- To jest patologia, z którą pewnie nie wygramy od razu, ale trzeba czynić wszystko, by ograniczyć możliwość wieloetatowej pracy lekarzy - mówił w TVN24 Bolesław Piecha z PiS. Zdaniem prof. Piotra Kalicińskiego z Centrum Zdrowia Dziecka, lekarze muszą kierować się zdrowym rozsądkiem i zdawać sobie sprawę, iż praca w wielu miejscach jednocześnie może odbić się na jakości.
Z doniesień medialnych wynika, że ordynator szpitala we Włocławku, gdzie w połowie stycznia zmarły nienarodzone bliźnięta, pracował w co najmniej w dwóch miejscach jednocześnie. Współprowadził m.in. prywatną klinikę. Po tej informacji rozgorzała dyskusja na temat czasu pracy lekarzy i konieczności dodatkowych regulacji.
Zdrowy rozsądek czy zmiana prawa?
Prof. Piotr Kaliciński z Centrum Zdrowia Dziecka podkreślił na antenie TVN24, że lekarze muszą przede wszystkim kierować się zdrowym rozsądkiem i zdawać sobie sprawę, iż praca w wielu miejscach jednocześnie, może odbić się na jakości. - Mnie się zdarzyło wiele la temu odesłać do domu jednego z moich asystentów, który przyszedł po dyżurze w pogotowiu i był nieprzytomny. Powiedziałem: bierzesz wolny dzień, bo się nie nadajesz dzisiaj do pracy - mówił prof. Kaliciński.
Zaznaczył jednak, że lekarzom nie można zamknąć możliwości pracy w kilku placówkach. Dodał, że regulacje prawne mogą pójść zbyt daleko i doprowadzić do tego, że lekarze nie będą mogli podejmować jakiejkolwiek innej działalności. - Uważam, że jesteśmy wolnym zawodem. W wielu krajach daje się połączyć publiczną służbę zdrowia z prywatną. Te rozwiązania są bardzo różne - tłumaczył.
"Pewne regulacje są konieczne"
Kaliciński stwierdził jednak, że "pewne regulacje są konieczne". Jak mówił, mogłyby one dotyczyć osób, które kierują oddziałem lub kliniką, gdyż - jak podkreślał - muszą one być dyspozycyjne.
- Nie może być sytuacji, że taka osoba jest nieosiągalna. Oczywiście, to nie znaczy, że musi być do dyspozycji 24 godziny na dobę. Ale jej tryb odpowiedzialności za cały zespół wymusza większą dostępność - stwierdził.
Zdaniem lekarza, Polski nie stać na to, by zatrudniać dwa razy więcej ludzi niż potrzeba. Można natomiast lepiej wykorzystywać potencjał tych osób, które są wykształcone i mogą pracować dłużej.
- Sztuczne obchodzenie tego poprzez różne formy zatrudnienia, gdzie ludzie i tak dłużej pracują, jest fikcją. Zamiast uprawiać fikcję należałoby jednak zastanowić się czy na przykład chirurg ma kończyć pracę o godzinie 15, zamiast operować do 17, 18 i zarobić godnie w tym miejscu - powiedział.
"To jest patologia"
Były wiceminister zdrowia, Bolesław Piecha (PiS) podkreślił z kolei, że trzeba "czynić wszystko, żeby przestrzegać higieny czasu pracy". - To jest patologia, z którą pewnie nie wygramy od razu, ale trzeba czynić wszystko, by ograniczyć możliwość wieloetatowej pracy lekarzy - powiedział.
Dodał, że należy zmienić przepisy dotyczące kontraktowania świadczeń zdrowotnych. Jak mówił, można np. dopuścić lekarzy w trakcie specjalizacji do udzielania takich świadczeń. - To jest 6, 7 dodatkowych roczników. To jest spora liczba lekarzy, która mogłaby uzupełnić swoimi silami kontrakty - powiedział.
Nie wykluczył, że może pojawić się zarzut, że osoba będąca kilka lat po studiach nie jest jeszcze "pełnowartościowym" lekarzem. Zauważył jednak, że "lekarz zmęczony, to nie jest dobry lekarz", a możliwość popełnienia przez niego błędu, który skutkuje utratą zdrowia lub życia, "jest rzeczą, do której nie możemy doprowadzić".
Sytuacja "absolutnie niedopuszczalna"
Alicja Chybicka, senator PO, która jest także lekarzem onkologiem, stwierdziła, że sytuacja, w której lekarz pracuje w kilku miejscach w tym samym czasie jest "absolutnie niedopuszczalna". - To na pewno trzeba ukrócić - zaznaczyła.
Dodała jednak, że jeśli ktoś kończy jedną pracę i czuje się na siłach, by dobrze wykonywać kolejną w innym miejscu, to nie ma powodów, by mu tego zabronić. - Każdy z nas ma na uwadze dobro pacjenta, bo ono jest najważniejsze. I jeśli to dobro jest zabezpieczone, to (lekarz -red.) może pracować na jednym, drugim czy trzecim etacie - stwierdziła. Dodała, że jest to dobre rozwiązanie, bo specjalistów jest zbyt mało. Senator podkreśliła, że trzeba apelować do lekarzy o zdrowy rozsądek, ale pomocne może być także rozporządzenie ministra zdrowia, które uregulowałoby tę kwestię.
"Zachowujcie rozsądek"
Z kolei dr Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej apelował na antenie TVN24 do lekarzy, o zachowanie rozsądku w organizacji własnego czasu pracy. - Ale pamiętajmy, że każdy ma swojego przełożonego, ordynatora, dyrektora do spraw leczniczych. Ta organizacja czasu pracy, musi istnieć - zaznaczył.
Rozwiązanie w łódzkich szpitalach
W łódzkim Uniwersytecie Medycznym, pod który podlegają cztery szpitale, we wrześniu 2012 r. senat uczelni przyjął uchwałę dotyczącą zasad, na jakich nauczyciele akademiccy i pracownicy Uniwersytetu Medycznego mogą podejmować dodatkowe zatrudnienie lub prowadzić działalność gospodarczą.
- Chodziło nam o to, aby ukrócić proceder, gdy kilku specjalistów jest zatrudnionych w jednostkach, które starają się o ten sam kontrakt w NFZ - wyjaśniła dyrekcja szpitala. W praktyce wygląda to tak, że lekarz może pracować w innej placówce, ale musi o tym poinformować dyrektora szpitala. Jeżeli ten stwierdzi, że będzie to stanowiło problem w zdobyciu kontraktu NFZ, wówczas może nie wydać na to zgody.
A co Wy sądzicie na temat pracy lekarzy na wielu etatach? Czekamy na Wasze opinie, które możecie wysyłać na kontakt24@tvn.pl
Autor: db//tka/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24