Co powiedziała podkomisja Berczyńskiego, a co pominęła

10.04.2017 | "Czy tak właśnie stało się w Smoleńsku?". Pytania zamiast odpowiedzi
10.04.2017 | "Czy tak właśnie stało się w Smoleńsku?". Pytania zamiast odpowiedzi
Fakty TVN
Podkomisja smoleńska dostarczyła więcej pytań niż opartych na dowodach odpowiedzi (materiał "Faktów" TVN)Fakty TVN

Prezentacja działającej przy ministrze obrony Antonim Macierewiczu podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej sugeruje, że 10 kwietnia 2010 roku na pokładzie samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim mogło dojść do wybuchu. A zanim nastąpiła domniemana eksplozja, rosyjscy kontrolerzy lotów mieli celowo wprowadzać w błąd polską załogę.

Wcześniej, w latach 2010-2011 badanie katastrofy smoleńskiej w Polsce przeprowadziła Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller (CZYTAJ RAPORT). W opublikowanym w lipcu 2011 roku raporcie komisja ta stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

Raport podkomisji do spraw ponownego zbadania katastrofy

Hipotezy podkomisji Wacława Berczyńskiego są odmienne od ustaleń komisji Millera. Prezentacja wyników prac kierowanej przez niego podkomisji odbyła się w poniedziałek 10 kwietnia, w siódmą rocznicę katastrofy smoleńskiej (ZOBACZ).

"Od samego początku zachowanie rosyjskich nawigatorów odbiegało od przyjętych standardów"
"Od samego początku zachowanie rosyjskich nawigatorów odbiegało od przyjętych standardów"Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego

Jakie hipotezy postawiła podkomisja?

- Od samego początku zachowanie rosyjskich nawigatorów na lotnisku w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku odbiegało od przyjętych standardów. Nie tylko nie informowali załogi Tu-154M o trudnych warunkach, ale wprowadzali ją w błąd. Działania strony rosyjskiej musiały doprowadzić do katastrofy.

- Seria awarii, która rozpoczęła się w odległości około 2,5 km od lotniska, a została zarejestrowana przez aparaturę na pokładzie tupolewa, uniemożliwiła natychmiastowe odejście samolotu na drugi krąg.

- Zniszczenie lewego skrzydła Tu-154 M rozpoczęło się jeszcze przed przelotem nad brzozą (przy czym według ustaleń komisji Millera tupolew nie "przeleciał nad brzozą", lecz w nią uderzył - red.). Mają o tym świadczyć szczątki samolotu leżące kilkadziesiąt metrów wcześniej, przed drzewem. Pierwszy ze znalezionych fragmentów samolotu miał leżeć 45 metrów przed brzozą.

- Badania przeprowadzone przez Wojskową Akademię Techniczną w tunelu aerodynamicznym pokazują, że oderwanie lewego skrzydła na długości sześciu metrów nie może spowodować obrócenia samolotu i przeszkodzić w jego dalszym locie.

- Pierwsze elementy lewego skrzydła zaczęły spadać na ziemię około 900 m przed początkiem pasa startowego.

- Ostatnia faza tragedii w Smoleńsku spowodowana była eksplozją w kadłubie, która zniszczyła samolot, rozbijając go na fragmenty i dziesiątki tysięcy odłamków, równocześnie zabijając pasażerów. W wyniku eksplozji w kadłubie, centropłacie oraz w skrzydłach, konstrukcja Tu-154M została rozerwana.

- Na wrakowisku znaleziono co najmniej cztery ciała ofiar, noszące ślady działania wysokiej temperatury, której w tych przypadkach nie można wytłumaczyć bliskością pożarów naziemnych.

- Awarie w ostatnich sekundach lotu, rozlokowanie szczątków wraku, specyficzny charakter obrażeń ciał kazały podkomisji Berczyńskiego uznać możliwość wystąpienia eksplozji za realną.

- Najbardziej prawdopodobną przyczyną eksplozji był ładunek termobaryczny inicjujący silną falę uderzeniową.

Czego zdaniem ekspertów brakuje w prezentacji podkomisji

Najnowszy raport podkomisji powołanej rok temu przez Antoniego Macierewicza jest szeroko komentowany przez ekspertów i publicystów lotniczych. Komentarze dotyczą nie tylko oceny, ale przede wszystkim faktów, które podkomisja uwzględniła, a może i ważniejsze, które pominęła. Na tej podstawie przygotowaliśmy zestawienie o czym podkomisja nie mówi w raporcie przedstawionym w formie multimedialnej prezentacji .

