Posterunki w małych miejscowościach "nieczynne do odwołania"

Brakuje policjantów. Nieczynne posterunki
Brakuje policjantów. Nieczynne posterunki
Źródło: tvn24

Trwa protest i już nawet jedna trzecia wszystkich policjantów poszła na zwolnienia lekarskie. Przez problemy kadrowe zamykane są posterunki w mniejszych miejscowościach, między innymi w powiecie olsztyńskim. "Nieczynne do odwołania" - głosi napis na kartkach wywieszonych na drzwiach, a mieszkańcom pozostaje kontakt telefoniczny.

Jak dowiedział się tvn24.pl, w środę na zwolnieniach lekarskich, na które policjanci przechodzą w formie nieoficjalnego protestu, była już jedna trzecia funkcjonariuszy. To ponad 30 tysięcy osób.

Informację potwierdził w czwartek w TVN24 rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka.

Mówił, że "sytuacja jest dynamiczna, ale mówimy o bardzo poważnej liczbie" policjantów na zwolnieniach. - Nie wiem, czy nie nawet o jednej trzeciej stanu etatowego polskiej policji - wskazywał.

"Posterunek nieczynny do odwołania"

Jak dowiedział się reporter TVN24, w powiecie olsztyńskim aż 62 procent policjantów przebywa na zwolnieniach, a w całym województwie warmińsko-mazurskim to 38 procent. Dlatego z mniejszych miejscowości policjanci są oddelegowywani do większych jednostek. To z kolei powoduje, że posterunki w małych miejscowościach są zamykane.

- Z polecenia komendanta miejskiego policji w Olsztynie cztery posterunki policji zostały zamknięte aż do odwołania. Są to posterunki w Stawigudzie, Dywitach, Gietrzwałdzie i Purdzie - poinformował aspirant Rafał Prokopczyk, oficer prasowy Komendy Miejskiej w Olsztynie.

Dodał, że "wszystkie osoby, które szukają pomocy w danym posterunku zastaną na drzwiach kartkę z numerem telefonu do kierownika posterunku i informacją, że w sprawach pilnych należy dzwonić pod numer alarmowy 112".

Kartki faktycznie pojawiły się na drzwiach wspomnianych posterunków.

Kartka na drzwiach posterunku w Dywitach
Kartka na drzwiach posterunku w Dywitach
Źródło: tvn24

Brakuje policjantów na Podkarpaciu

Duże problemy kadrowe są też w województwie podkarpackim, gdzie - jak przekazał reporter TVN24 - ponad 40 procent policjantów jest na zwolnieniach. Są takie jednostki, gdzie nie pracuje nawet 70 procent funkcjonariuszy.

Problemy kadrowe policji na Podkarpaciu

Problemy kadrowe policji na Podkarpaciu

Protestujący to głównie policjanci z "pierwszej linii", czyli z drogówki czy prewencji. Żeby zachować ciągłość służby, do tych zadań są kierowani policjanci z kadry kierowniczej i rzecznicy prasowi.

- W tej chwili ciągłość służby opieramy na średniej kadrze kierowniczej i policjantach, którzy na co dzień realizują nieco inne zadania. Musieli zostać przesunięci do realizowania podstawowych zadań, żeby możliwe było reagowanie na interwencje zgłaszane przez mieszkańców - powiedziała nadkomisarz Marta Tabasz-Rygiel z Komendy Wojewódzkiej w Rzeszowie.

Protest funkcjonariuszy

Od lipca trwa protest policjantów, do których dołączyli funkcjonariusze Straży Granicznej, Służby Więziennej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Celno-Skarbowej.

Początkowo związkowcy domagali się podwyżek o 650 zł, powrotu do poprzedniego systemu emerytalnego i odmrożenia waloryzacji pensji. Później NSZZ Policjantów informował o gotowości do ustępstw, m.in. w sprawie powrotu do poprzedniego systemu emerytalnego. MSWiA nie spełniło ich warunków. Teraz w ramach protestu, policjanci przebywają na zwolnieniach lekarskich w związku z przemęczeniem. Związkowcy podkreślają, że decyzji związanych z tymi działaniami nie koordynują.

Autor: ads/adso / Źródło: tvn24

Czytaj także: