Na nietypowy pomysł rozwiązania politycznego sporu wpadło dwóch chojnickich radnych Andrzej Mielke i Mariusz Paluch. Panowie stoczyli na ringu walkę bokserską, bo - czego nie ukrywają - różnią się poglądami i nie darzą się szczególną sympatią.
Radni skrzyżowali rękawice na prawdziwym ringu na oczach setek kibiców. Po zaciętym choć krótkim, bo zaledwie 4-rundowym pojedynku sędziowie ogłosili remis. Nieoficjalnym zwycięzcą został jednak młodszy i - jak oceniła publiczność - sprawniejszy Mariusz Paluch. Ale nie o pokazanie siły przecież w tym starciu chodziło. Obaj "bokserzy" przed wyjściem na ring zapowiadali, że nie ma większej ujmy dla sportowca, niż brak zaangażowania, woli walki i zwycięstwa podczas sportowego pojedynku. I słowa dotrzymali. Walczyli na całego, dali z siebie wszystko. Dzięki temu walka była szybka, ciekawa i podobała się widowni. Po walce obaj radni podali sobie ręce, a nawet się "przytulili". Umówili się na piwo - i choć zakopali topór wojenny - to myślami są przy walce rewanżowej.
- Moja żona nie wierzyła, ale muszę powiedzieć, że później była ze mnie dumna. Schudłem, zacząłem trenować i patrzyła na to wszystko z podziwem - mówił przed walką Mielke. - A moja żona najpierw wysłała mnie do neurologa, a potem do ubezpieczalni, bym wykupił polisę - skomentował pomysł udziału w pojedynku radny Paluch.
Pojedynek oglądał m.in. mistrz świata Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. Podczas przerwy między walkami licytował on swoje rękawice treningowe. Pozyskana kwota pomoże w leczeniu mieszkańca Chojnic, Szymka Wirkusa.
pol
Źródło: TVN24, chojnice.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24