Na 30 stycznia warszawski Sąd Okręgowy wyznaczył termin ogłoszenia wyroku w procesie cywilnym wytoczonym przez sędzię Beatę Morawiec ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze. Sędzia wniosła pozew o ochronę dóbr osobistych po zwolnieniu jej ze stanowiska prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie. - Minister sprawiedliwości nie zawarł żadnego uzasadnienia swoich decyzji - mówiła w środę sędzia.
Według pozywającej Ziobro odwołując ją ze stanowiska miał podać w komunikacie resortu sprawiedliwości niezwiązane w żaden sposób z nią informacje o zatrzymaniach w ramach śledztwa dotyczącego korupcji w krakowskich sądach.
Proces rozpoczął się w listopadzie 2018 roku. Minister Ziobro nie pojawił się wówczas na rozprawie. Adwokat reprezentujący resort sprawiedliwości wniósł wtedy o przełożenie rozprawy, uzasadniając nieobecność ministra obowiązkami służbowymi. W konsekwencji sąd zdecydował o przełożeniu rozprawy w celu wysłuchania dwóch stron w tym samym terminie.
Na środowej rozprawie sąd zdecydował, że wyrok zostanie ogłoszony 30 stycznia.
"Celem komunikatu było pokazanie racji, które legły u podstaw tej decyzji"
Podczas rozprawy w środę strony składały wyjaśnienia w tej sprawie. Na pytanie sądu, czy celem resortu sprawiedliwości poprzez publikację komunikatu prasowego informującego m.in. o odwołaniu sędzi Morawiec ze stanowiska, było naruszenie jej praw, minister Ziobro odparł, że "z całą pewnością nie". - Celem komunikatu było pokazanie racji, które legły u podstaw tej decyzji - dodał.
Zdaniem Ziobry Ministerstwo Sprawiedliwości w sposób rzetelny przedstawiło powody i podstawy odwołania prezes Morawiec. - Precyzja tego komunikatu, jeśli chodzi o powody odwołania prezes Morawiec, jest w mojej ocenie wystarczająca - oświadczył.
- Przyczyny, które legły u podstaw odwołania prezes Morawiec, zostały wyłożone w komunikacie (...). Wiązały się one z negatywną oceną wyników statystycznych poszczególnych fragmentów działania Sądu Okręgowego w Krakowie. Były one rzetelnie zebrane i zweryfikowane - powiedział minister.
Ziobro wskazywał też na rolę mediów w tej kwestii. Stwierdził, że "z oświadczeniami, które wydajemy jako Ministerstwo Sprawiedliwości dochodzi do przekłamań lub nadania pewnej treści, czy dodatkowego kontekstu".
"Kosztowało to mnóstwo zdrowia"
Z kolei sędzia Morawiec, oświadczyła przed sądem, że jej zdaniem działanie MS w tej sprawie było celowe. - Celowym działaniem było powiązanie mojego odwołania z zatrzymaniami dyrektorów. Nie było potrzeby wiązania tych zdarzeń - zaznaczyła.
- Pod moją nieobecność, pozbawiając mnie prawa do obrony dobrego imienia i godności, powiązano moje odwołanie z aresztowaniami w sprawie kryminalnej, która została ujawniona w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. Odwołując mnie, minister sprawiedliwości nie zawarł żadnego uzasadnienia swoich decyzji - dodała sędzia Morawiec.
Sędzia stwierdziła, że "została potraktowana jak przestępca". - Ja, sędzia z ponad 30-letnim stażem, o nieposzlakowanej opinii, która ciężką pracą, jako pierwsza prawnik w rodzinie, doszła do takiego stopnia awansu zawodowego, że mogłabym powiedzieć, że osiągnęłam sukces. Osiem lat w Krajowej Radzie Sądownictwa, między innymi z obecnym tutaj ministrem sprawiedliwości, praca w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, ciężka i oddana służba - wyliczała.
- Kosztowało to mnóstwo zdrowia, nie tylko mnie, ale całą moją rodzinę. Ja czułam się poniżona w sposób nieprawdopodobny - podkreśliła Morawiec.
"Walka z argumentami, których nie ma, jest bardzo trudna"
Już po rozprawie Morawiec rozmawiała z dziennikarzami. - Jeżeli ustawodawca pozwala odwoływać z funkcji bez uzasadnienia, to walka z argumentami, których nie ma, jest bardzo trudna - skomentowała.
Dodała, że "pan minister musiał długo myśleć, aby przedstawić sądowi dzisiejszą argumentację".
- Powiem szczerze, że gdyby moi pracownicy w Sądzie Okręgowym w Krakowie usłyszeli tę argumentację, byliby totalnie załamani, bo minister kompletnie nie wie, jak funkcjonuje sąd - oceniła.
"Dobra, merytoryczna rozprawa"
Adwokat Maciej Zaborowski, pełnomocnik Skarbu Państwa, który reprezentował Zbigniewa Ziobrę ocenił, że w środę odbyła się "dobra, merytoryczna rozprawa". - Z dosyć emocjonalnym wystąpieniem pani sędzi, co jest w jakimś stopniu zrozumiałe - dodał.
- Sąd niestety nie wydał rozstrzygnięcia. Stanowisko obu stron zostało utrzymane, do żadnej ugody nie doszło. Strona powodowa stara się wykreować wizerunek przedstawienia jej osoby w komunikacie prasowym, który naszym zdaniem po prostu nie miał miejsca - stwierdził Zaborowski.
Dodał, iż "minister wyraźnie podkreślał, że celem tego komunikatu nigdy nie było naruszenie dóbr osobistych powódki".
Domaga się przeprosin i wpłaty na Dom Sędziego Seniora
Sędzia Morawiec - odwołana w listopadzie 2017 r. ze stanowiska prezesa krakowskiego Sądu Okręgowego - na początku stycznia ub.roku złożyła do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew dotyczący naruszenia jej dóbr osobistych przez ministra sprawiedliwości. W pozwie domaga się ustnych przeprosin ze strony ministra lub jego zastępcy oraz wpłaty 6-krotności minimalnego wynagrodzenia na Fundację Dom Sędziego Seniora.
Autor: ads/adso/kwoj / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24