Oficjalny koniec koalicji? Według relacji Romana Giertycha, premier podczas rozmowy z nim wymówił umowę koalicyjną i zapowiedział, że w poniedziałek odwoła wszystkich ministrów z LPR . - Kto nie jest z PC, ten jest wrogiem - skomentował szef LPR.
- Premier poinformował mnie, że wypowiada umowę koalicyjną i w poniedziałek odwoła ministrów z Ligi Polskich Rodzin - powiedział dziennikarzom Roman Giertych po wyjściu ze spotkania z Jarosławem Kaczyńskim.
- Państwo zostało opanowane przez grupę osób z dawnego Porozumienia Centrum - komentował Giertych, tłumacząc, że odwołanie ministra Kaczmarka, czy wcześniej Kazimierza Marcinkiewicza to właśnie dowód na zawłaszczanie państwa.
Całą odpowiedzialnością za zerwanie koalicji szef LPR obarcza Prawo i Sprawiedliwość. Widzi jednak dla wspólnego rządu PiS, LPR i Samoobrony jeszcze jedną szansę i powtarza swoją wczorajszą propozycję: - Najlepiej, gdyby ktoś z PiS, ale nie z PC, podjął się misji tworzenia nowego rządu.
Zegar odliczający czas do wyborów włączony?
Grzegorz Schetyna z Platformy Obywatelskiej stwierdził, że koalicji właściwie nie ma już od paru tygodni. - Dzisiejsze wydarzenia potwierdzają jedynie stan faktyczny. To nas zdecydowanie zbliża do wyborów. Włączył się zegar do odliczania czasu do wyborów - uważa polityk PO. Jego zdaniem, wybory odbędą się jesienią, prawdopodobnie w październiku. Jednocześnie zaznaczył, że Platforma nie zrezygnuje z powołania komisji śledczej ds. działań CBA w resorcie rolnictwa. - Tą sprawę trzeba gruntownie wyjaśnić w tym lub następnym Sejmie. Trudno dać wiarę w słowa którejkolwiek ze stron. Sprawę musi wyjaśnić na otwartej scenie komisja śledcza - podkreślił Schetyna. Wątpliwości co do tego, że przyspieszone wybory są "nieuchronne" nie ma też poseł PiS Karol Karski. - Nie premier, a Roman Giertych jest winny za rozpad koalicji - podkreśla: - Robił wszystko, żeby zerwać umowę. Najpierw prosił, żeby go odwołać, potem groził, żeby w końcu wczorajszą propozycją (powołania rządu bez partyjnych liderów) posunąć się do śmieszności - tłumaczy Karski. Zachowanie Giertycha nazywa niefrasobliwym i dodaje: Nie zdziwiłbym się, jeśli premier stracił cierpliwość.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24