Toruńska prokuratura przeanalizuje nagrania wypowiedzi o. Tadeusza Rydzyka. Śledczy sprawdzą, czy doszło do publicznego znieważenia głowy państwa.
- Na razie nie wiemy, co jest w nagraniu. Gdy się z nim zapoznamy i dojdziemy do wniosku, że zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa, wystąpimy do redakcji o oryginał nagrania - poinformował rzecznik toruńskiej prokuratury Tadeusz Zyman.
"Prezydentowa to czarownica, która powinna się poddać eutanazji. Prezydent to oszust ulegający lobby żydowskiemu. Sprawa Jedwabnego służyła tylko temu, by środowiska żydowskie mogły wyłudzić od Polski 65 mld dolarów. A "Gazeta Wyborcza" prezentuje cyniczną i przewrotną mentalność talmudyczną" - miał mówić, według "Wprost", o. Rydzyk podczas wykładu dla studentów w założonej przez siebie w Toruniu Wyższej Szkole Komunikowania Społecznego i Mediów.
- Jak by nie było, takie słowa są zniesławieniem lub nawet znieważeniem pani prezydentowej, a także znieważeniem głowy państwa - ocenił prof. Ćwiąkalski z katedry prawa UJ. Przepis art. 135 Kodeksu karnego mówi, że "kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Jest to przestępstwo ścigane z urzędu. - Co innego, gdyby mówił to prywatnie, jednej osobie, u cioci na imieninach. Żadne jego zastrzeżenia, typu: nie mówicie nikomu, nie powtarzajcie tego, nie mają znaczenia, gdy mówi się coś podobnego na wykładzie na uczelni - dodał prawnik.
Watykan nie chce zajmować się kłopotliwą sprawą ojca dyrektora.
Źródło: PAP/Radio Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: TVN24