Premier i prezydent pogwałcili konstytucję. Pierwszy wnosząc o powołanie ministrów, których wcześniej sam odwołał. Drugi akceptując te wnioski - uważa prof. Andrzej Rzepliński. - To konstytucyjna ciuciubabaka - komentuje Jan Rokita.
- Analizowaliśmy, czy w innych krajach Europy demokratycznej były podobne sytuacje, by premier powoływał odwołanych wcześniej ministrów. Nie znaleźliśmy takiego przypadku w historii Europy po II wojnie światowej. Polska staje się krajem złych precedensów - ocenił Jan Rokita z Platformy Onywatelskiej.
Lider Platformy oraz ekspert Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zaapelowali do prezydenta, by nie akceptował kolejnych wniosków premiera o przywrócenie do rządu następnych odwołanych ministrów. - W zaistniałej sytuacji premier powinien raczej powierzać funkcje ministerialne sekretarzom stanu w resortach - mówił Rokita.
- Nie chcę o nic apelować, bo apele opozycji to jak rzucanie grochem o ścianę. Raczej - jako obywatel - podpisuję się pod apelem profesora, znawcy prawa konstytucyjnego - mówił.
Prof. Rzepliński, który na wniosek Jana Rokity przedstawił ekspertyzę konstytucyjną, podkreślił, że PO miała prawo wnioskować o odwołanie nawet wszystkich ministrów rządu, nie wnosząc konstruktywnego wotum nieufności (czyli nie proponując innego rządu z nowym premierem). Premier Kaczyński uznaje takie działanie Platformy za obejście konstytucji.
Według Rzeplińskiego, takie działanie parlamentarnej większości umożliwia konstytucyjny przepis mówiący o kontroli Sejmu nad władzą wykonawczą: - Słowo "kontrola" jest bardzo mocnym uprawnieniem i jest tu kluczowe - tłumaczył prof. Rzepliński. - Funkcja kontrolna parlamentu jest nawet ważniejsza od ustawodawczej. Są systemy demokracji parlamentarnej, w których rząd może wydawać dekrety o mocy ustawy, ale nie ma takich systemów, w których ten parlament nie kontroluje rządu - zaznaczył.
Ponadto - zwracał uwagę prof. Rzepliński - konstytucja RP mówi nie tylko o indywidualnej, ale także solidarnej odpowiedzialności członków rządu. Z tego właśnie profesor wywodzi dopuszczalność domagania się dymisji nawet tych ministrów, którzy są oceniani względnie dobrze.
"Odwołując ministrów premier podzielił stanowisko opozycji" Oceniając działanie Jarosława Kaczyńskiego, Rzepliński uznał, że premier odwołując ministrów przed rozpatrzeniem w Sejmie wniosków PO o udzielenie im wotów nieufności, w istocie rzeczy wykonał te wnioski opozycji, czyli "podzielił stanowisko wnioskodawcy".
Jego zdaniem, premier pogwałcił konstytucję wnosząc o przywracanie tych samych osób na stanowiska, z których zostały odwołane. Stało się tak już z szefową MSZ Anną Fotygą i ministrem transportu Jerzym Polaczkiem. - Premier w tym momencie jakby samowolnie uchylił ten konstytucyjny przepis (o parlamentarnej kontroli - red.), nie uzasadniając tej decyzji w żaden sposób - mówił Rzepliński dziennikarzom.
W jego opinii także prezydent Lech Kaczyński złamał konstytucję, bo jako najwyższy strażnik jej przestrzegania, zaaprobował nielegalną praktykę proponowaną przez premiera. - Niestety, nikt tego nie mówi z przyjemnością, ale to bardzo jaskrawe, że prezydent pogwałcił konstytucję - oświadczył Rzepliński.
Zdaniem Jana Rokity, ta sprawa pokazuje, że prezydent "utracił zdolność kontrolowania premiera", którym jest jego brat i że "funkcja najwyższego strażnika konstytucji zdaje się zanikać".
"Nie wykluczam procedury impeachmentu prezydenta"
Pytany o dalsze kroki w tej sprawie, Rokita odparł, że "nie jest przygotowany do odpowiedzi na to pytanie, bo sprawa jest zbyt poważna, by wpisać ją w pewien system łatwej propagandy partyjnej" i to w czasie kampanii wyborczej.
"Chcę najpierw pomyśleć, a potem zrobić" - powiedział, dodając, że tutaj "może nawet" chodzić o "wszczęcie procedury impeachmentu prezydenta". Tym bowiem byłby ewentualny wniosek o pociągnięcie głowy państwa do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu.
Także Rzepliński przyznał, iż "przy obecnej arytmetyce parlamentarnej, jest to czymś czysto teoretycznym". Swoje niedzielne wystąpienie Rzepliński uznał za "prewencyjne działanie" wobec zapowiedzi premiera, że kolejni odwołani ministrowie szybko wrócą na swe funkcję. Apelował do prezydenta, by "stał na straży konstytucji".
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24