Ma raka trzustki i walczy o życie. Nie sama: w jej rodzinnym Mińsku Mazowieckim pełna mobilizacja. Koncerty, zbiórka pieniędzy - wszystko po to, by Róża mogła pojechać na zabieg do Meksyku, który być może ją uratuje.
Róża ma 23 lata i do niedawna nie różniła się niczym od swoich rówieśniczek. Studiowała, miała prace i wiele marzeń. - Ślub. Na pewno ślub z Kamilem. O tym marzę – mówi. Wszystkie plany przekreśliła jednak choroba. Przy okazji rutynowego zabiegu wycięcia torbieli jajnika okazało się, że trzustka Róży wygląda podejrzanie. Udała się na konsultacje do specjalisty.
Oświadczyny w urodziny
- Przejrzał moje wyniki badan i powiedział, że nie ma dla mnie nadziei. Że szanse na wyleczenie są bliskie zeru, bo mam złośliwego raka trzustki – opowiada. Róża nie chciała się jednak pogodzić z wyrokiem śmierci. Postanowiła walczyć. - Przyjęłam chemię. Najpierw jedną. Później drugą. Potem trzecią… - mówi.
Leczenie nie przynosiło rezultatu, a dziewczyna z dnia na dzień robiła się coraz słabsza. W dzień swoich 23. urodzin, które spędzała w szpitalu, znalazła jednak powód, by żyć dalej. - Powiedziałam mamie, że te moje urodziny, to jak stypa są. Wtedy wszedł Kamil, klęknął, oświadczył się i dał mi pierścionek. Popłakałam się zupełnie - wspomina.
Mińsk pomaga
Postanowiła żyć dla niego. Jednak diagnozy polskich lekarzy nie pozostawiają złudzeń. Nadzieję dał szpital w Tijuanie w Meksyku. Metoda jest jednak nowatorska i bardzo droga. - Jest to leczenie letrilem, witaminą B17. W połączeniu z rożnymi innymi dodatkowymi substancjami – wyjaśnia narzeczony Róży, Kamil Marcinek.
O pomoc w zebraniu niezbędnych pieniędzy poprosili znajomych w Mińsku Mazowieckim. I stała się rzecz niezwykła - informacja o losie Róży rozeszła się lotem błyskawicy. W Mińsku zaczęły się kwesty, a specjalne puszki stanęły w wielu sklepach i salonach fryzjerskich. - I ci, którzy ją znają, i ci którzy jej nigdy na oczy nie widzieli pomagają jak mogą. Ludzie patrzą na jej zdjęcie i pytają - ale jak to, taka młoda, piękna dziewczyna? Dlaczego ją to spotkało? – opowiada przyjaciółka Róży Katarzyna Grabek.
Koncert dla Róży
To pytanie zadają sobie nie tylko mieszkańcy jej rodzinnego miasta. Historia dziewczyny niespodziewanie dotarła też do Warszawy. Do pana Mariusza. - Mieliśmy opiekunkę z Mińska. Widziałem, że zamiast się opiekować dzieckiem to wisi na telefonie i wydzwania. Spytałem, o co chodzi i czy mogę jakoś pomoc? – mówi Mariusz Kozak-Zagozda.
Okazało się, że mógł. Dzięki niemu już wkrótce odbędzie się koncert charytatywny połączony z kwesta na rzecz Róży. Bezpłatnie zgodziło się wystąpić wiele znanych osób, na przykład Natalia Przybysz czy Maria Peszek.
Do Meksyku po nadzieję
Z Warszawy historia dziewczyny walczącej o życie powędrowała dalej. Każdego dnia na stronie internetowej Róży pojawiają się dziesiątki wpisów. - Dziewczyno nie poddawaj się i bądź silna! Wiem, że łatwo się mówi. Ale walczy z Tobą cały Mińsk... Nie jesteś sama – pisze przyjaciółka. - Zobaczysz, wszystko się dobrze ułoży, musi, wszyscy Cię kochają, modlą się za Ciebie, wszyscy Ci dopingują – dodaje T.
- Praktycznie cała Polska do mnie pisze. Dzięki nim mam nadzieje, że to wszystko się uda. Skoro tyle osób we mnie wierzy, to nie może być ze mną tak źle – mówi Róża. Dzięki pomocy ludzi są już pieniądze na początek kuracji, a anonimowy sponsor sfinansowali bilety do Meksyku. Już w czwartek Róża zacznie podroż po nowe życie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24