Rosjanie będą mogli wpływać na funkcjonowanie tarczy antyrakietowej za pomocą kabli sterujących gazociągiem Rosja-Niemcy - mówią "Gazecie Polskiej" niektórzy eksperci.
Nasi sąsiedzi będą mogli m.in. zakłócić lot rakiet przechwytujących. A wszystko dzięki wiązce światłowodowych kabli sterujących, które mają przebiegać blisko polskiego wybrzeża. – Instalacji tarczy powinien towarzyszyć zintegrowany system rakiet Patriot lub Thaad, rozlokowanych na wschodniej granicy Unii Europejskiej, które będą ją chroniły. Sygnał z kabla światłowodowego z dna Bałtyku może spowodować w przypadku odpalenia rakiety zakłócenie jej lotu, czyli wysłanie jej „do Pana Boga” – mówi „GP” Witold Michałowski, redaktor naczelny kwartalnika „Rurociągi”, autor m.in. książki „Tajne służby w rurach”. Choć wśród wielu zastrzeżeń dotyczących budowy gazociągu dotychczas nie podnoszono sprawy ulokowania światłowodów, w odniesieniu do planów budowy tarczy jest to kwestia najistotniejsza. Już samo zainstalowanie kabli jest działaniem rutynowym. Ale na kablu światłowodowym można też zainstalować emitery długich fal, które przy obecnym zaawansowaniu elektronicznych technologii mogą przesyłać sygnały zakłócające działanie systemów elektronicznych. Mogłyby więc wpływać na system tarczy antyrakietowej. Kabel wraz z emiterem można zainstalować nawet wewnątrz rurociągu. Stosuje się tzw. podwójną rurę i w tej wewnętrznej powłoce instaluje kable światłowodowe z emiterem lub instaluje emiter już po położeniu światłowodu. – Obecne światłowody umożliwiają zamontowanie takiego urządzenia przez dwóch nurków w dowolnym miejscu gazociągu, do 300 metrów głębokości – przyznaje Michałowski. I wyjaśnia: – Podobne zagrożenie istniało w przypadku odcinka gazociągu Jamał–Europa. Wówczas Rosjanie chcieli zainstalować wzdłuż gazociągu Jamał–Europa na polskim odcinku 24 wiązki kabla światłowodowego.– Okazało się, że do sterowania tym gazociągiem potrzebne były zaledwie dwie wiązki światłowodu. 22 wiązki miały być w dyspozycji rosyjskich służb specjalnych, dzięki czemu mogłyby one m.in. monitorować rozmowy telefoniczne na terenie Polski lub wpływać na sterowanie pracą innych gazociągów i rurociągów. W przypadku tarczy antyrakietowej sprawa jest jednak dużo poważniejsza, a zakłócenia mogą dotknąć nawet czeskie elementy. Zdaniem mgr. inż. Jerzego Markowskiego, rzecznika Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie, istnieje ryzyko zakłócenia przez emitery pola dużego radaru i kierowanych przez niego 10 radarów sterujących tarczą. Aby zakłócić pole tych radarów, emitery długich fal musiałyby jednak nadawać bardzo mocny sygnał. Dziś nie wiemy jeszcze, jaką wiązkę i na jakiej wysokości będzie nadawał radar w Czechach. Czy fale emitera z dna Bałtyku mogłyby być na tyle silne, by po częściowym stłumieniu przez wodę i dotarciu do Czech na wysokości 2–5 km zakłócić działanie obronne radaru? W radarach fazowych najnowszej generacji możliwa jest zmiana fazy sygnału, co stwarza możliwość obrony przed zakłóceniami. Ryzyko zagrożenia potwierdza też prof. dr hab. Tadeusz Pisarkiewicz, dziekan Wydziału Elektroniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. – W samym zainstalowaniu kabli sterujących nie ma zagrożenia. Istnieje jednak potencjalna możliwość zainstalowania dodatkowych urządzeń, podłączonych do tych kabli drogą światłowodową lub elektryczną – mówi prof. Pisarkiewicz. To, zdaniem profesora, mogłoby stanowić hipotetyczne zagrożenie dla funkcjonowania różnych urządzeń elektronicznych na wybrzeżu polskim. – Zgadzam się z Witoldem Michałowskim, że taka możliwość istnieje. Natomiast nie znam charakteru przesyłanych sygnałów sterujących ani samych sterowanych nimi urządzeń, by wypowiadać się konkretnie na temat takiego zagrożenia – mówi „GP” Jerzy Kołodziej, absolwent Wydziału Łączności Gdańskiej Politechniki, który przez ostatnie 25 lat zbudował w Kanadzie wiele stacji telewizyjnych. Obecnie jest właścicielem firmy ECO NOVA z Montrealu, zajmującej m.in. rekultywacją terenów skażonych pochodnymi ropy naftowej i środkami promieniotwórczymi. Także mgr inż. Jerzy Markowski z WAT uważa, że mamy obecnie zbyt mało wiadomości zarówno na temat urządzeń, które mają być zainstalowane w silosach tarczy, jak też na temat kabli sterujących, które miałyby być ułożone obok gazociągu na dnie Bałtyku, by ocenić zagrożenie. – Na rurociągu będą zainstalowane czujniki, które będą przesyłały do centrali sterującej informacje, czy na przykład nie pojawiło się rozszczelnienie. Nie wiemy, w jakich odległościach będą rozmieszczone – dodaje Jerzy Markowski. Dr inż. Bohdan Machowski, kierownik Zakładu Konstrukcji Uzbrojenia Rakietowego WAT, od wielu lat zajmujący się problemami sterowania rakietami i zakłóceniami ich lotu, także uważa, że sygnały wysyłane ze światłowodu ułożonego na dnie Bałtyku mogą zakłócić lot rakiet w systemie obronnym tarczy antyrakietowej. – Jest to teoretycznie możliwe, choć można tego dokonać nie tylko wykorzystując światłowód, ale także łączami radiowymi czy na przykład z satelity. Ten problem wymaga głębszej analizy – mówi. Dr Machowski podkreśla jednak, że światłowód jest specyficznym – „skrytym” medium, które można wykorzystać do przekazywania takich sygnałów, bowiem wykrycie tego jest bardzo trudne. Realizacja budowy North Stream, czyli Gazociągu Północnego, znajduje się w początkowej fazie. Rosyjsko-niemiecki gazociąg to rezultat paktu Putin–Schröder. Konsorcjum Nordstream, składające się z niemieckich firm E.ON i BASF oraz rosyjskiego Gazpromu, chce zbudować rurociąg na dnie Bałtyku do 2011 r. Jego koszty szacowane są na 5,7 mld dolarów.
Źródło: Gazeta Polska, Onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24