Wstrząs w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej. Rannych zostało pięciu górników, jeden z nich jest nieprzytomny. Wszyscy zostali już wywiezieni na powierzchnię. Do śmiertelnego wypadku doszło w innej kopalni, "Makoszowy" w Zabrzu. Zmarł 43-letni górnik przygnieciony metalowym stojakiem.
43-letni górnik zginął w poniedziałek rano w kopalni "Makoszowy" w Zabrzu, będącej częścią kopalni "Sośnica-Makoszowy". Mężczyzna został uderzony metalowym stojakiem podczas likwidacji wnęki wyrobiska - wynika z informacji nadzoru górniczego.
Zmarły górnik był żonaty, osierocił dwoje dzieci.
Wypadek podczas tzw. rabunku
Jak powiedział rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, Krzysztof Król, do wypadku doszło 660 metrów pod ziemią. Trzech górników wykonywało w wyrobisku tzw. rabunek, czyli prace likwidacyjne tylnej wnęki przy ścianie wydobywczej. Aby zlikwidować takie wyrobisko, trzeba zdemontować jego obudowę. Właśnie będący jej częścią metalowy stojak przygniótł górnika, powodując śmiertelne obrażenia.
Zmarły górnik jest 33. w tym roku ofiarą śmiertelną w kopalniach węgla kamiennego. Najwięcej, 20 górników, zginęło 18 września w wyniku zapalenia i wybuchu metanu w kopalni "Wujek-Śląsk" w Rudzie Śląskiej.
Bielszowice: silny wstrząs na poziomie 1000 m
W wyniku wstrząsu i zawału chodnika w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej, rannych zostało 5 górników. Jeden z nich jest nieprzytomny. Jaki informuje reporter TVN24, wszyscy zostali już przetransportowani na powierzchnię, akcja ratownicza zakończyła się o 11.30.
Czterej górnicy zostali uwolnieni z wyrobiska wcześniej, dostęp do piątego był utrudniony. Jak poinformowała Kompania Węglowa, do której należy kopalnia, górnicy odnieśli takie obrażenia jak uraz głowy, złamania rąk i nóg oraz ogólne potłuczenia. - Ten stan na obecną chwilę nie zagraża życiu - ocenił rzecznik Kompanii Zbigniew Madej, zastrzegając, że wszelkie oceny i rokowania w tej sprawie należą do lekarzy. Dodał, że w chwili wyjazdu na powierzchnię stan poszkodowanych był stabilny.
Według Madeja, ranni zostali przetransportowani m.in. do szpitala św. Barbary w Sosnowcu i do placówki w Katowicach-Ochojcu.
Rzecznik podkreślił, że już na dole górnikom udzielało pomocy trzech lekarzy, na powierzchni czekali kolejni oraz karetki. Przygotowano też specjalne pomieszczenie dla rodzin rannych górników, na miejscu są psychologowie.
W chwili gdy doszło do wstrząsu, w zagrożonym rejonie przebywało 25 górników.
5 zespołów ratowniczych na miejscu
Jak informował rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, Krzysztof Król, po godz. 8.13 na poziomie około 1000 m doszło do wstrząsu górotworu w kopalni. Górnicy pracowali w tzw. dowierzchni, czyli chodniku nadścianowym. Nie wydobywali węgla, ale przygotowywali ścianę do eksploatacji. Chodnik zawalił się na odcinku ok. 10 metrów.
- Na miejscu pracowały dwa kopalniane zespoły ratownicze i trzy z Centralnej Stacji Ratowniczej - mówił rzecznik WUG.
Informacje o wypadku w kopalni dostaliśmy na Platformę Kontakt TVN24. - Było duże tąpniecie ziemi i ciągle teraz jeżdżą karetki w stronę Mikołowa (5 karetek oraz 1 wóz ratowniczy z górnikami/ratownikami) – napisał nasz internauta.
Źródło: Kontakt TVN24, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24