Prokuratura Regionalna w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego; chodzi o niedopuszczanie do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm.
Informację o wszczęciu śledztwa, po przeprowadzonym postępowaniu sprawdzającym, przekazał w czwartek rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach Ireneusz Kunert. Sprecyzował, że ruszyło ono już 20 lipca.
- Śledztwo koncentruje się na razie na wymianie korespondencji pomiędzy prokuratorem a Trybunałem Konstytucyjnym - powiedział prok. Kunert.
Katowicka prokuratura najpierw podała, że postępowanie rozpoczęło się od zawiadomienia jednego z niedopuszczonych do orzekania sędziów TK Mariusza Muszyńskiego (wybranego za rządów PiS). Kilkadziesiąt minut później, podczas konferencji prasowej, Kunert sprostował wcześniejsze błędne informacje.
- Sędzia (TK Mariusz) Muszyński w tej sprawie formalnie nigdy nie inicjował postępowania - mówił prok. Kunert. Dodał, że wspomniany sędzia został przesłuchany jako świadek. Potwierdził to już także sam Muszyński.
Ziobro: połączyć wnioski w jedną sprawę
Prok. Kunert nie chciał powiedzieć, kto konkretnie złożył zawiadomienia. Dodał, że zostały one złożone w różnych jednostkach prokuratury m.in. w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie czy Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście. Sprawę do do Katowic skierowała Prokuratura Krajowa. - Prokurator Generalny uznał, że z racji tej, iż doniesienia dotyczą tego samego przedmiotu, należy je połączyć w ramy jednego postępowania - powiedział prok. Kunert. Śląscy prokuratorzy korzystają z materiałów zgromadzonych podczas toczącego się wcześniej w Warszawie postępowania sprawdzającego ws. TK.
Prowadzono je po zawiadomieniach o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które miałoby polegać na tym, że prezes Rzepliński zwołał posiedzenie sądu konstytucyjnego łamiąc wymogi ustawowe, które regulują działania TK. - Ta kwestia nie jest, przynajmniej obecnie, przedmiotem prowadzonego u nas śledztwa, które toczy się pod kątem niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień wyłącznie w związku z niedopuszczeniem do orzekania trzech sędziów - zaznaczył prok. Kunert.
Co sprawdzają śledczy?
Dodał, że śledztwo dotyczy niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień (art. 231 par. 1 Kodeksu karnego), ale jest też badane, czy w związku z tą sytuacją prezes TK jako osoba wykonująca czynności z zakresu prawa pracy nie dopuścił się naruszenia praw pracowniczych (art. 218 Kodeksu karnego).
Za niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego kodeks przewiduje karę do 3 lat więzienia. Naruszenie praw pracowniczych jest z kolei zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2.
Kunert podał, że śledztwo jest na wstępnym etapie, a pytanie o ewentualne stawianie w tej sprawie zarzutów uznał za "zdecydowanie przedwczesne".
Komentarz prof. Rzeplińskiego
- Jest to próba, jak rozumiem - nieudolna, ingerencji w niezależność i odrębność władzy sądowniczej - skomentował sprawę prof. Andrzej Rzepliński.
Tego samego dnia prezes TK przesłał swoje stanowisko redakcji "Faktów" TVN. Stwierdził w nim m.in., że "prokuratura nie jest kompetentna do kontroli orzeczeń Trybunału, ani sposobu ich wykonywania przez prezesa Trybunału".
List sędziego Muszyńskiego
W środę Informacyjna Agencja Radiowa ujawniła, że Mariusz Muszyński - jeden z trzech "grudniowych" sędziów TK wybranych przez obecny Sejm - napisał do prof. Rzeplińskiego list, w którym żąda umożliwienia mu podjęcia obowiązków zawodowych.
Ma to wynikać z nowej ustawy o TK autorstwa PiS, choć w czwartek Trybunał uznał przepis dotyczący dopuszczenie "grudniowych" sędziów do orzekania za niezgodny z konstytucją.
Muszyński napisał w liście, że oczekuje "natychmiastowego" przydzielenia mu spraw i dołączenia do składów orzekających. Muszyński powiedział IAR, że jeśli prezes do jego pisma się nie ustosunkuje, podejmie odpowiednie kroki prawne.
W czwartek Rzepliński powiedział, że odpowiedział już na to pismo; nie ujawnił jednak jego szczegółów.
Niedopuszczeni sędziowie
W lipcu w Sejmie prezes TK mówił podczas prac nad nową ustawą o TK, że przewidywane przez nią dopuszczenie trzech sędziów z grudnia ub.r. do orzekania prowadzi do niekonstytucyjnego zniweczenia wyroku z 3 grudnia ub.r. TK uznał wtedy, że wybór trzech sędziów z października ub.r. przez poprzedni Sejm jest konstytucyjnie ważny, a prezydent ma obowiązek ich zaprzysiężenia. Rzepliński mówił wtedy, że prezes TK nie może dopuścić trzech grudniowych sędziów do orzekania, bo według wyroku TK ich miejsca są zajęte przez wcześniej wybranych trzech sędziów z października 2015 r. (są to: Roman Hauser, Andrzej Jakubecki i Krzysztof Ślebzak). PiS podkreśla, że nie ma żadnej podstawy prawnej, by prezes TK nie dopuszczał do orzekania sędziów TK wybranych przez Sejm i zaprzysiężonych przez prezydenta. We wtorek weszła w życie nowa ustawa o TK z 22 lipca. Według TK nie wchodzi w życie jej kilkanaście przepisów, uznanych przezeń za niekonstytucyjne 11 sierpnia. Działając na podstawie ustawy o TK z czerwca 2015 r., TK uznał za niekonstytucyjne kilkanaście zapisów, w tym m.in: zobowiązanie prezesa TK, by dopuścił do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm. Rząd zapowiedział, że nie wydrukuje tego wyroku, bo wydano go z naruszeniem prawa.
Autor: jaz,js/kk / Źródło: PAP, TVN24