We wszystkich sprawach dotyczących pedofilii prokuratorzy mają odsuwać podejrzanych, w tym duchownych, od pracy z dziećmi poniżej 15. roku życia - informuje "Gazeta Wyborcza". Taką decyzję podjął prokurator generalny Andrzej Seremet. Chodzi o sprawców gwałtów, molestowania seksualnego oraz posiadaczy pornografii dziecięcej.
Decyzja Seremeta to efekt ostatnich doniesień medialnych o skandalach pedofilskich, w tym na temat księdza z warszawskiej parafii na Tarchominie Grzegorza K. Sprawę ujawnił reporter programu "Czarno na białym" w TVN24. Andrzej Seremet mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że "nie chodzi o zakazanie jakichkolwiek kontaktów z dziećmi, bo ksiądz nie mógłby odprawić żadnej mszy, na której są one obecne". - Ale podejrzany o pedofilię ksiądz nie powinien prowadzić żadnej działalności dydaktycznej z udziałem dzieci, kontaktować się z nimi po mszy czy też jeździć na wycieczki - tłumaczy prokurator generalny. Decyzja prokuratora dotyczy też np. nauczycieli, urzędników czy pracowników organizacji społecznych.
Decyzje praktyczne
W praktyce - według "GW" - zalecenie Andrzeja Seremeta ma wyglądać tak, że prokurator prowadzący śledztwo ws. pedofilii po przedstawieniu zarzutów podejrzanemu powinien zastosować wobec niego środek zapobiegawczy w postaci zakazu pracy z dziećmi. Prokuratorzy mają też powiadamiać pracodawców i przełożonych osób podejrzanych, w tym też duchownych. Do tej pory robili to wobec funkcjonariuszy publicznych, a wobec pozostałych osób tylko gdy "wymaga tego ważny interes publiczny".
Seremet wskazuje jednak na niejasność przepisu obligującego śledczych do takiego działania (chodzi o art. 21 kodeksu postępowania karnego). Według prokuratora mówi on o powiadamianiu przełożonych pracowników instytucji państwowych, samorządowych i społecznych. Wątpliwości dotyczą tego, czy Kościół to instytucja społeczna a księża są w nim zatrudnieni. Seremet zamierza zwrócić się do ministra sprawiedliwości o zmianę przepisów tak, by do kodeksu wpisać obowiązek zawiadamiania nie tylko organizacji wyznaniowych, ale też prywatnych firm.
Autor: mn/ja / Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24