Cały film podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego
Cały film podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku LotniczegoPodkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego

1. Podkomisja nie wyjaśnia, czy i dlaczego jej hipoteza o wybuchu jest bardziej wiarygodna od wykluczenia wybuchu przez komisję Millera. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych pod przewodnictwem Millera stwierdziła w 2011 roku: "nie stwierdzono śladów detonacji materiałów wybuchowych ani paliwa lotniczego". Podkomisja Berczyńskiego sugeruje tymczasem, że mogło dojść do wybuchu na pokładzie samolotu.

W multimedialnym raporcie podkomisji Berczyńskiego lektor wygłasza tezę: "Bardzo wiele wskazuje na to, iż 10 kwietnia 2010 roku doszło do wybuchu na pokładzie rządowego tupolewa". Podaje szereg przesłanek, które uzasadniają taką hipotezę (m.in. charakter obrażeń ciał, rozrzucenie szczątków samolotu, jedne z drzwi bardzo głęboko wbite w grunt). Podkomisja zadała sobie trud przeprowadzenie kontrolowanej eksplozji w odtworzonym na poligonie fragmencie kadłuba. Wszystko to pokazane jest w multimedialnej prezentacji, która jednak nie kończy się jasnym wnioskiem. Kończy się wygłoszonym przez lektora retorycznym pytaniem: "Czy tak właśnie stało się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku?".

Kilka godzin po oficjalnej prezentacji dr Berczyński przyznał w Telewizji Polskiej, że wybuch to jedynie hipoteza, a nie fakt poparty dowodami. "Mogło tak być, ale nie możemy z całą pewnością powiedzieć, że tak było" - oświadczył przewodniczący podkomisji.

Tymczasem były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych dr Maciej Lasek przypomniał w "Kropce nad i" 10 kwietnia, że pirotechnicy, którzy przeprowadzili badania na miejscu w Smoleńsku pobrali próbki z wraku i jednoznacznie wykluczyli eksplozje materiałów wybuchowych, a także wybuch przestrzenny tak zwanej bomby termobarycznej. Lasek zauważył, że taka bomba spowodowałaby rozrzut samolotu na dużej przestrzeni. Zwrócił uwagę, że "kadłub zachował praktycznie integralność do zderzenia z ziemią".

- Rejestratory, które pracowały do zderzenia z ziemią, rejestrator głosu nie nagrał odgłosu wybuchu. Rejestrator parametrów lotu nie nagrał wzrostu ciśnienia - przypomina Lasek.

Do kwestii hipotetycznego wybuchu członkowie podkomisji powrócili na wieczornym wideoczacie.

Berczyński: Wybuch był szybszy niż dźwięk
Berczyński: Wybuch był szybszy niż dźwiękniezalezna.pl

"Skoro wybuch jest możliwy, to dlaczego rejestratory nie zanotowały zmiany ciśnienia w samolocie?" - pytał internauta. "Prawdopodobnie nie zdążyły" - odpowiedział Berczyński. Z kolei na pytanie, czemu urządzenia nagrywające nie nagrały odgłosu wybuchu, prof. Ewa Anna Gruszczyńska-Ziółkowska odparła, że urządzenia nie zdążyły nagrać odgłosu wybuchu, bo "fala dźwięku jest późniejsza od siły wybuchu".

Na pytanie, jak to się stało, że przy wybuchu wewnątrz samolotu nie wypadły na zewnątrz okna, Berczyński odpowiedział, że okna samolotu są umieszczone inaczej niż normalne - znajdują się w uszczelkach i wypadają dopiero wtedy, gdy rama okna ulegnie zniszczeniu.

Dziś profesor Paweł Artymowicz, astrofizyk z Uniwersytetu w Toronto na wspólnej konferencji z Maciejem Laskiem obalał hipotezy podkomisji Berczyńskiego. Stwierdził, że gdyby rzeczywiście doszło do eksplozji termobarycznej, "to jest dużej siły wybuch i różnica ciśnień oczywiście by je [okna - red.] wypchała z samolotu". Artymowicz zarzucił członkom podkomisji, że nie znają fizyki na poziomie szkoły średniej.

Przewodniczący podkomisji powołuje się też na zeznania świadków, którzy mieli widzieć eksplozję. W czasie wspomnianego wideoczatu powiedział: "Mamy nagrane zeznania świadków potwierdzające błysk, wybuch, upadek samolotu. To jest chyba kilkanaście osób, mamy zeznania naszego pilota, pana Wosztyla (por. Artur Wosztyl, pilot Jaka 40, który lądował w Smoleńsku przed tupolewem - przyp. red.). Mamy te zeznania i bierzemy je pod uwagę".

Pytany przez internautów o świadków sugerowanego przez komisję wybuchu Berczyński powoływał się również na rozmowy zarejestrowane przez Anitę Gargas - autorkę filmów dokumentalnych o katastrofie smoleńskiej.

