Od poniedziałku codziennie przez godzinę apteki będą zamknięte, a sposób wypisania recepty przez lekarza będzie przez farmaceutów skrupulatnie sprawdzany. Taką formę protestu zaleciła w sobotę Naczelna Rada Aptekarska.
- Każda z aptek, która z dniem 16 stycznia przyłączy się do protestu, będzie zamknięta od godz. 13 do 14. Będzie otwierana jedynie do realizacji recepty w nagłym przypadku - poinformował na konferencji prasowej szef NRA Grzegorz Kucharewicz, np. w nadciśnieniu tętniczym. Dodał, że formą protestu aptekarzy będzie także rygorystyczne sprawdzanie "formalnej poprawności recept". Oznacza to, że od poniedziałku apteki nie będą już tak łagodnie patrzyć na kwestię pieczątek "Refundacja do decyzji NFZ" i nieokreślanie przez lekarzy stopnia odpłatności danego leku.
W związku z protestem w każdej z uczestniczących w nim aptek będzie wywieszona stosowna informacja dla pacjentów o godzinach zamknięcia. Jak poinformował Kucharewicz, protest zakończy się, gdy z uchwalonej w piątek ustawy m.in. znikną zapisy przewidujące karanie aptekarzy za realizację recept zawierających błędy (art. 43 ust.1 pkt. 6 ). W ocenie Rady, kary mogą być nakładane także w sytuacji, gdy nie powstały z winy aptekarzy lub gdy recepty miały drobne uchybienia formalne, które nie wpłynęły na ich ważność.
Rada postuluje, by w ustawie zmieniono też przepisy dot. wydawania tańszych odpowiedników leków, które - w ocenie NRA - utrudniają aptekarzom te czynności. Rada chce, aby cena odpowiednika leku nie musiała być niższa od limitu finansowania przez NFZ. Domaga się też, żeby odpowiednik nie musiał mieć zarejestrowanych takich samych wskazań terapeutycznych, jak medykament, który ma zastąpić.
Aptekarze żądają także "rzeczywistej abolicji w związku z wydawaniem leków na wadliwe˙recepty wystawione podczas protestu lekarzy, po 1 stycznia 2012 roku". - Zdrowie i dobro pacjenta - dobrem narodu - oświadczył Kucharewicz kończąc przedstawianie postulatów Rady.
"Takiej symetrii być nie może"
- Aptekarze wskazują w tym momencie na jedną rzecz. Zniknął art. 48 ust. 8 i sankcje dla lekarzy, natomiast nie zniknęły obowiązki przestrzegania przepisów ustawy przez apteki i aptekarzy. Kłopot polega na tym, że tutaj nie może być zastosowana taka symetria - oświadczył w TVN24 wiceminister zdrowia Jakub Szulc. Dlaczego? - Dlatego, że z ustawy faktycznie usunięto w stosunku do lekarzy te zapisy, gdzie lekarz nie miał tej możliwości sprawdzenia czy pacjent jest ubezpieczony, czy nie. Natomiast nie zwalnia to ani aptekarza ani lekarza z przestrzegania ustawy refundacyjnej - mówił Szulc. Dodał, że tak czy inaczej lekarze ponoszą odpowiedzialność.
- Ona wynika z ogólnych warunków umów i zarządzenia prezesa NFZ. Każda praktyka lekarska, każda przychodnia, każdy szpital ma podpisaną umowę z Funduszem i na bazie tej umowy NFZ może kontrolować i domagać się realizacji świadczeń zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. W przypadku aptek i aptekarzy dotyczy to ustaleń ustawy refundacyjnej. Takiej symetrii jeden do jednego być nie może - stwierdził wicemienister.
Lekarze już kar się obawiać nie muszą
W piątek posłowie przychylili się do postulatu lekarzy i znowelizowali ustawę refundacyjną, usuwając z niej zapisy przewidujące kary finansowe za niewłaściwe wypisywanie recept. Nie zrobili tego jednak w przypadku aptekarzy - kary za wydawanie pacjentom leków z błędnie wypisanej recepty zostały utrzymane. NRA sprzeciwia się tym przepisom argumentując, że jest to nierówne traktowanie farmaceutów i lekarzy.
Sejm uwzględnił jednak część postulatów Rady. Według uchwalonej noweli ustawy refundacyjnej, farmaceuci, którzy do dnia wejścia w życie noweli zrealizują niewłaściwie wypisane recepty, nie będą ponosili za to odpowiedzialności. Zgodnie z nowelą, aptekarze zyskali możliwość wnoszenia zażaleń od decyzji kontrolerów Narodowego Funduszu Zdrowia do dyrektorów oddziałów wojewódzkich; jeśli zażalenie nie zostanie uwzględnione, aptekarz będzie mógł odwołać się do prezesa NFZ. Wniesienie zażalenia lub odwołania będzie wstrzymywało wykonanie zaleceń pokontrolnych.
Nadal protestują
Z kolei Naczelna Rada Lekarska zarekomendowała w piątek medykom, żeby na receptach umieszczali numer oddziału NFZ, międzynarodową nazwę leku oraz by nadal nie wskazywali poziomu odpłatności za lek, z wyjątkiem medykamentów przepisywanych w przypadku chorób wymienionych w obwieszczeniu Ministra Zdrowia. Lekarze mają tak postępować do czasu spełnienia postulatu o zwolnieniu ich z obowiązku odnotowywania stopnia refundacji leku.
NRL nie wydała bezpośredniej rekomendacji w sprawie protestu pieczątkowego. Rada oświadczyła w komunikacie, że "przyjęła do wiadomości, autonomiczną decyzję środowisk uczestniczących w proteście, że do czasu realizacji wszystkich postulatów środowiska lekarskiego oraz uwolnienia lekarzy z wszystkich obowiązków biurokratycznych" możliwe jest umieszczanie na recepcie pieczątki o treści 'Refundacja leku do decyzji NFZ'".
Zarządy OZZL i Porozumienia Zielonogórskiego wypowiedzą się w najbliższych dniach ws. nowelizacji ustawy refundacyjnej i rekomendacji NRL.
Ministerstwo Zdrowia do tej pory nie odniosło się do rekomendacji NRL.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24