Nie czuję się zagrożony. Wiem, od samego początku, od kiedy objąłem urząd ministra infrastruktury i budownictwa, że jestem w służbie państwu - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk. - Wiem, że każdego dnia ta służba jest oceniana przez kierownictwo rządu - dodał.
W lipcu na konwencji Zjednoczonej Prawicy w Przysusze Jarosław Kaczyński odniósł się do programu Mieszkanie Plus i zaapelował w tej sprawie do ministra infrastruktury i budownictwa Andrzeja Adamczyka. - Tutaj są zgrzyty. To szło, ale w pewnym momencie się zatrzymało. Tu są błędy, tu są różne sprawy, które można, wydaje mi się, wyjaśnić tymi subiektywnymi przyczynami. To musi być zmienione - podkreślał wówczas prezes PiS.
Minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk pytany w "Jeden na jeden" w TVN24, czy czuje, że ta gilotyna do jego głowy się zbliża, odpowiedział: - Nie, ja nie mam takich defetystycznych myśli.
- Wiem, od samego początku, od kiedy objąłem urząd ministra infrastruktury i budownictwa, że jestem w służbie państwu. Bo to nie jest normalna praca, to jest służba państwu - skomentował. - Wiem, że każdego dnia ta służba jest oceniana. Oceniana jest przez kierownictwo rządu, klubu parlamentarnego i partii - dodał.
"Staram się być skromny, siebie oceniać nie będę"
Adamczyk dopytywany, czy czuje się zagrożony, stwierdził, że nie. - Realizuję zadania, które przede mną postawiono. Realizuję między innymi program Mieszkanie Plus, realizuję inwestycje drogowe wraz ze swoimi współpracownikami - zaznaczył.
Nie chciał jednak oceniać swojej pracy. - Staram się być skromny, ja siebie oceniać nie będę. To jest domena kierownictwa rządu - mówił Adamczyk.
Jak wskazał, dzisiaj wykonuje zadania, które sobie postawił za cel. - Dzisiaj na przykład podpisujemy umowę na realizację odcinka Via Carpatia, drogi ekspresowej S19 między Kraśnikiem a Janowem Lubelskim. Jutro podpisana zostanie umowa na realizację drogi ekspresowej Via Baltica w okolicach Łomży - wymieniał.
- Nie twierdzę, że jest cudownie. Realizuję zadania, które przede mną postawiono - dodał.
"Czuję wsparcie"
Minister infrastruktury pytany, czy premier Beata Szydło, która kilka dni temu w "Jeden na jeden" zapowiadała zmiany w rządzie, już na ten temat z nim rozmawiała, odparł: - Z panią premier Beatą Szydło, podobnie jak z panem wicepremierem Mateuszem Morawieckim, podobnie jak z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim na temat realizacji zadań postawionych przed ministrem infrastruktury i budownictwa, ich zaawansowania, rozmawiamy stale.
- Czuję wsparcie pana prezesa Kaczyńskiego, pani premier, pana Morawieckiego, czuję wsparcie wszystkich koleżanek i kolegów w rządzie - zapewnił.
Jak podkreślał, 'każdy, kto pełni funkcję ministra, służy państwu i codziennie podawany jest ocenie". - Powinien być przygotowany na każdy wynik tej analizy i oceny - skomentował Adamczyk.
Pytany, kto byłby lepszy premierem - Beata Szydło czy Jarosław Kaczyński - nie odpowiedział.
"Placu Piłsudskiego jest własnością skarbu państwa"
Gość "Jeden na jeden" pytany był również o kwestię przekazania praw do dysponowania placem Piłsudskiego w Warszawie.
Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera poinformował w czwartek, że otrzymał od Andrzeja Adamczyka decyzję, przekazującą do jego dyspozycji plac Piłsudskiego w Warszawie. Resort twierdzi, że właścicielem nieruchomości jest Skarb Państwa.
Jak powiedział Adamczyk, "wojewoda mazowiecki wystąpił w czerwcu do ministra infrastruktury z wnioskiem o przekazanie w trwały zarząd Placu Piłsudskiego, który jest własnością Skarbu Państwa". - Uzasadnił to organizacją uroczystości państwowych. Proszę pamiętać, że jesteśmy w przeddzień setnej rocznicy odzyskania niepodległości, jesteśmy w przeddzień wielu uroczystości, które wymagają szczególnej staranności, a taką staranność w organizacji zapewnia wojewoda - przekonywał.
Jego zdaniem, "wojewoda wypełnił wszystkie znamiona ustawy o gospodarce nieruchomościami". Adamczyk tłumaczył, że na podstawie tej ustawy podjął taką decyzję.
Prezydent Warszawy "nie działa zgodnie z prawem"
Hanna Gronkiewicz-Waltz i przedstawiciele władz miasta na konferencji prasowej na placu Piłsudskiego zapowiedzieli, że nie oddadzą "tak łatwo" tego placu. Zaprzeczyli, aby teren, na którym odbywają się uroczystości państwowe należał do Skarbu Państwa.
Prezydent Warszawy wyraziła pogląd, że pomimo przekazania placu Piłsudskiego w zarząd wojewodzie, "władza centralna" tak, jak do tej pory będzie musiała - zgodnie z prawem - uzgadniać z miastem organizowane tam uroczystości państwowe.
- Pani prezydent na konferencjach prasowych może mówić to, co uważa za stosowne. Widzę pewne emocje, które powodują niespójność wypowiedzi, często niecelne wypowiedzi - skomentował Adamczyk słowa Gronkiewicz-Waltz.
Jego zdaniem prezydent Warszawy "nie działa zgodnie z prawem". - W lipcu wystąpiłem dwukrotnie do prezydent o przekazanie dokumentów dotyczących Placu Piłsudskiego - powiedział. Jak dodawał, Gronkiewicz-Waltz nie przesłała tych dokumentów.
Pomniki smoleńskie na placu Piłsudskiego?
Adamczyk był pytany o to, czy pojawi się propozycja, by pomniki smoleńskie postawić na placu Piłsudskiego w Warszawie. - Nie wiem, nie spotkałem się z żadną decyzją, która potwierdzałaby budowę pomników w obrębie placu Piłsudskiego - powiedział.
- Wiemy, że te pomniki w Warszawie muszą powstać w godnym miejscu, to jest poza wszelką dyskusją - dodał.
Jak tłumaczył, "dzisiaj nie mówimy o budowanie pomników". - Dzisiaj mówimy o tym, czy plac Piłsudskiego został przekazany zgodnie z prawem w trwały zarząd wojewodzie mazowieckiemu - podsumował.
Autor: KB/tr,now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24