Berczyński: Mamy nagrane zeznania świadków potwierdzające wybuch
Berczyński: Mamy nagrane zeznania świadków potwierdzające wybuchniezalezna.pl

2. Podkomisja nie zajęła stanowiska w kwestii jakości wyszkolenia pilotów tupolewa. Braki w wyszkoleniu załogi Tu154M sugerował zarówno raport Anodiny, jak i Millera.

Kwestia niedostatecznych uprawnień i braków w wyszkoleniu załogi pojawia się również w opinii biegłych przygotowanej dla prokuratury prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Z opinii tej wynika, że dowódca, kapitan Arkadiusz Protasiuk miał zawieszone wszystkie uprawnienia, był bez ważnych dopuszczeń do lądowania. Nawigator pokładowy poleciał bez praktycznego przeszkolenia na samolocie Tu-154M i bez uprawnień. Drugi pilot przy niewielkim doświadczeniu. Załoga - zdaniem biegłych - nie powinna być dopuszczona do lotu w dniu 10 kwietnia 2010 r. Wyjątkiem był technik pokładowy Andrzej Michalak, który jako jedyny z siedzących w kokpicie 10 kwietnia 2010 roku odbył pełne szkolenie i miał prawo przebywać 10 kwietnia 2010 roku na pokładzie Tu-154M.

Do zarzutów o niedostatecznie wyszkolenie pilotów podkomisja Berczyńskiego nie odniosła się. Tymczasem były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek ocenił w TVN24, że nie formułując tego wprost, podkomisja Berczyńskiego pogrążyła pilotów prezydenckiego tupolewa.

Polski samolot zgodnie z przepisami mógł zejść przed lotniskiem do pułapu 120 metrów. Wieża kontrola pozwoliła mu na zejście do 100 metrów. Ostatecznie, gdy piloci spodziewali się komendy odejścia na drugi krąg, byli jeszcze bliżej ziemi, nawet 20 metrów, o czym może świadczyć zarejestrowany na nagraniu okrzyk nawigatora.

- Według wszystkich regulaminów (..) pilotowi nie wolno się zniżać poniżej wysokości minimalnej, która została określona albo dla jego uprawnień, albo dla lotniska. Czyli, jeśli nie widzi (pilot - red.) ziemi, nie wolno mu nawet o metr zniżyć się. Natomiast tutaj, jeśli słyszymy od narratora tego filmu, że załoga czekała na komendę odejścia na drugi krąg i jednocześnie nie widząc ziemi, dalej się zniżała, to rzeczywiście albo mamy do czynienia z załogą całkowicie niewyszkoloną, nie stosującą się do świętych zasad w lotnictwie, albo z opinią osób, które nigdy nie zajmowały się badaniem katastrof lotniczych - podkreślił Lasek.

Zauważył, że nikt z podkomisji nie jest w stanie odpowiedzieć rzeczowo, dlaczego pilot mający świadomość tego, co się dzieje, łamie zasady bezpieczeństwa, czyli schodzi poniżej dopuszczalnej wysokości 100 metrów.

Zdaniem Laska doprowadziło do tego słabe wyszkolenie i brak lotów treningowych. - Załoga jest taka, jakiej pozwolono jej być. To byli młodzi lotnicy, którym nie pozwolono być dobrymi lotnikami - stwierdził.

3. Podkomisja milczy w kwestii obecności osób postronnych w kokpicie - kabinie pilotów. W prezentacji podkomisji brak zajęcia stanowiska, czy obecność osób postronnych miała bądź nie miała wpływu na przebieg lądowania. O obecności osób postronnych w kabinie pilotów w czasie lotu mówi zarówno raport MAK, jak i protokół komisji Millera. Podkomisja Berczyńskiego milczy jednak na temat tych ustaleń. Ani ich nie potwierdza, ani im nie zaprzecza, ani też nie interpretuje inaczej niż instytucje wcześniej badające katastrofę.

4. Podkomisja Berczyńskiego nigdy nie była w Smoleńsku na miejscu katastrofy. Miała takie plany w 2016 roku, ale ostatecznie nie doszły one do skutku. O planach wyjazdu na miejsce katastrofy była mowa na wrześniowym spotkaniu podkomisji z rodzinami ofiar katastrofy we wrześniu ubiegłego roku. Fakt ten ujawnił na antenie TVN24 wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz - Paweł Deresz. Do wyjazdu podkomisji do Smoleńska jak dotąd nie doszło. "W 2016 roku Podkomisja ani poszczególni członkowie nie wyjeżdżali do Smoleńska" - poinformował nas sekretariat podkomisji 29 marca.

Już po oficjalnej prezentacji raportu podkomisji na wideoczacie portalu niezależna.pl (po prezentacji - mimo wcześniejszych zapewnień - dziennikarze nie mogli zadać pytań) doktor Berczyński ponowił deklarację, że podkomisja będzie chciała pojechać do Smoleńska. Tym samym potwierdził, że do wizyty podkomisji na miejscu katastrofy przez miniony rok jej działania nie doszło.

Na miejsce katastrofy nie pojechał nigdy również działający przed podkomisją, w poprzedniej kadencji, Parlamentarny Zespół ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej Antoniego Macierewicza.

- Nigdy nie pojechali, ani nigdy nie chcieli pojechać do Smoleńska - mówi doktor Paweł Artymowicz z Uniwersytetu w Toronto, gość "Faktów po Faktach" 10 kwietnia. - Starali się nie zebrać danych. Czy pani sobie może wyobrazić zespół, który działa przez sześć lat i nie pojechał nigdy do Smoleńska? - pytał prowadzącą program Katarzynę Kolendę-Zaleską.

Kilka godzin po prezentacji ustaleń przewodniczący podkomisji Wacław Berczyński powiedział na wideoczacie: "Nie mieliśmy możliwości jechać na miejsce katastrofy, które zostało całkowicie zmienione".

Nowaczyk o wrakowisku: Jakie zdjęcia tam robiono? Zdjęcia pamiątkowe
Nowaczyk o wrakowisku: Jakie zdjęcia tam robiono? Zdjęcia pamiątkowe niezalezna.pl

5. Podkomisja nie wyjaśniła dlaczego, mimo zapowiedzi, jej przewodniczący nie spotkał się dotąd z Tatianą Anodiną, przewodniczącą rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Plany spotkania przewodniczącego Berczyńskiego z Anodiną były powszechnie znane. Strona rosyjska udzieliła odpowiedzi, że przewodnicząca MAK spotka się z dr. Berczyńskim. Miał zostać tylko ustalony termin. Do spotkania do tej pory nie doszło. Podkomisja pod koniec marca nie odpowiedziała na nasze pytania, co jest tego przyczyną. Otrzymaliśmy wymijającą odpowiedź, że "o wszelkich zmianach w związku z tą sprawą opinia publiczna będzie informowana na bieżąco".

Przypomnijmy, raport MAK sporządzony pod przewodnictwem Anodiny dowodził, że przyczynami katastrofy smoleńskiej były m.in. błędy w pilotażu, zły dobór załogi, złamanie przepisów lotniczych, obecność osób postronnych w kabinie pilotów, zlekceważenie ostrzeżeń, braki w wyszkoleniu załogi i zła organizacja lotu. Żadne z wytkniętych uchybień nie obciążało strony rosyjskiej.

6. Podkomisja nie mówi, bo nie jest w stanie przewidzieć, kiedy mogą skończyć się jej badania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Wiceprzewodniczący podkomisji dr Kazimierz Nowaczyk wskazał, że podkomisja jest nie tylko zobligowana do wykazania w jaki sposób najprawdopodobniej przebiegała katastrofa, ale także jest zobligowana do "zaprzeczenia innym hipotezom", sprawdzenia tych innych hipotez. - Musimy również sprawdzić te inne hipotezy, których dowodzenie nie było przeprowadzone w prawidłowy i zgodny z wszelkimi regułami sposób - zaznaczył.

7. Brak wyraźnego stwierdzenia, które części analizy podkomisji są oparte na dowodach, a które są wyłącznie hipotezami. Zwraca na to uwagę gość "Faktów po Faktach" 10 kwietnia dr Paweł Artymowicz z uniwersytetu w Toronto.

- Można wymyślać hipotezy i scenariusze typu fantasy, trzeba tylko mieć na to jakikolwiek dowód. My wiemy z prac prawdziwych komisji, prawdziwych ekspertów, że żadnego wybuchu nie było, a wiemy to z bardzo wielu źródeł - mówił gość TVN24.

Dopiero wieczorem w czasie wideoczatu członkowie podkomisji przyznali, że snują hipotezy, bo nie mają materiału dowodowego.

"Nie mamy dostępu do wraku, dlatego wszystkie prace były prowadzone na modelu wirtualnym. Dowód jest możliwy tylko po uzyskaniu dostępu do wraku. Mamy jednak materiał porównawczy pozwalający na stawianie hipotez. To są dopiero pierwsze wnioski, prawdopodobne, ale nie ostateczne".

"Wszystkie nasze prace są prowadzone na modelu wirtualnym"
"Wszystkie nasze prace są prowadzone na modelu wirtualnym" niezalezna.pl

8. Podkomisja nie wyjaśnia, dlaczego Rosjanie mieliby świadomie sprowadzać samolot niewłaściwą ścieżką.

Oceniając prezentację podkomisji, gość "Faktów po Faktach" 10 kwietnia dr Paweł Artymowicz z uniwersytetu w Toronto przyznał, iż kontrolerzy smoleńscy popełniali błędy i odstępowali od procedur, jednak udowodnienie im celowego spowodowania katastrofy jest niemożliwe.

- Zasadniczym celem kontrolerów było doprowadzenie samoloty 2,5 kilometra przed pasem i to się im udało - wytłumaczył. - Ewentualny proces nic by nie dał i chyba grupa Macierewicza o tym wie - dodał.

9. Brak wyjaśnienia przyczyny, dla której piloci prezydenckiego tupolewa zeszli poniżej 100 metrów. Gdy samolot osiągnął pułap 100 metrów, rosyjscy nawigatorzy ze Smoleńska milczeli, choć polscy piloci, według ustaleń podkomisji, spodziewali się od nich komendy.

Gość "Kropki nad i" były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych dr Maciej Lasek zauważył, że nikt z podkomisji nie jest w stanie rzeczowo odpowiedzieć, dlaczego pilot mający świadomość tego, co się dzieje, łamie zasady bezpieczeństwa.

- Według wszystkich regulaminów (..,) pilotowi nie wolno się zniżać poniżej wysokości minimalnej, która została określona albo dla jego uprawnień, albo dla lotniska. Czyli, jeśli nie widzi ziemi, nie wolno mu nawet o metr zniżyć się. Natomiast tutaj, jeśli słyszymy od narratora tego filmu, że załoga czekała na komendę odejścia na drugi krąg i jednocześnie nie widząc ziemi, dalej się zniżała, to rzeczywiście albo mamy do czynienia z załogą całkowicie niewyszkoloną, nie stosującą się do świętych zasad w lotnictwie, albo z opinią osób, które nigdy nie zajmowały się badaniem katastrof lotniczych - podkreślił Lasek.

Maciej Lasek uważa, że do tej krytycznej sytuacji doprowadziło jednak słabe wyszkolenie pilotów i brak lotów treningowych. - Załoga jest taka, jakiej pozwolono jej być. To byli młodzi lotnicy, którym nie pozwolono być dobrymi lotnikami - stwierdził w "Kropce nad i".

10. Komisja milczy, czy i ewentualnie w jaki sposób na załogę tupolewa była wywierana presja, aby lądować. Nie zajęła stanowiska wobec wypowiedzi "zmieścisz się śmiało", która miała paść w kokpicie, choć ostatecznie nie ustalono, kto te słowa wypowiedział. Podkomisja milczy również w kwestii przypisywanej w raporcie komisji Jerzego Millera z 2011 roku pilotowi Jaka 40, lądującemu wcześniej w Smoleńsku, wypowiedzi: "nam się udało w ostatniej chwili wylądować. Natomiast powiem szczerze, że możecie spróbować jak najbardziej". Słowa te zostały zarejestrowane przez czarne skrzynki tupolewa.

Krytyka raportu i odpowiedź Macierewicza

Podkomisja smoleńska pokazała swoją wersję. Wystąpienie Antoniego Macierewicza
Podkomisja smoleńska pokazała swoją wersję. Wystąpienie Antoniego MacierewiczaTVN 24

Po poniedziałkowej prezentacji podkomisji smoleńskiej na Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie, eksperci nie związani z Antonim Macierewiczem poddali raport podkomisji zdecydowanej krytyce. "To, co tam pokazano, jest niezgodne z fizyką" - stwierdził doktor Paweł Artymowicz. Jako "fantasmagorie przedstawione przez ludzi, którzy nigdy nie badali wypadków lotniczych" określił efekt badań podkomisji dr Maciej Lasek. Z kolei publicysta "Przeglądu Lotniczego" Michał Setlak nazwał efekty działań podkomisji "40-minutowym filmem science fiction, którego autorzy bardzo starannie omijali fakty".

Urzędujący minister obrony Antoni Macierewicz, który powołał podkomisję i który wcześniej kierował zespołem parlamentarnym badającym katastrofę, oświadczył dziś rano, że krytyka pod adresem raportu podkomisji jest nieuprawniona i niesprawiedliwa.

- Ten materiał, te dziesiątki badań, które wczoraj były pokazane, są do naukowej dyskusji. One zostały już zakończone i mogą być poddane osądowi naukowemu. Proszę bardzo. Jesteśmy do tego gotowi. W dowolnym gremium, na dowolnych zasadach - ale naukowych, równoprawnych i merytorycznych – zapewnił Macierewicz, występując w Polskim Radiu.

Autor: jp/sk / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: PKBWL, Paweł Supernak/PAP

Pozostałe wiadomości

Słychać było rechot prawej strony sali na dość oczywiste stwierdzenia, że Niemcy są naszym bardzo ważnym partnerem - mówił szef MSZ Radosław Sikorski w "Faktach po Faktach", komentując reakcje na jego wystąpienie o celach polityki zagranicznej. Przyznał, że "zdziwiła" go reakcja prezydenta. Sikorski przekazał też, że "pierwsze wnioski" o zmiany na stanowiskach ambasadorów poszły już do Andrzeja Dudy. - Zobaczymy, co pan prezydent zrobi - dodał.

Radosław Sikorski o reakcji Andrzeja Dudy na jego wystąpienie. "Zdziwiła mnie"

Radosław Sikorski o reakcji Andrzeja Dudy na jego wystąpienie. "Zdziwiła mnie"

Źródło:
TVN24

Lekarz ze szpitala w Gorzowie Wielkopolskim został aresztowany pod zarzutem zabójstwa. Chodzi o odmowę podjęcia uporczywej terapii po stwierdzeniu u pacjenta śmierci mózgu. Komisja medyków, którą powołał szpital, ustaliła, że lekarz nie jest winny, ale do prokuratury zwrócił się inny lekarz z tego samego szpitala.

Lekarz z Ukrainy usłyszał zarzut zabójstwa 86-latka. Zawiadomienie złożył jego kolega z pracy

Lekarz z Ukrainy usłyszał zarzut zabójstwa 86-latka. Zawiadomienie złożył jego kolega z pracy

Źródło:
Fakty TVN

W Kirgistanie jest coraz mniej czasu, żeby uniknąć katastrofy, której skala może być tak duża jak wybuch elektrowni w Czarnobylu. Przez dekady Sowieci wydobywali z tamtejszych kopalni uran, odpady wyrzucali wokół miasta, a potem problem spadał na lokalne władze. Tamy, które trzymają w ryzach radioaktywne błoto, mogą puścić, jeśli tylko ten teren nawiedzi trzęsienie ziemi. Wtedy promieniotwórcze śmieci zaleją kotlinę, gdzie żyje 16 milionów ludzi.

Tykająca bomba w Kirgistanie. Tony radioaktywnych odpadów zagrażają milionom ludzi

Tykająca bomba w Kirgistanie. Tony radioaktywnych odpadów zagrażają milionom ludzi

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Brazylijskie służby, w czasie poszukiwań zaginionego żołnierza, odnalazły siedem ciał w ukrytych grobach. Mogą to być ofiary lokalnych gangów zajmujących się między innymi handlem narkotykami. Nie potwierdzono dotąd, by któreś z ciał należało do wojskowego.

Szukali zaginionego żołnierza, odnaleźli siedem ciał

Szukali zaginionego żołnierza, odnaleźli siedem ciał

Źródło:
PAP

Rosja zaatakowała w sobotę 34 rakietami w kilku ukraińskich obwodach. Jak przekazał prezydent Wołodymyr Zełenski, celem były obiekty infrastruktury energetycznej. Dodał, że Rosja skupiła swoją uwagę na obiektach istotnych dla dostaw gazu do Unii Europejskiej.

Zełenski: Rosja zaatakowała infrastrukturę kluczową dla zapewnienia bezpiecznych dostaw do Unii Europejskiej

Zełenski: Rosja zaatakowała infrastrukturę kluczową dla zapewnienia bezpiecznych dostaw do Unii Europejskiej

Źródło:
Reuters, PAP

W dniu urodzin Melanii Trump, mąż złożył jej życzenia z sądu - w krótkiej rozmowie z reporterami, między ustawionymi bramkami. Na sali zaś kolejni świadkowie zeznawali tego dnia w sprawie opłacania przez Donalda Trumpa aktorki porno Stormy Daniels, by ta nie ujawniała prawdy o ich romansie.

Donald Trump złożył Melanii Trump życzenia urodzinowe z sądu przed rozprawą o płacenie aktorce porno

Donald Trump złożył Melanii Trump życzenia urodzinowe z sądu przed rozprawą o płacenie aktorce porno

Źródło:
CNN, PAP

PiS zarejestrowało kandydatów do Parlamentu Europejskiego z okręgu numer 13, czyli województw zachodniopomorskiego i lubuskiego. Na pierwszym miejscu znalazł się europoseł Joachim Brudziński, drugie miejsce zajęła Elżbieta Rafalska, trzecie Małgorzata Golińska, czwarty jest Jerzy Materna, a piąty Artur Szałabawka.

"Mamy to!" Brudziński "jedynką" w wyborach do europarlamentu

"Mamy to!" Brudziński "jedynką" w wyborach do europarlamentu

Źródło:
PAP

Tornada przetoczyły się w piątek przez amerykańskie stany Nebraska i Iowa. Wiele domów zostało uszkodzonych, są doniesienia o osobach lekko rannych. Żywioł spowodował też przerwy w dostawie prądu. Przed zagrożeniem ostrzegały syreny alarmowe.

"Cała okolica jest teraz dość płaska"

"Cała okolica jest teraz dość płaska"

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP, CNN

Rosyjska "flota widmo" przewozi na oczach Zachodu ropę naftową i broń omijając sankcje - pisze w sobotę włoski dziennik "Corriere della Sera". Transportowane przez statki uzbrojenie trafia na front ukraiński.

Transporty pod nosem Zachodu. "To znak, że na pokładzie był wrażliwy ładunek"

Transporty pod nosem Zachodu. "To znak, że na pokładzie był wrażliwy ładunek"

Źródło:
PAP

Po czterech dniach intensywnych poszukiwań udało się odnaleźć ciało nurka, który zaginął w środę podczas ćwiczeń w okolicach Westerplatte w Gdańsku. Poinformowało o tym Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.

Tragiczny finał poszukiwań nurka z jednostki GROM

Tragiczny finał poszukiwań nurka z jednostki GROM

Źródło:
TVN24, PAP

W piątek w Alejach Jerozolimskich w korku utknęła karetka pogotowia. Zator powstał w wyniku blokady jezdni przez aktywistów z Ostatniego Pokolenia. Stołeczna policja opublikowała nagranie z tego zdarzenia i zapowiada, że zostanie przekazane do oceny prawno-karnej przez prokuraturę.

Aktywiści usiedli na jezdni, w korku stała karetka. Policja publikuje nagranie

Aktywiści usiedli na jezdni, w korku stała karetka. Policja publikuje nagranie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Po ośmiu latach od postawienia zarzutów dotyczących szpiegostwa, umorzono śledztwo wobec generałów Janusza Noska, Piotra Pytla oraz pułkownika Krzysztofa Duszy - przekazał adwokat jednego z oficerów. Dochodzenie, jak wynika z informacji tvn24.pl, trzykrotnie próbowano zakończyć jeszcze w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy.

Koniec ośmioletniego śledztwa wobec generałów podejrzanych o szpiegostwo

Koniec ośmioletniego śledztwa wobec generałów podejrzanych o szpiegostwo

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Jarosław Kaczyński na warszawskiej konwencji PiS-u dotyczącej nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego, mówił między innymi o - jak oceniał - zagrożeniach związanych z Europejskim Zielonym Ładem, paktem migracyjnym, proponowanymi zmianami w traktatach i walutą euro. Przekazał, że kandydatem jego partii na unijnego komisarza będzie Jacek Saryusz-Wolski.

Jarosław Kaczyński o celach PiS-u w eurowyborach. "Idziemy tam, żeby to powstrzymać"

Jarosław Kaczyński o celach PiS-u w eurowyborach. "Idziemy tam, żeby to powstrzymać"

Źródło:
TVN24, PAP

Kristi Noem - która jest poważnie rozważana do funkcji wiceprezydentki USA, gdyby Donald Trump wygrał wybory - opisała w książce, jak zastrzeliła swoją suczkę po nieudanym polowaniu na bażanty - podał "Guardian" po zapoznaniu się z treścią publikacji, która niebawem ma się ukazać w USA. Republikańska polityczka przekonuje w niej, że to dowód, iż w razie potrzeby jest zdolna zrobić wszystko, co "trudne, brudne i brzydkie".

Zastrzeliła swoją suczkę, która "zrujnowała polowanie". Gubernatorka może zostać wiceprezydentką przy Trumpie

Zastrzeliła swoją suczkę, która "zrujnowała polowanie". Gubernatorka może zostać wiceprezydentką przy Trumpie

Źródło:
PAP, The Guardian, Reuters

Niecodzienna sytuacja w gospodarstwie rolnym w Łęce pod Łęczycą (woj. łódzkie). Pod maską ciągnika sikorki założyły gniazdo. - Orałam pole, bo mąż był w szpitalu i ten ptak siedział na tych jajkach i nic a nic się nie bał - opisuje właścicielka gospodarstwa. Przedstawiciel łódzkiego ogrodu zoologicznego przyznaje, że pierwszy raz słyszy o takiej sytuacji.

Założyła gniazdo pod maską ciągnika i "bierze udział w pracach polowych"

Założyła gniazdo pod maską ciągnika i "bierze udział w pracach polowych"

Źródło:
tvn24.pl

W Bogocie, stolicy Kolumbii, w domu mieszka rodzina z ponad 20 krowami. Warunki, w jakich są przetrzymywane, pozostawiają wiele do życzenia. Sprawą zainteresowały się lokalne władze oraz organizacje ochrony praw zwierząt.

Mieszkają w stolicy z ponad 20 krowami w domu

Mieszkają w stolicy z ponad 20 krowami w domu

Źródło:
noticiascaracol.com, El Pais, tvnmeteo.pl

Pogoda na majówkę 2024. Do Polski zmierza powietrze z południa, dzięki któremu przez kilka dni temperatura miejscami będzie przekraczać 25 stopni. Zrobi się gorąco, jednak zawita do nas także więcej chmur, z których część może okazać się burzowa. Sprawdź najnowszą szczegółową prognozę pogody na majówkę przygotowaną przez synoptyk tvnmeteo.pl Arletę Unton-Pyziołek.

