Strona rosyjska odmówiła przekazania dokumentów o organizacji lotów na smoleńskim lotnisku, wskazując m.in. na podstawowe interesy państwa - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa. W odmowie powołano się na europejską konwencję o pomocy prawnej.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, wielokrotnie zwracała się do Rosji o dokumentację regulującą pracę służb kierowania ruchem lotniczym na smoleńskim lotnisku. Po raz pierwszy polscy prokuratorzy zwrócili się do Rosji o te dokumenty w maju 2010 r. Później wniosek był wielokrotnie ponawiany, np. w czerwcu zeszłego roku.
NPW ujawniła, że formalna odmowa "realizacji wniosku w tym zakresie" wpłynęła do WPO 19 lutego.
Jak poinformował mjr Marcin Maksjan z NPW w piśmie skierowanym do polskiej prokuratury i datowanym na 30 stycznia 2015 r. zastępca prokuratora generalnego Federacji Rosyjskiej stwierdził, że "nie jest możliwe udostępnienie w pełnym zakresie dokumentów", o które wystąpiła strona polska. Chodzi o "Instrukcję organizacji lotów na lotnisku Smoleńsk-Północny" oraz o "Federalne przepisy lotniskowe organizacji lotów Lotnictwa Państwowego Federacji Rosyjskiej".
- Uzasadniając swe stanowisko zastępca rosyjskiego prokuratora generalnego wskazał na artykuł europejskiej konwencji o pomocy prawnej w sprawach karnych z 1959 r. - zaznaczył mjr Maksjan. Według tego zapisu konwencji "można odmówić udzielenia pomocy prawnej, jeżeli strona wezwana uzna, że wykonanie wniosku mogłoby naruszyć suwerenność, bezpieczeństwo, porządek publiczny lub inne podstawowe interesy państwa".
Mjr Maksjan powiedział, że wcześniej WPO otrzymała z Rosji wyłącznie protokół oględzin "Instrukcji organizacji lotów na lotnisku Smoleńsk-Północny" z dołączonym "wyciągiem z części tego dokumentu". - Nie był to jednak cały dokument, jaki obowiązywał 10 kwietnia 2010 r., a o taki cały dokument wnioskowaliśmy - dodał.
Z kolei - jak zaznaczył prokurator - "Federalne przepisy lotniskowe organizacji lotów Lotnictwa Państwowego FR" są aktem prawa powszechnego i polska prokuratura uzyskała ten dokument "z innego źródła, nie w wyniku realizacji wniosku o pomoc prawną do strony rosyjskiej".
Czekają na wrak
Polska prokuratura wojskowa nadal natomiast oczekuje m.in. na przekazanie wraku Tu-154, rejestratorów samolotu oraz jego urządzeń pokładowych. Wnioski w tej sprawie były także wielokrotnie przekazywane stronie rosyjskiej, po raz pierwszy już w dniu katastrofy 10 kwietnia 2010 r. Jeszcze w grudniu 2012 r. do polskiej prokuratury wpłynął natomiast przesłany z Rosji Zbiór Informacji Aeronawigacyjnych Federacji Rosyjskiej (AIP). Jest to wydawany z udziałem administracji państwowej zbiór informacji aeronawigacyjnych, czyli danych o lotniskach, trasach lotniczych i obowiązujących procedurach. W końcu marca WPO poinformowała o decyzji dotyczącej postawienia dwóm rosyjskim kontrolerom z wieży smoleńskiego lotniska zarzutów popełnienia przestępstwa. Podstawy do takiej decyzji - jak wskazywali prokuratorzy - dały wnioski biegłych zawarte w otrzymanej przez WPO w początkach marca kompleksowej opinii w sprawie przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej. - Pierwszemu z nich zarzuca się sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym (…), wobec drugiego wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym - mówił o tych zarzutach szef warszawskiej WPO płk Ireneusz Szeląg. Dodawał, że prokuratura "w oparciu o zapisy europejskiej konwencji o pomocy w sprawach karnych uruchomiła procedurę zmierzającą do możliwości ogłoszenia obywatelom rosyjskim postanowień o przedstawieniu zarzutów i przesłuchania ich w charakterze podejrzanych". Wyjaśniał, że do czasu tych czynności prokuratura nie będzie informować o szczegółowej treści zarzutów. WPO wówczas nie podała też danych identyfikujących obu kontrolerów. Rosyjski Komitet Śledczy w odpowiedzi oświadczył wtedy, że nie dopatrzył się jakichkolwiek naruszeń w postępowaniu grupy kierowania lotami na lotnisku w Smoleńsku w dniu katastrofy. Władimir Markin z tego Komitetu oświadczył, że kontrolerzy działali "w ścisłej zgodzie tak z instrukcjami, jak i z międzynarodowymi normami".
Autor: MAC/ja / Źródło: PAP