Alarmujące dane dotyczące dzieci z objawami depresji lub takich, które podjęły próbę samobójczą. - Te dzieci nie lubią życia, nie chcą żyć, bo nie mają w tym życiu nic, czego mogłyby się zaczepić - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 Aneta Górska-Kot, lekarz pediatra, ordynator Oddziału Pediatrii w Szpitalu Dziecięcym przy ulicy Niekłańskiej w Warszawie. Magdalena Śniegulska, psycholożka, psychoterapeutka SWPS, mówiła o tym, jakie są jej zdaniem trzy główne przyczyny takiej postawy młodych ludzi. Wskazywała też, w jaki sposób dorośli mogą starać się im pomóc.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Kolejne alarmujące dane dotyczące kryzysu, z jakim zmagają się polskie dzieci i młodzież. Konsultanci numeru 116 111 tylko w zeszłym miesiącu mieli aż 100 interwencji ratujących życie lub zdrowie. To najwięcej od istnienia telefonu pomocowego, czyli od 2008 roku.
Natomiast fundacja Unaweza, założona przez dziennikarkę, działaczkę społeczną i podróżniczkę Martynę Wojciechowską, opublikowała raport o zdrowiu psychicznym młodych ludzi. Wynika z niego, że co trzeci uczeń ma objawy depresji, co piąty nie ma chęci do życia, a prawie dziewięć procent podjęło próbę samobójczą.
Górska-Kot: przede wszystkim te dzieci nie lubią życia
O tych danych rozmawiały w "Faktach po Faktach" w TVN24 Magdalena Śniegulska, psycholożka, psychoterapeutka SWPS, oraz Aneta Górska-Kot, lekarz pediatra, ordynator Oddziału Pediatrii w Szpitalu Dziecięcym przy ul. Niekłańskiej w Warszawie.
- Właściwie od kilku lat obserwujemy rosnący trend liczby dzieci przyjmowanych do oddziału ogólnopediatrycznego z zaburzeniami psychiatrycznymi. To po pierwsze i przede wszystkim depresje i próby samobójcze. Rekord był, jak jednego dnia przyjęliśmy szóstkę dzieci po próbach samobójczych. Właściwie codziennie, co drugi dzień, przyjmujemy jakieś dziecko po próbie samobójczej. W tej chwili najmłodsze dziecko ma 11 lat - mówiła Górska-Kot.
- Rozmawiamy z tymi dziećmi na tyle, na ile potrafimy rozmawiać. Bo my nawet nie mamy do tego specjalnego przygotowania jako pediatrzy. Ale spektrum jest bardzo różne. Przede wszystkim te dzieci nie lubią życia. Od tego trzeba zacząć, że nie lubią życia, nie chcą żyć, bo nie mają w tym życiu nic, czego mogłyby się zaczepić - dodała.
Zapytana, co jej zdaniem jest przyczyną takiego nastawienia, odparła, że "trzeba zacząć absolutnie od domu, bo najczęściej historia zaczyna się w domu". - Tak jest w przypadku depresji, prób samobójczych, zdecydowanie częściej jest też tak w przypadku anoreksji, których też mamy coraz więcej - powiedziała.
Śniegulska: trzeba po prostu posłuchać dzieci, nie udzielać im od razu złotych rad
O przyczynach mówiła też Magdalena Śniegulska.
- Wydaje mi się, że po pierwsze mamy potrzebę zrozumienia i szukania winnych - media społecznościowe, my rodzice, szkoła. Myślę, że to jest bardzo wiele różnych czynników i że tak naprawdę każda historia jest trochę indywidualna, ale to, na co warto zwrócić uwagę i co pojawia się chociażby w nowych raportach dotyczących zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży, to triada - samotność, brak poczucia sprawstwa i wynikająca z tego bardzo niska samoocena - powiedziała.
Tłumaczyła, na czym brak poczucia sprawstwa polega: - Wydaje mi się, że my, dorośli, trochę się zamieszaliśmy. Z jednej strony chcielibyśmy, żeby nasze dzieci były samodzielne, niezależne, ale nie dajemy im kompletnie przestrzeni do testowania tej samodzielności. Albo jak dajemy, to w taki sposób, że je porzucamy, że one są zupełnie pozostawione same sobie. Nie uczą się, jak podejmować decyzje, jak dokonywać wyborów, jak mierzyć się z różnymi konsekwencjami, z bezpiecznym zapleczem dorosłego.
Ekspertka mówiła też o tym, w jaki sposób dorośli mogą spróbować pomóc swoim dzieciom. Wskazywała, że należy pochylić się nad tym, co dla ich pociech jest "dramatem życia", ale też "bez gotowości do udzielania od razu złotych rad. Po prostu posłuchać".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24