Eurosceptyczny Ruch Narodowy szykuje się do Europarlamentu. Na listach wyborczych zobaczymy twarze znane już wcześniej z innych ugrupowań, a ostatnio z Marszu Niepodległości.
- Tak jak Roman Dmowski i politycy narodowi przełomu wieków startowali do parlamentów państw zaborczych, by walczyć o polskie interesy (..), tak my musimy dziś startować do Parlamentu Europejskiego, by walczyć w Brukseli, wyszarpywać jej suwerenność narodową - mówi Robert Winnicki z Ruchu Narodowego. To porównanie Unii do zaborcy nie jest przypadkowe. Narodowcy, jako skrajna prawica, od lat są przeciwnikami obecności Polski w Unii. Teraz, jak mówią, chcą odebrać władzę w Brukseli i walczyć z "eurolewactwem". To dlatego zdecydowali się na start w wyborach do PE i rozpoczęli kampanię.
Palikot: chcą dostać pensje europejskie
Jednak na wyborczy apetyt narodowców krzywi się nie tylko lewica, ale też PiS. - Logika polityczna nakazuje, że jak się mówi, że UE to wymysł szatana, to żeby raczej trotyl podkładać pod tę Unię - komentuje Ryszard Czarnecki z PiS. Z kolei Janusz Palikot z Twojego Ruchu, uważa, że narodowcy chcą iść do PE tylko po to, by dostać europejskie pensje.
"Wilka w baranka się nie przerobi"
Dziś, przed wyborami, Ruch Narodowy łagodzi swoje oblicze. Sztab wyborczy na czele z Krzysztofem Bosakiem będzie eksponował eurosceptyczne, ale wyważone poglądy.
- Ja bym chciał, żeby UE przestała istnieć w tym kształcie. Być może współpraca europejska w innym kształcie jest potrzebna - mówi Bosak. W tę łagodną retorykę nie wierzy jednak historyk i doradca w Kancelarii Prezydenta, profesor Tomasz Nałęcz. - Wilka w baranka się nie przerobi. Moim zdaniem te ruchy chcą być w sercu jednoczącej się Europy, czyli PE, żeby ten gmach wysadzać w powietrze - komentuje prof. Nałęcz. - My moglibyśmy łatwo postawić wniosek o rozwiązanie Parlamentu Europejskiego, bo tę instytucję uważamy za niekonieczną. Ale żeby taki wniosek postawić zrobić, najpierw musimy się tam znaleźć - tłumaczy Artur Zawisza z Ruchu Narodowego.
"Próba dzielenia prawicy"
Ruch Narodowy liczy na pół miliona wyborców, a głosy odbierze głównie prawej stronie sceny politycznej - PiS-owi i Solidarnej Polsce. - Jest to próba dzielenia prawicy i w związku z tym taki noworoczny prezent dla Donalda Tuska, dla PO i koalicji - ocenia Ryszard Czarnecki z PiS-u. Niewykluczone, że, aby nie oddać głosów narodowcom, obie partie zaczną się radykalizować. - Mamy nieprzypadkowo deklarację płynące ze środowiska PiS-u, że flaga europejska to szmata, a nie żaden sztandar. PiS usiłuje oswajać to niebezpieczeństwo przejmowaniem części argumentacji - uważa prof. Tomasz Nałęcz. Po wyborach do Parlamentu Europejskiego, Ruch Narodowy rozważa start w wyborach samorządowych, a potem do Sejmu i Senatu.
Autor: kde\mtom / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN