Mam nadzieję, że to jest tylko początek i prezydent od sprawy attache wojskowych przejdzie do poruszenia kwestii dymisji najważniejszych generałów - powiedział w "Kropce nad i" poseł PO i były wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski. Skomentował w ten sposób list skierowany przez prezydenta Andrzeja Dudę do szefa MON Antoniego Macierewicza.
Do treści korespondencji dotarł reporter "Faktów" TVN Krzysztof Skórzyński. Dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta potwierdził w rozmowie z portalem tvn24.pl, że prezydent skierował pisma w zeszły czwartek. Andrzej Duda oczekuje wyjaśnień od ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza w sprawie braku obsady stanowisk attache obrony w kluczowych państwach Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz stopnia zaawansowania prac nad utworzeniem Dowództwa Wielonarodowej Dywizji w Elblągu.
Poseł PO i były wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski powiedział w "Kropce nad i", że prezydent postąpił "słusznie".
- Bardzo się cieszę, że pan prezydent się obudził. Tylko, że jak patrzymy na tę sprawę, to wydaje się, że przy dymisjach najważniejszych generałów, przy niszczeniu brygady pancernej, GROM-u, to jednak mimo wszystko - z całym szacunkiem dla ataszatów wojskowych - sprawa drugorzędna - ocenił. - Ale mam nadzieję, że to jest tylko początek, że prezydent zaczyna od ataszatów, natomiast później przejdzie do innych kwestii - dodał.
Zaznaczył, że przy sprawie dymisji generałów dochodzi do prawdziwego osłabiania Polski i wojska.
Misiewicz "nieoceniony dla PiS"
Trzaskowski odniósł się również do pracy w MON oficjalnie przebywającego na urlopie rzecznika resortu Bartłomieja Misiewicza.
- Jest to osoba nieoceniona dla Prawa i Sprawiedliwości. Osoba nietykalna. Ja się przez cały czas zastanawiam, co Bartłomiej Misiewicz musi robić w Prawie i Sprawiedliwości, jakież musi usługi świadczyć doradcze, że one są tak niesłychanie cenne - ironizował poseł PO.
"Chyba nic gorszego naszej dyplomacji nie można zafundować"
Były wiceminister spraw zagranicznych odniósł się do kwestii wyboru szefa Rady Europejskiej i wystawienia własnego kandydata przez polski rząd.
Jego zdaniem "ktoś prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wprowadził w błąd", skoro twierdzi on, że między innymi Wiktor Orban zapowiadał, iż nie poprze Donalda Tuska.
- W takim razie cała ta dyplomacja jest do bani. Powinien coś z tym Jarosław Kaczyński zrobić, skoro go wprowadzono w błąd - powiedział Trzaskowski.
Ocenił, że Polska stała się państwem nieprzewidywalnym i niepoważnym w Unii Europejskiej. - Chyba nic gorszego naszej dyplomacji nie można zafundować - dodał.
Zauważył, że polski rząd wystawił osobę niemającą żadnych szans, bo nie ma kwalifikacji, żeby być szefem Rady Europejskiej. Zaznaczył również, że Jacek Saryusz-Wolski został zgłoszony w ostatniej chwili.
- To przekłada się na to, że Polska jest w tej chwili odbierana jako państwo niepoważne - powtórzył.
Trzaskowski zwrócił uwagę, że tej chwili decydują się losy Unii Europejskiej. Dodał, że "najważniejsze państwa mówią o Unii wielu prędkości, przygotowują się do szczytu w Rzymie, a w tym czasie nasz rząd organizuje sobie małą awanturkę, którą z grubsza wiadomo, że przegra, stawiając się w świetle kogoś niepoważnego zamiast zabiegać o polskie interesy". - Jeśli PiS huczy, to niech przynajmniej huczy w sprawach budżetu, spraw naszych obywateli - dodał poseł PO.
Jego zdaniem emocje związane z Donaldem Tuskiem przesłaniają prezesowi Kaczyńskiemu "rację stanu".
"Petru powinien to uszanować"
Trzaskowski odniósł się do wniosku PO o wotum nieufności dla rządu. Jako kandydat na premiera został wskazany szef tej partii Grzegorz Schetyna. Poseł PO powiedział, że jest on naturalnym kandydatem i szef Nowoczesnej Ryszard Petru powinien to uszanować. Rano Petru mówił w "Jeden na jeden": uważam, że na razie Grzegorz Schetyna jest w pułapce, bo zgłaszając siebie jako kandydata, zapomniał, że mógłby to ustalić z opozycją. Trzaskowski zaznaczył, że we wtorek spotykają się prezydia PO i Nowoczesnej, żeby rozmawiać o szczegółach wniosku.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM:
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24