Jan Kulczyk rozmawiał z Donaldem Tuskiem o swoich inwestycjach na Ukrainie. Oczekiwał, że ABW ochroni go przed ewentualną rosyjską prowokacją - wynika z notatki służb specjalnych w tajnych aktach afery podsłuchowej, o której pisze "Gazeta Wyborcza".
Gazeta informuje, że do spotkania biznesmena z Tuskiem doszło w pierwszej połowie 2014 r. Odbyło się ono w gronie kilku osób w willi premiera przy ul. Parkowej w Warszawie. Według rozmówców "GW", w tajnych aktach śledztwa podsłuchowego jest notatka służb specjalnych, z której wynika, że rozmowa została nagrana.
"Grupa wiedeńska"
W notatce tej CBA, "opierając się na informacjach od swojej agentury, informuje, że kilku byłych funkcjonariuszy służb specjalnych dysponuje ok. 700 godzinami nielegalnych nagrań" - pisze dziennik.
Określani są oni są jako "grupa wiedeńska". Skąd nazwa? Oferują bowiem kupno nagrań, a odsłuchy fragmentów odbywają się w Wiedniu. W notatce padają dwa nazwiska byłych oficerów ABW, którzy są w tej sprawie pośrednikami - pisze "GW".
Rozmowa na Parkowej
Gazeta zastanawia się, jak na terenie strzeżonego obiektu mogło dojść do nagrania rozmowy premiera z najbogatszym Polakiem? W materiałach jest informacja, że catering na spotkanie zapewniała zewnętrzna firma. Mówi się - pisze "GW" - że mogła to być Sowa & Przyjaciele. Zaprzecza temu Paweł Graś, do 2014 r. rzecznik rządu, obecnie współpracownik Tuska w Brukseli, który umawiał spotkanie Kulczyk - Tusk.
- Spotkanie było, ale na pewno bez cateringu z Sowy. Jestem pewny, że obsługa była z Parkowej - mówi "GW" Graś. Również Robert Sowa, szef zamkniętej już dziś restauracji, zaprzecza, by jego ludzie obsługiwali spotkania w willi premiera. Graś wyjaśnia, że rozmowa Tuska z Kulczykiem dotyczyła inwestycji na Ukrainie i trwała około godziny.
Obawa o Rosjan
Jeden z najbliższych współpracowników biznesmena mówi nam, że planował on budowę "mostu energetycznego" między Ukrainą a Unią Europejską. - Starał się o wsparcie Unii i polskiego rządu. Obawiał się, że na przeszkodzie staną mu Rosjanie. Był w kontakcie z ABW, regularnie przekazując informacje o postępach swoich energetycznych planów. W zamian spodziewał się, że służby będą wyczulone na prowokacje ze strony Rosji - tłumaczy rozmówca "GW".
Graś twierdzi, że nic nie wie o relacjach Kulczyka z ABW, ale "wcale by się temu nie dziwił". - Jan Kulczyk wiele razy mówił, że nadeptuje Rosjanom na odcisk i państwo powinno mu pomóc - powiedział "GW", Graś.
Prowadząca śledztwo Prokuratura Warszawa-Praga odmówiła "GW" odpowiedzi na pytanie, czy śledczy trafili na trop nagrania Tusk - Kulczyk. ABW zapewniła gazetę, że "nic nie wie o tym, by jej byli funkcjonariusze oferowali nielegalne nagrania".
ABW zaprzecza
W czwartek popołudniu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zaprzeczyła by jej oficerowie byli związani z oferowaniem nagrań z nielegalnych podsłuchów, o czym napisała "GW".
Rzecznik prasowy Agencji płk Maciej Karczyński powiedział, że "nie jest prawdziwy wątek rzekomego udziału oficerów Urzędu Ochrony Państwa lub ABW" opisany w gazecie. Dotyczy to byłych i obecnych funkcjonariuszy - zaznaczył. Zapewnił, że każda informacja w sprawie tzw. afery podsłuchowej jest na bieżąco sprawdzana, a wszystkie ustalenia przekazywane prokuraturze. Ze względu na tajność materiałów nie chciał odpowiadać na inne pytania. Rzecznik prasowy CBA Jacek Dobrzyński poinformował, że nie komentuje treści artykułu w GW. - Nie wypowiadamy się w tej sprawie - powiedział. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur nie chciała informować, co znajduje się w tajnej części akt i przypomniała, że ujawnianie materiałów niejawnych jest przestępstwem. - W żaden sposób nie ustosunkuję się, ani nie ujawnię, co jest w naszych materiałach tajnych, bo popełniłabym przestępstwo i każdy, kto ujawnia co jest w materiałach niejawnych popełnia przestępstwo - powiedziała rzecznik Mazur. Podkreśliła, że prowadzone śledztwo dotyczy nagrań z dwóch warszawskich restauracji - "Sowa i Przyjaciele" i "Amber Room". - Parkowa jest poza naszą właściwością - dodała. - Nie możemy potwierdzić ani zaprzeczyć informacjom z akt tej sprawy, ale prokuratura nie ma takiego nagrania - powiedziała rzecznik prasowy prokuratora generalnego Mateusz Martyniuk. Również koordynator służb specjalnych Marek Biernacki nie chciał komentować artykułu.
Autor: mac//gak,mtom / Źródło: Gazeta Wyborcza, PAP