy tym decyzję szefa Parlamentu Europejskiego wobec lidera liberałów Guya Verhofstadta, który - wypowiadając się przed kilkoma tygodniami o Marszu Niepodległości w Warszawie - mówił o "60-tysięcznym marszu faszystów". Tajani nie zdecydował się w związku z tymi słowami na sankcje, zwracając uwagę, że jako przewodniczący PE musi szanować wolność wypowiedzi posłów, jeśli tylko nie naruszają one regulaminu.
"To będzie decyzja polityczna"
Mazurek zaznaczyła, że Verhofstadt skierował swoje słowa do tysięcy ludzi, którzy szli w manifestacji, i "włos mu z głowy nie spadnie", natomiast opinia Czarneckiego wobec Róży Thun po jej "skandalicznych wypowiedziach" ma skutkować pozbawieniem go funkcji.
- Nie ma w tym logiki, jest tylko matematyka i polityka - oceniła. - Decyzja, która zapadnie wobec Ryszarda Czarneckiego, nie będzie decyzją merytoryczną, tylko polityczną - dodała Mazurek, która w Parlamencie Europejskim była z okazji otwarcia wystawy zwracającej uwagę na los zwierząt hodowanych na futra.
Wicemarszałek Sejmu zaznaczyła, że chciałaby, żeby wszyscy w Parlamencie Europejskim byli traktowani jednakowo. - Gdyby rzeczywiście Tajani był rozsądny, to tak, jak umorzył postępowanie wobec jednego (Verhofstadta - red.), umorzyłby postępowanie wobec drugiego (Czarneckiego - red.). Szczerze powiedziawszy, na taki rozsądek liczę - oświadczyła.
Sam Czarnecki pytany o przeprosiny odpowiedział, iż "wspiera oczekiwanie", że Róża Thun przeprosi za słowa "o PiS i członkach PiS, że to śmiecie". Mazurek dodała, iż ma nadzieję, że europosłanka PO zostanie pociągnięta za nie do odpowiedzialności.
Thun odpowiedziała, że nigdy nie powiedziała, iż PiS to śmieci. Eurodeputowana Platformy napisała na Twitterze, że w odpowiedzi "na obrzydliwy i oszczerczy wywiad" z Jackiem Saryusz-Wolskim w tygodniku "Sieci", "oczywistą grą słów porównałam to do śmieci".
Kolejne kłamstwo PiSu. Nigdy nie powiedziałam, że #PiS to śmieci. W odpowiedzi na obrzydliwy i oszczerczy wywiad z JSW w tygodniku Sieci, oczywistą grą słów porównałam to do Śmieci. pic.twitter.com/Kwn5CsVpSO
— Róża Thun (@rozathun) 23 stycznia 2018
Przypomniała przy tym swój wpis z 25 grudnia, w którym napisała: "Jak ktoś w 1980 r., miesiąc po Solidarności, kiedy wszyscy walczyliśmy o wolność, zapisał się do PZPR-u, to już nic mnie nie zdziwi. Natomiast rokuje, że PiS i te wszystkie śmieci, tak jak wtedy PZPR, też się zaraz rozpadną".
Szef Parlamentu Europejskiego ma przekazać konferencji przewodniczących Parlamentu Europejskiego w przyszłym tygodniu w czwartek relacje ze spotkań z polskimi politykami. Później podejmą oni decyzję, czy uruchamiać procedurę zmierzającą do odwołania Czarneckiego.
- Jestem lojalny wobec własnego kraju. To jest dla mnie najważniejsze. Ważniejsze niż stanowiska - oświadczył wiceszef Parlamentu Europejskiego z PiS. - Nikt z nas nie jest przywiązany do stanowisk. Mówiliśmy to wielokrotnie, zarówno jeśli pełnimy nasze funkcje w kraju, jak i tu w Paramencie Europejskim - wtórowała mu Mazurek.
Reakcja Czarneckiego na wystąpienie Thun
Sprawa zaczęła się od reakcji Czarneckiego na wystąpienie Thun w materiale niemiecko-francuskiej telewizji Arte na temat sytuacji polityczno-społecznej w Polsce pod rządami PiS. Pokazano w nim m.in. fragmenty antyrządowych demonstracji.
- O demokrację w Polsce walczyliśmy od dekad, a oni (PiS - red.) chcą to wszystko zniszczyć. Jak tak dalej pójdzie, w Polsce nastanie dyktatura (...). Jak się raz zniszczy demokrację i wolność, to nie wiem, jak to odbudować (...). Jestem przekonana, że PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej - powiedziała Thun w reportażu.
Czarnecki, komentując wypowiedzi europosłanki, powiedział 3 stycznia w wywiadzie dla portalu niezalezna.pl: - Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję.
Autor: kb/AG / Źródło: PAP