Rekonstrukcja rządu będzie, ale szczegółów personalnych na razie brak. Wyraźnie widać ścierające się siły i różne wizje Mateusza Morawieckiego i Zbigniewa Ziobry. Jest też dyskusja o programie 500 plus - czy ma zostać jak dotychczas, czy może ma być wypłacany w bonach? Materiał magazynu "Polska i Świat".
Jeśli istnieje w polskiej polityce nowa "szorstka przyjaźń", to właśnie między premierem Mateuszem Morawieckim i ministrem Zbigniewem Ziobro. - Walczą o ten sam fotel szefa prawicy, bez względu na to, jak będzie wyglądała po Jarosławie Kaczyńskim. Fotel jest tylko jeden, więc dlatego ta rywalizacja będzie pomiędzy nimi zacięta – komentuje Agaton Koziński z "Polski The Times".
Tydzień premier i minister sprawiedliwości zaczęli od korespondencyjnej wymiany ciosów. "Weto byłoby mocnym powiedzeniem 'nie' aktualnym i ewentualnie przyszłym zakusom ograniczania polskiej suwerenności" - uważa Zbigniew Ziobro w związku z negocjacjami dotyczącymi powiązania wypłaty unijnych środków z praworządnością. "Dlatego nie zmieniłem zdania, że byłoby to działanie optymalne" – dodaje w wywiadzie dla "Do Rzeczy".
Z kolei Mateusz Morawiecki o wecie w innym wywiadzie mówi, że "nie zrobiłoby to takiego wrażenia na jakie liczą niektórzy w kraju". Premier przekonuje, że "w sprawie praworządności zyskaliśmy najlepsze możliwe rozwiązania, jakie były do uzyskania w tych okolicznościach".
Działań premiera szef resortu sprawiedliwości nie kwestionuje, choć jednocześnie zaznacza, że to on "bierze za to, co wynegocjował pełną polityczną odpowiedzialność". - Różnych rzeczy może Zbigniew Ziobro oczekiwać za utratę jednego z ministerstw, które przewiduje dla niego umowa koalicyjna. Osłabienie premiera jest dla niego przyjemnym bonusem – twierdzi Wojciech Szacki z "Polityki Insight".
Premier opisując, jak będzie wyglądała nadchodząca rekonstrukcja rządu mówi "mniej znaczy więcej", co znaczy mniej resortów - a więc i stanowisk - do podziału. Szef Solidarnej Polski co do zmian jest więcej niż sceptyczny. Poprze je, "jeśli nowa struktura będzie służyć sprawniejszemu wprowadzaniu konkretnych reform", "po uzgodnieniu szczegółów" i "warunkowo".
Dni rządu w obecnym składzie są więc tak czy inaczej policzone. Według informacji reporterów "Polski i Świata" żadne decyzje personalne jeszcze nie zostały podjęte, choć politycy już walczą o swoje miejsca.
Na razie w skład rządu wchodzą 24 osoby. Absolutna większość należy do PiS lub jest przez niego rekomendowana. Po dwie teki mają jego koalicjanci i zarówno Solidarna Polska, jak i Porozumienie - w rządzie reprezentowane między innymi przez Jadwigę Emilewicz - nie chcą ich oddawać. - To jej działanie było nastawiane na to, żeby zbić polityczne punkty, czy żeby wzmocnić swoją polityczną pozycję – ocenia Tomasz Pietryga, zastępca redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej".
Jadwiga Emilewicz zasugerowała, że w formie bonu - jak ostatnio ten turystyczny - mogą być wypłacane inne świadczenia. Kilka dni później Porozumienie już brzmiało inaczej. - Rząd Zjednoczonej Prawicy nie ma planów zmieniać sposobu realizacji programu 500 plus – zapewniała wicepremier.
Program w obronę wzięła Beata Szydło - pisząca, by "nie iść tą drogą" - i zapowiadający blokadę pomysłu Zbigniew Ziobro. – Skończy się to na pozostawieniu stanu, jaki jest, albo koalicjanci będą musieli dostać coś wyraźnie w zamian – przewiduje Łukasz Warzecha z "Do Rzeczy".
Źródło: TVN24