Sojusz z Ligą Północną w wyborach do europarlamentu byłby dla PiS strzałem we własną stopę - ocenił w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Podkreślił, że w taki sojusz nie wierzy i dodał, że Matteo Salvini i Viktor Orban potrafią wycofać się z niektórych swoich decyzji, a "PiS markuje tylko wycofywanie się".
Jak podają włoskie media, Salvini chce z Jarosławem Kaczyńskim zawrzeć porozumienie przed majowymi wyborami do europarlamentu.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaski (PO) pytany w internetowej dogrywce "Rozmowy Piaseckiego", czy jego zdaniem Prawo i Sprawiedliwość pójdzie z Ligą Północną do wyborów do europarlamentu, odparł, że dla PiS "to byłby strzał we własną stopę".
"Orban wycofywał się z decyzji, które wcześniej podejmował"
- Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość chce mieć jakiekolwiek wpływy w Europie, to nie powinno się pozycjonować z tymi, którzy w Europie tylko i wyłącznie są znani z tego, że sprawiają jak najwięcej problemów i kłopotów - komentował Trzaskowski.
Jak dodał, PiS nie powinien "pozycjonować się na totalnym marginesie".
Na uwagę, że w Europejskiej Partii Ludowej (EPP), której Trzaskowski jest wiceprzewodniczącym, również są skrajni politycy, tacy jak Viktor Orban, prezydent Warszawy oświadczył, że jego partia "jest w sojuszu z największymi partiami europejskimi".
- Rzeczywiście w EPP jest Viktor Orban i przez cały czas jest na cenzurowanym - podkreślał Trzaskowski. Zapewniał przy tym, że "wielokrotnie Orban wycofywał się z decyzji, które wcześniej podejmował, pod naciskiem EPP".
- Mieliśmy na niego wpływ - zaznaczył. Dodał, że "przez cały czas debatujemy o tym, czy dalej jest miejsce dla Fideszu w EPP". - Mamy coraz więcej wątpliwości - zastrzegł jednocześnie.
Jego zdaniem, dzięki temu, że Orban jest w strukturach Europejskiej Partii Ludowej, ugrupowanie to może "wpływać na to, co się dzieje na Węgrzech". - Gdyby Orban nie był w EPP, to sytuacja na Węgrzech prawdopodobnie byłaby jeszcze gorsza - ocenił prezydent stolicy.
"PiS markuje tylko wycofywanie się z niektórych decyzji"
Jak przyznał Trzaskowski, Liga Północna, której liderem jest Salvini, próbuje "zmienić swój wizerunek". - Przypominam, że Salvini wycofywał się też z niektórych decyzji - wskazywał polityk PO. Jak ocenił, "na tym polega różnica". - Na razie PiS markuje tylko wycofywanie się z niektórych decyzji - ocenił.
- Jeżeli PiS będzie zachowywał się tak jak Salvini i Orban, to jeszcze pół biedy, dlatego że oni pod presją są w stanie się wycofać - tłumaczył.
Trzaskowski przekonywał, że "problem polega na tym, że Salvini oraz Orban podejmują sami decyzje", w przeciwieństwie do Mateusza Morawieckiego, a wcześniej Beaty Szydło. - Decyzje podejmuje prezes Kaczyński - podkreślił prezydent Warszawy.
"Kaczyński liczy na to, że w Polsce mało kto się połapie, jakim politykiem jest Salvini"
Gość internetowej dogrywki "Rozmowy Piaseckiego" zapewniał też, że nie wierzy w sojusz liderów Prawa i Sprawiedliwości oraz Ligi Północnej.
- To są takie sygnały, że PiS też ma jakichś sojuszników w Europie - wskazał. - Być może Jarosław Kaczyński liczy na to, że w Polsce mało kto się połapie, jakim politykiem jest Salvini, że to będzie taki sygnał: o, Włosi są po stronie PiS-u - komentował Trzaskowski.
Wskazywał jednak, że "wszyscy, którzy znają się na polityce, wiedzą, jakie byłyby tego konsekwencje".
"PiS sobie sam wystawia świadectwo"
Prezydent Warszawy i były minister administracji i cyfryzacji był również pytany o nowego wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza, który, zanim został posłem, działał między innymi w Ruchu Narodowym i był szefem Młodzieży Wszechpolskiej.
Zdaniem Rafała Trzaskowskiego wybór Andruszkiewicza, "to jest dosyć zaskakująca propozycja". - Wiceministrowie cyfryzacji, zwłaszcza wiceministrowie, byli zawsze dobierani z klucza bardzo mocno kompetencyjnego - wskazywał.
Podkreślał przy tym, że "minister nie musi być specjalistą we wszystkich dziedzinach, za które odpowiada". - Ja się zajmowałem przez pięć lat właściwie w Parlamencie Europejskim kwestiami cyfryzacji, ochrony danych osobowych, kwestiami rynku cyfrowego - wymieniał.
- Natomiast wiceministrowie to są z reguły rzeczywiście takie pozycje, gdzie wybiera się ludzi kompetentnych, zwłaszcza w ministerstwie cyfryzacji - wskazywał. Jak oceniał, "nawet PiS się starał wybierać ludzi, którzy coś na temat cyfryzacji wiedzieli".
Jak mówił, "PiS sobie sam wystawia tutaj świadectwo i sam się będzie musiał tłumaczyć, że tego typu ludzi przyjmuje do rządu, zwłaszcza w kontekście wyborów do Parlamentu Europejskiego".
Autor: akr//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock