Pytania posłów mnie nie zaskoczyły: były takie jak zawsze w tej sytuacji - ocenia debatę nad swoim expose Donald Tusk. Premier podziękował również za ton i treść wystąpień, które - jego zdaniem - obniżyły temperaturę i podwyższyły jakość debaty.
- Nie czuję się zaskoczony ani urażony chociaż niektóre pytania miały charakter wyraźnie nękający - powiedział premier dziennikarzom w Sejmie. Jak dodał, wyliczył ponad setkę posłów z ław opozycji którzy zaczynali swoją wypowiedź od utyskiwania, że expose było długie, a następnie zgłaszali pretensje, że było za krótkie, bo nie dowiedzieli się czegoś na temat szpitala w Częstochowie, czy drogi z Wyszkowa.
- Muszę to szanować. Wiadomo jak ktoś reprezentuje swój region, to szuka odpowiedzi na szczegóły ważne dla jego społeczności lokalnej - dodał Tusk. Zastrzegł się jednak, że będzie cierpliwie kolekcjonować te pytania i szukać odpowiedzi. - Dla mnie to też jest ważny materiał - ocenił.
Wchodzą, wychodzą, dziękują Przed pytaniami w Sejmie odbyła się debata. Podczas niej, nie obyło się bez złośliwości i docinków. Patrząc na opustoszałą po wyjściu posłów PiS i części LiD salę (Jarosław Kaczyński zaraz po swoim wystąpieniu zorganizował konferencję prasową), Tusk powiedział: Oczywiście zawsze może być lepiej.
- Mielibyśmy więcej satysfakcji, gdyby liderzy opozycji – tu zauważył wracającego Wojciecha Olejniczaka - czyli mówię tylko do pana Kaczyńskiego – gdybyśmy słuchali siebie nawzajem – rozpoczął swoją ripostę premier.
Podziękował Jarosławowi Kalinowskiemu za ciepłe słowa (PRZECZYTAJ O WYSTĄPIENIU PSL) i Wojciechowi Olejniczakowi (PRZECZYTAJ O WYSTĄPIENIU LiD) za zapowiadane projekty ustaw. Potem odpowiedział na zarzuty prezesa PiS. - Poruszono kilka bardzo ważnych spraw. Gdyby prezes Kaczyński wykazał trochę więcej cierpliwości, to by wysłuchał mnie do końca i nie obawiał się pacyfikacji – zapewnił Tusk. - Nie miałem i nie mam zamiaru okrutnego rozprawiania się za dziennikarzami czy opozycją. Prezes świetnie o tym wie i mam nadzieję, że mu to dziś wyjaśnię w rozmowie w cztery oczy – dodał.
"Schetyna nie nadaje się na niczyją żonę" Następnie premier przeszedł do zastrzeżeń Kaczyńskiego (PRZECZYTAJ O WYSTĄPIENIU PiS) w stosunku do członków jego rządu. Lider PiS powiedział m.in., że najbliższy współpracownik premiera powinien być jak żona Cezara, a Grzegorz Schetyna nie odpowiada temu opisowi.
- Nie każdy musi wyrażać zachwyt składem rządu, ale niektóre uwagi były na granicy przyzwoitości. Grzegorz Schetyna ma wszystkie możliwe zalety, ale muszę pana prezesa zapewnić – na żonę się nie nadaje. Sprawa zamknięta – stwierdził Tusk.
Jak dodał, Jarosław Kaczyński nie jest osobą, u której szukałby rady w sprawach składu rządu.
Kończymy misję w Iraku, którą wy zaczęliście Potem premier przeszedł do riposty dla Olejniczaka. - Jeśli chodzi o Irak, uważam, że jest coś symbolicznego w tym, że moja formacja doprowadzi do końca misję, która pańska formacja zaczęła. Oczekiwał bym z pana strony uznania, że podjęliśmy tak szybką decyzję – stwierdził.
Tusk wspomniał też o Karcie Praw, którą zamierza podpisać, ale na wzór Wielkiej Brytanii z wyłączeniem pewnych zapisów. – Pan to nazywa strachem, ja odpowiedzialnością za to, żeby tego wielkiego projektu nie narażać na szwank i ryzyko – stwierdził.
kaw
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24