Najnowsza pogoda na majówkę. Wybuch gorąca, ale i ryzyko gwałtownych zjawisk

Najnowsza pogoda na majówkę. Wybuch gorąca, ale i ryzyko gwałtownych zjawisk

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl

Życie za 20 złotych dziennie to rzeczywistość blisko dwóch milionów Polaków. Najnowszy raport Szlachetnej Paczki pokazuje, jak ogromna jest skala ubóstwa w naszym kraju, a także zwraca uwagę na rosnące nierówności i dysproporcje w największych miastach. Jednocześnie uczula na to, że bieda nie zawsze jest widoczna na pierwszy rzut oka.

Blisko 2 miliony Polaków żyje w ubóstwie. "Biednymi są również te osoby, które bardzo uczciwie pracują"

Blisko 2 miliony Polaków żyje w ubóstwie. "Biednymi są również te osoby, które bardzo uczciwie pracują"

Źródło:
Fakty po południu TVN24

Koncern paliwowy Galp odkrył u brzegów Namibii, na południu Afryki, złoże ropy naftowej uważane za jedno z największych na świecie. Według wstępnych szacunków portugalskiej firmy zasobność złoża to co najmniej 10 miliardów baryłek ropy naftowej.

Odkryto potężne złoże ropy. Jedno z największych na świecie

Odkryto potężne złoże ropy. Jedno z największych na świecie

Źródło:
PAP
Nie zważa na wiek ani na płeć. "Lekarka powiedziała, że przyjemność wróci za kilka miesięcy"

Nie zważa na wiek ani na płeć. "Lekarka powiedziała, że przyjemność wróci za kilka miesięcy"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

"Rada Polskich Mediów stanowczo sprzeciwia się bezprawnym i szkodliwym społecznie działaniom podejmowanym przez Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wobec niezależnych mediów" - brzmi treść uchwały RPM. Sprawa dotyczy decyzji oraz wypowiedzi Macieja Świrskiego wymierzonych w redakcje TVN24, TOK FM.

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Źródło:
tvn24.pl

Stacja informacyjna TVN24, należąca do globalnego koncernu medialnego Warner Bros. Discovery, była najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce w marcu 2024 roku - wynika z najnowszego raportu Instytutu Monitorowania Mediów. Na informacje przekazywane na antenie TVN24 powoływano się ponad 4,2 tysiąca razy.

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

W Polsce rządzący skazani są na megalomanię. Do takiego wniosku doszedłem, słuchając rozmowy Pawła Kowala z Moniką Olejnik. Kowal przekonywająco opowiadał o swoich rozległych kontaktach zagranicznych. Z opowieści tych wynikało, że jego rozmówcy przypisują nam kluczową rolę w rozgrywającym się na teranie Ukrainy konflikcie Rosja-Zachód. Piszę "konflikt Rosja-Zachód" z rozmysłem - nie żebym chciał pomniejszyć dzielność Ukraińców. Chodzi mi tylko o to, byśmy widzieli świat takim, jakim jest. Przychodzą mi te myśli do głowy, bo w tych dniach minęła 110. rocznica urodzin Jana Karskiego, a to on właśnie w czasie drugiej wojny światowej doszedł do przekonania, że Polacy nie chcą widzieć rzeczywistości takiej, jaką ona jest.

Mikromaniak Jan Karski 

Mikromaniak Jan Karski 

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o "miłosnym dramacie w sportowym świecie", czyli o filmie "Challengers" z Zendayą, który wszedł właśnie do kin. Na wielkim ekranie można też obejrzeć film "Back to Black. Historia Amy Winehouse" - pierwszą fabularną biografię wokalistki. Z kolei do księgarń trafiła książka o legendarnym zespole ABBA. Muzycy ujawnili niepublikowane wcześniej szczegóły z ich życia zawodowego i prywatnego. W programie nie zabrakło też nowinek ze świata gwiazd.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Rozmowa na filmowo-sportowym szczycie. Iga Świątek zapytała aktorkę Zendayę o jej rolę w filmie "Challengers". Hollywoodzka gwiazda wcieliła się w nim utalentowaną tenisistkę. Film, za którego dystrybucję w Europie odpowiada Warner Bros. Pictures, od piątku można oglądać w kinach w Polsce.

Sportowe emocje i uczuciowy trójkąt. "Challengers" wchodzi na ekrany kin

Sportowe emocje i uczuciowy trójkąt. "Challengers" wchodzi na ekrany kin

Źródło:
"Fakty po Południu" TVN24

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24