Komisja śledcza do spraw Amber Gold zdecydowała, że zaplanowane na 2 października przesłuchanie Donalda Tuska zostanie przesunięte. Były premier ma się stawić przed komisją 5 listopada.
Na początku sierpnia do komisji śledczej wpłynęło pismo od mecenasa Romana Giertycha z prośbą, by przesłuchanie byłego premiera, szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska odbyło się 2 października - był to jeden z trzech wyznaczonych wcześniej przez komisję terminów, w których mogłoby się odbyć to przesłuchanie.
Szefowa komisji Małgorzata Wassermann poinformowała, że przychylono się do tej prośby i wysłano już do byłego premiera wezwanie na 2 października.
Wassermann: to nie jest element kampanii wyborczej
W poniedziałek komisja zdecydowała jednak, że przesłuchanie Tuska zostanie przesunięte. Były premier zostanie przesłuchany 5 listopada.
- Wobec faktu, iż spotykam się nieustannie z oskarżeniem, że przesłuchanie Donalda Tuska ma być elementem mojej kampanii na prezydenta Krakowa, po konsultacji z prezydium komisji, podjęłam taką decyzję, iż dojdzie do zmiany terminu tego przesłuchania na pierwszy dzień po pierwszej turze wyborów - powiedziała Wassermann. - Nie chcę spotykać się z zarzutem, że jest to element mojej kampanii, bo nie jest. W żaden sposób nie łączę pracy komisji z tym, co się dzieje w Krakowie - podkreśliła. Wyraziła także przekonanie, że Tusk, "jako doświadczony polityk doskonale to rozumie".
- Jestem przekonana, że [Tusk - red.] nie chce się wpisywać w kampanię samorządową i rozumie, że to przesłanie jest bardzo ważne, zwłaszcza dla pokrzywdzonych Polaków w aferze Amber Gold i po prostu wyłączymy go z czynnej kampanii wyborczej - powiedziała szefowa komisji śledczej.
"Przyzwyczaiłam członków komisji, jak i świadków, że wyciągam do nich rękę"
Wassermann dopytywana o przesunięcie terminu bez uzgodnienia z Tuskiem, odpowiedziała, że "komisja wzywa świadka, a nie ustala z nim termin".
- Liczyłam, że będzie miało to mniejszy wydźwięk polityczny. Przy mojej kampanii chciałabym tego uniknąć. Nie chcę wykorzystywać komisji do mojej kampanii samorządowej stąd taka moja decyzja przy pełnej akceptacji prezydium komisji - wyjaśniła.
Oceniła także, że kontakt z Romanem Giertychem i rozmowy z nim były trudne.
- Komisja wzywa świadka pod rygorem kary za niestawiennictwo. Ja wiem, że przyzwyczaiłam zarówno członków komisji, jak i świadków, że ja wyciągam do nich rękę i ja uzgadniam wiele rzeczy, ale proszę nie zapominać, że to jest moja autorytatywna decyzja i moje wyzwanie. Więc to, że ja to uzgadniam, że zapraszam do tych konsultacji czy rozmów, to jest moja dobra wola - tłumaczyła. Wassermann poinformowała także, że raport z pracy komisji jest w dużej części gotowy, a w przyszłym tygodniu zostanie przesłuchanych jeszcze trzech świadków. Jak zaznaczyła to, czy to ona go opublikuje, będzie zależało od wyników wyborów samorządowych - jeśli Wassermann zostanie prezydentem Krakowa, to raport opublikuje i ogłosi osoba, która zastąpi ją na funkcji przewodniczącej komisji śledczej. Wassermann zapowiedziała, że od wtorku będzie prezentowała swój program wyborczy i chciałaby, aby najbliższe dwa miesiące były poświęcone na prace dla Krakowa.
"Zdziwienie i zaskoczenie", a powód przełożenia "nieprawdziwy"
Zmianę daty przesłuchania skomentował wcześniej na Twitterze mecenas Roman Giertych.
"Po konsultacji z moim mocodawcą panem przewodniczącym Donaldem Tuskiem wyrażam zdziwienie i zaskoczenie informacjami medialnymi o odwołaniu zaplanowanego na 2.10 terminu przesłuchania przed Komisją ds. Amber Gold" - napisał.
"Komisja wyznaczyła trzy daty, z których dwie 2.10 i 23.10 (jako rezerwowy) były uwzględnione w kalendarzu pana przewodniczącego. Inne terminy w najbliższym czasie mogą kolidować z obowiązkami służbowymi" - zaznaczył.
W rozmowie z TVN24 Giertych ocenił, że "komisja [ds. Amber Gold - red.] miała pełną świadomość, że przesłuchanie jest zaplanowane w czasie kampanii."
Według niego więc "powód, który został podany przez panią przewodniczącą Wassermann jest nieprawdziwy". - Znalezienie czasu na przygotowanie do przesłuchania oraz samo przesłuchanie wymagało modyfikacji w kalendarzu pana przewodniczącego [Tuska - red.]. Obecnie wszelkie zmiany w tym roku mogą być utrudnione - stwierdził.
Wassermann, pytana na konferencji prasowej w Krakowie o reakcję Giertycha, wyraziła zaskoczenie tym, że informacje, które mieli posłowie z komisji, wyciekły wcześniej do mediów. Jak zaznaczyła, do Romana Giertycha już zostało wysłane oficjalne pismo z informacją o przesunięciu terminu przesłuchania.
Oto pisma z Komisji ds. Amber Gold. pic.twitter.com/c9HNmoznjh
— Roman Giertych (@GiertychRoman) 3 września 2018
I drugie. pic.twitter.com/NMGNPCF4bE
— Roman Giertych (@GiertychRoman) 3 września 2018
Komisja do spraw Amber Gold
Celem powołanej w lipcu 2016 roku komisji śledczej jest zbadanie i ocenienie prawidłowości i legalności działań podejmowanych wobec Amber Gold przez rząd, w szczególności ministrów: finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych.
Do zadań komisji należy też zbadanie działań, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes UOKiK, Generalny Inspektor Informacji Finansowej, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie ABW i CBA oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni.
Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane w sprawie Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Tysiące oszukanych klientów
Amber Gold powstała na początku 2009 roku i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 roku spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express.
Linie OLT Express ogłosiły upadłość pod koniec lipca 2012 roku. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 roku, a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tak zwanej piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tysięcy swoich klientów na kwotę prawie 851 mln złotych.
Autor: kb//kg / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock