W warszawskim sądzie jest akt oskarżenia w sprawie Bogusława B., bohatera afery Art-B. Prokuratura oskarżyła go o wypranie 2,7 mln euro pochodzących z tzw. przekrętu "na prezesa" - informuje "Gazeta Wyborcza".
To będzie kolejny proces karny współzałożyciela Art-B.
15 lat temu B. został skazany na więzienie za słynny oscylator z lat 90., na którym polski system bankowy stracił 400 mln zł. Teraz toczy się proces za piramidę finansową, na której klienci stracili ok. 30 mln zł. Najnowsza sprawa ma wymiar międzynarodowy. Ofiarą jest spółka giganta lotniczo-kosmicznego. Gazeta opisuje mechanizm przekrętu na podstawie akt i oskarżenia prokuratury.
"Przekręt na prezesa"
Sprawa dotyczy szwajcarskiej spółki Vectronix, która sprzedaje m.in. noktowizory oraz francuskiej grupy kapitałowej Safran z branży lotniczo-kosmicznej. Vectronix - jak podaje gazeta - jest jedną ze spółek zależnych holdingu.
W grudniu 2013 roku osoba podająca się za dyrektora grupy Safran skontaktowała się z prezesem Vectronix. Przekazała mu w tajemnicy, że firma planuje fuzję ze spółką w USA. "Dyrektor" podkreślał, że jego firma nie może sama zapłacić za akcje, bo istnieje ryzyko wykorzystania poufnych informacji i są obawy, że prokuratura zrobi śledztwo o tzw. insider trading. Dlatego prosił prezesa, by zapłacił za akcje, a oni mu zwrócą pieniądze. "Dyrektor" przekonywał szefa Vectronixu, że go wybrali, bo mu ufają i doceniają jego wyniki pracy. Prosił o poufność. Następnie kontaktował go z francuskim "adwokatem", który podał dane do przelewu. Jak podała gazeta, do połowy stycznia 2014 r. prezes zgodził się na wysłanie 11 przelewów na kwotę 9,1 mln euro, ale kilka z nich - na 2,4 mln - wróciło. Wtedy zaczął dociekać, dlaczego. Zadzwonił do "prawnika". W kancelarii powiedzieli mu, że nie współpracują z Vectronixem i że nazwisko adwokata było już w przeszłości wykorzystane do oszustw. Prezes napisał mail do prawdziwego dyrektora grupy Safran. Pytał, co ma robić, bo "adwokat" nie odpowiadał. Wtedy przekręt wyszedł na jaw.
Z dokumentów wynika, że przelane do Polski 2,7 mln euro znalazło się na koncie spółki From There Company zarejestrowanej w Wielkiej Brytanii. Spółkę założył Bogusław B. Pieniądze wpłynęły 9 stycznia 2014 r.
B., który przez kilka miesięcy siedział w areszcie, nie przyznał się do winy.
Autor: db//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24