Matka, ojciec i siostra trójki dzieci z Kamienicy Królewskiej, które zginęły w pożarze, mogą liczyć na pomoc gminy. Wójt już obiecał im mieszkanie komunalne „jak długo będą go potrzebować”. W środę odbędą się oględziny domu, gdzie doszło do pożaru.
Matka trójki dzieci, które w poniedziałek udusiły się dymem, została już wypisana ze szpitala. Obecnie wraz z 5-letnią córeczką przebywa u rodziny w sąsiedniej miejscowości. Może liczyć na pomoc psychologiczną i materialną.
Pomoże wójt i proboszcz
- Będzie potrzebna pomoc w pochówku, a następnie kwestia zabezpieczenia lokum. Mój pracownik dotarł do tej rodziny i matka stwierdziła jednoznacznie, że nie chce wracać do tego domu. I trudno się dziwić. – Gmina ma bardzo przyzwoite mieszkanko w sąsiedniej miejscowości i zamierzamy czasowo je tej rodzinie użyczyć – zapowiada wójt Tadeusz Kobiela.
Wsparcie deklaruje też proboszcz: w niedzielę ogłosi na mszy zbiórkę pieniędzy dla dotkniętej tragedią rodziny.
Wyniki sekcji za miesiąc
Na środę zaplanowano oględziny domu, w którym doszło do pożaru, a we wtorek po południu odbędzie się sekcja zwłok dzieci. Według szefa kartuskiej prokuratury rejonowej, Marka Kopczyńskiego, prawdopodobną przyczyną śmierci było zaczadzenie. - Lekarz, który przeprowadził wstępne oględziny, nie stwierdził innych obrażeń. - powiedział. Wyniki sekcji będą znane najprawdopodobniej za miesiąc.
Do tragedii doszło w poniedziałek po południu w Kamienicy Królewskiej w powiecie kartuskim. Według strażaków na parterze budynku, w którym przebywała trójka dzieci (w wieku pół roku, dwa i trzy lata), zapaliła się kanapa. 24-letnia matka zostawiła dzieci same w domu i poszła do zabudowań gospodarczych przygotować drewno na opał. O tym, że z jej domu wydobywa się dym, dowiedziała się od sąsiadki.
Dzieci wyniesiono z budynku, ale - mimo reanimacji - nie udało się ich uratować.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PSP Kartuzy