Rosyjska dyplomacja stosuje wszystkie triki i sztuczki. Nie założyłbym się, że dojdzie do zawieszenia broni - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jan Truszczyński, były ambasador RP przy Unii Europejskiej, odnosząc się do negocjacji w sprawie rozejmu w Ukrainie. Dodał, że w obecnej sytuacji międzynarodowej "Europa ruszyła do działania".
O sytuacji wokół Ukrainy mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jan Truszczyński, dyplomata, przedstawiciel Konferencji Ambasadorów RP, były ambasador RP przy Unii Europejskiej, w latach 2001-2005 wiceminister spraw zagranicznych.
Odniósł się między innymi do tego, że - jak podaje brytyjska stacja Sky News - specjalny wysłannik Donalda Trumpa Steve Witkoff, który w czwartek odwiedził Moskwę, musiał czekać osiem godzin na spotkanie z Władimirem Putinem.
"Putin kontroluje te negocjacje"
Truszczyński stwierdził, że to "afront" i "świadome zmiękczanie partnera". - Putin jest znany ze spóźniania się wszędzie i zawsze, ale osiem godzin to jest prawie rekord. I muszę powiedzieć, Steve Witkoff nie miał wyboru - musiał czekać. Pojechał po to, żeby porozmawiać jednak i w końcu się doczekał tych rozmów, a prezydent Trump ocenił te rozmowy jako konkretne i produktywne, więc być może jednak jakieś konkrety były - dodał były ambasador przy Unii Europejskiej.
Gość TVN24 mówił także szerzej o dyplomatycznej grze na linii Waszyngton-Moskwa-Kijów.
- Myślę, że Putin kontroluje te negocjacje i bardzo mnie to martwi. To prawda, że uzgodnienie między Amerykanami a Ukraińcami elementu zawieszenia broni stwarza rodzaj presji na Rosję putinowską i na Putina osobiście, ale po prostu widać, że wszystkie triki i sztuczki dyplomacji rosyjskiej już są stosowane i to będzie dalszy ciąg tego rozwadniania, opóźniania - stwierdził.
- Jakaś marcheweczka się pojawi, żeby nie stwarzać wrażenia, że odrzuca się wszystko bez wyjątku, ale generalnie to będzie próba wykorzystania czegoś, co Ruscy uważają za swoją przewagę negocjacyjną, która rośnie, a nie maleje. Tego się obawiam - mówił dalej Truszczyński, nawiązując do znanej metody kija i marchewki.
CZYTAJ TEŻ: Trump o rozmowie z Putinem. Napisał o szczegółach
Zapytany, czy wierzy w to, że faktycznie dojdzie do 30-dniowego zawieszenia broni, odparł: - Mówiąc szczerze, nie założyłbym się. Dlatego, że nie widać po stronie rosyjskiej cienia kooperatywnej postawy, realizmu, który nakazywałby rzeczywiście najpierw dogadać się co do zawieszenia broni, a dopiero potem podejmować negocjacje pokojowe.
"Europa ruszyła do działania"
Truszczyński mówił także o tym, co jego zdaniem jest najciekawszym elementem toczących się negocjacji.
- Najciekawsze jest dla mnie to, że Europa ruszyła do działania. I oby to momentum, które powstało w ostatnich tygodniach - przyznaję, że w niekorzystnych okolicznościach, ale utrzymało się - narosło i przyniosło konkretne rozwiązania i to na dużą skalę. To mnie cieszy, po prostu od dawna na to czekałem - powiedział.
- Europa rozwija się poprzez kryzysy, nie chcielibyśmy mieć takiego kryzysu, jaki mamy obecnie, ale widzę w tym impuls dla zmiany jakościowej. Oby do niej doszło już na przestrzeni tego roku u nas w Europie - mówił dalej były ambasador przy Unii Europejskiej,
Autorka/Autor: mjz/kris
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: MAXIM SHEMETOV/POOL/PAP/EPA