Przesłuchanie premier Beaty Szydło w charakterze świadka wypadku kolumny rządowej w Oświęcimiu trwało prawie trzy godziny. Premier opuściła budynek prokuratury po godzinie 18. Na salę nie wpuszczono obrońcy podejrzanego Sebastiana K., Władysława Pocieja.
Przesłuchanie zaplanowane było na godzinę 15. Rozpoczęło się z opóźnieniem, a zakończyło się po 18.
Jak poinformował rzecznik rządu Rafał Bochenek, przesłuchanie premier trwało prawie 3 godziny. - Zależy nam na tym, aby ta sprawa została doprowadzona do samego końca - zaznaczył.
Rzecznik rządu dodał, że nie uczestniczył w przesłuchaniu, które odbywało się w kancelarii tajnej. Premier Szydło sama odpowiadała na pytania zadawane przez dwóch prokuratorów, bez adwokata.
Prokuratura nie wpuściła obrońcy
Mecenas Władysław Pociej, który miał uczestniczyć w przesłuchaniu, wyszedł z budynku jeszcze przed jego rozpoczęciem. Nie chciał wyjaśnić, dlaczego ostatecznie nie uczestniczy w przesłuchaniu.
- Powiem za dużo, nie chcę mieć kłopotów - powiedział mecenas. - Chciałem dążyć wespół z prokuraturą do ustalenia prawdy, jak było - dodał. Zaznaczył, że został o przesłuchaniu powiadomiony formalnie, więc zrozumiał, że będzie mógł w nim uczestniczyć.
Oświadczenie w tej sprawie wydała Prokuratura Okręgowa w Krakowie, która poinformowała, że "podjęła decyzję o niedopuszczeniu w przesłuchaniu Premier Beaty Szydło obrońcy podejrzanego Sebastiana K.".
"Udział obrońcy na tak wczesnym etapie postępowania może spowodować ujawnienie zeznań świadka (pokrzywdzonego), co w konsekwencji powodować może na dalsze etapie śledztwa, poważne trudności dowodowe. Niewykluczone jest bowiem, że w późniejszej fazie postępowania przygotowawczego może zachodzić konieczność prowadzenia konfrontacji pomiędzy przesłuchiwanym świadkiem a podejrzanym, reprezentowanym przed obrońcą w osobie adwokata Władysława Pocieja" - czytamy w uzasadnieniu opublikowanym na stronie internetowej Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
W oświadczeniu dodano, że "nie bez znaczenia jest również fakt, iż przesłuchanie będzie dotyczyło także procedur bezpieczeństwa transportu najważniejszych osób w państwie, które to procedury dotyczą informacji niejawnych".
Prokuratura wyjaśniła, że w razie ewentualnego skierowania w sprawie aktu oskarżenia, podejrzany i jego obrońcy na końcowym etapie śledztwa mają prawo zapoznania się z całością zgromadzonego materiału dowodowego oraz w toku ewentualnego postępowania przed sądem mają prawo zadawania pytań świadkom.
Protesty przed budynkiem
Przed budynkiem prokuratury licznie zgromadzili się dziennikarze. Nie mieli jednak dostępu do budynku.
Obok nich stali manifestanci z bębnami i emblematami w formie serca, na których widniał napis: "Kochasz? Powiedz stop piratom drogowym. KOD".
Dwóch śledczych i obrońca
Jak informuje reporter TVN24, przesłuchanie prowadziło dwóch prokuratorów.
W przesłuchaniu uczestniczyć miał obrońca podejrzanego o nieumyślne spowodowanie wypadku Sebastiana K. adwokat Władysław Pociej.
Początkowo śledczy zapowiadali, że przesłuchanie odbędzie się w uzgodnionym z premier Szydło terminie w siedzibie rządu w Warszawie, dokąd pojedzie jeden z prokuratorów prowadzących śledztwo. Miało to nastąpić prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
We wtorek premier Szydło poinformowała jednak, że prawdopodobnie przesłuchanie odbędzie się we czwartek w Krakowie. - Na wszystkie pytania, które zostaną tam postawione, będę odpowiadać - mówiła premier we wtorek na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
- Organy ścigania muszą ustalić, czy pojazdy uprzywilejowane jechały zgodnie z zasadami sztuki, czyli zgodnie z wymogami opisanymi w art. 53 ustawy o ruchu drogowym - tłumaczył w czwartek rano we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 adwokat Zbigniew Roman.
Jak dodał, z przepisu tego wynika, że pojazd uprzywilejowany może nie stosować się do zasad ruchu drogowego tylko pod warunkiem zachowania "szczególnej ostrożności".
Wypadek w Oświęcimiu
Do wypadku doszło wieczorem 10 lutego w Oświęcimiu.
Rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd transportujący Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo. Po zderzeniu z fiatem auto szefowej rządu uderzyło w drzewo.
Po wypadku Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. 14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierujący fiatem Sebastian K.
Śledztwo prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór objęła Prokuratura Regionalna w Krakowie.
Autor: ts,mart//rzw//sk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24