Zapachem słodko pachnących rogali św. Marcina chcą poznaniacy ściągnąć turystów do swojego miasta. Pomóc mają w tym specjalne wkładki zapachowe umieszczane na plakatach. Zachętę do odwiedzin wprawdzie trudno wyczuć, ale jak zapewniają eksperci, odpowiednio intensywny zapach od zawsze w naturze działa jak magnes.
Na pomysł promocji Poznania przez zapachową reklamę wpadło biuro promocji miasta. - Wystarczy stanąć od zawietrznej. Nie trzeba ani plakatu pocierać, ani go dotykać, ani niczego przyciskać. Wystarczy stanąć w okolicy i poczuć - tłumaczy Karolina Walkowiak.
Urzędnikom wtórują cukiernicy. - To jest fajna promocja miasta i regionu - stwierdza Zbigniew Piskorski, właściciel cukierni w Poznaniu. I mimo że zapach rogala jednak trudno jest wyczuć, to reklama budzi zainteresowanie. Głównie swoją świeżością.
Ile zapachu wystarczy, by go poczuć?
Nie od dziś wiadomo, że zapach przyciąga, zwłaszcza gdy wydziela go coś do jedzenia. Wilki czują potencjalny obiad z odległości kilku kilometrów. Niedźwiedź, dzięki węchowi wie, że metr pod ziemią ukrywają się przed nim pyszne larwy. Nawet motyle i ćmy, choć nosów nie mają i wąchają czułkami, potrafią wyczuć zapach partnerki z daleka i pędzić do niej, by skonsumować związek.
- Proszę sobie wyobrazić, jak mikroskopijne stężenie tego zapachu jest w powietrzu. To jednak wystarczy, by jedna cząsteczka takiego zapachu dostała się na czułek samca siedzącego dwa czy trzy kilometry dalej, żeby on wiedział, że tam jest samica, która na niego czeka - mówi Radosław Ratajszczak, dyrektor ZOO we Wrocławiu.
Nęcić zapachem mogliby także producenci intensywnie pachnących serów lub uzdrowiska, które oferują kąpiele siarkowe i borowinowe. Ci drudzy z pewnością zwróciliby uwagę wszystkich. Trudno jednak ocenić czy byłaby to skuteczna kampania reklamowa.
Źródło: Fakty TVN