- Polska Zjednoczona Partia Robotnicza zgodziła się na te wybory, ponieważ mieli absolutne przekonanie, że rozgromią Solidarność, że to oni wyjdą z tych wyborów zwycięsko - ocenił w rozmowie z TVN24 muzyk Tomasz Lipiński, wspominając wybory 4 czerwca. Dodał, że "89 rok, po tej całej dekadzie lat osiemdziesiątych, był ewidentny, był nieuchronny, to się musiało wydarzyć".
We wtorek przypada 30. rocznica pierwszych częściowo wolnych wyborów do parlamentu - odbyły się one 4 czerwca 1989 roku.
W rozmowie z Piotrem Jaconiem w TVN24 czas przemian ustrojowych w Polsce wspominał muzyk Tomasz Lipiński. - Moje pokolenie było pokoleniem szczęśliwym, ponieważ nie pamiętało już czasów stalinizmu, więc się już tak nie bało, a jednocześnie nie miało złudzeń co do treści i istoty sytemu - wspominał.
Jak stwierdził, "89 rok, po tej całej dekadzie lat osiemdziesiątych, był ewidentny, był nieuchronny, to się musiało wydarzyć". - Dalsze trwanie jedynie słusznego systemu było po prostu niemożliwe (…). Został im (Związkowi Radzieckiemu - red.) narzucony wyścig zbrojeń i zaczęło im brakować sił i przerobów, aby ten blok w całości utrzymywać. A u nas co najmniej od dziesięciu lat trwała już pełzająca rewolucja - stwierdził.
"Nikt nie spodziewał się, że ta władza jest już tak w ludzkich umysłach zmurszała i zbędna"
Muzyk ocenił, że "Polska Zjednoczona Partia Robotnicza (która sprawowała w czasach PRL władzę - red.) zgodziła się na te wybory, ponieważ mieli absolutne przekonanie, że rozgromią Solidarność, że to oni wyjdą z tych wyborów zwycięsko".
Mówił, że strona solidarnościowa "była również zaskoczona wynikiem wyborów". Wówczas strona solidarnościowa uzyskała 161 mandatów w Sejmie kontraktowym, czyli wszystkie, jakie mogła uzyskać, a także 99 mandatów w Senacie na 100 możliwych. - Nikt nie spodziewał się, że ta władza jest już tak w ludzkich umysłach zmurszała i zbędna - dodał gość TVN24.
Autor: mjz//rzw//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24