Mokotowska prokuratura sprawdzi, czy w jednym z programów TVP nie doszło do obrazy prezydenta. Dopuścić miał się tego Roman Giertych, sugerując, że Lech Kaczyński pomaga oligarchom - pisze "Gazeta Wyborcza".
Prokuratorzy wystąpili do TVP o kasetę z programem "Forum" z 3 września. Na podstawie nagrania ma ustalić, czy doszło do obrazy głowy państwa. Wcześniej Jarosław Kaczyński zapowiadał procesy o obrazę za słowa wobec PiS w kampanii wyborczej.
Prokuraturę zaalarmował telewidz
Jeżeli chodzi o kwestię pana prezydenta, to dziś dowiedzieliśmy się, że ten oligarcha, którego tak potępia poseł Jacek Kurski, jest na "ty" z prezydentem, ma jego prywatny telefon, że dzwoni, jak CBA wchodzi do Krauzego. Jarosław Kaczyński tak długo będzie ścigał układ, aż zamknie brata Lecha. Kontrowersyjna wypowiedź Romana Giertycha
Prezydent miał zostać obrażony w programie poświęcony wymiarowi sprawiedliwości i CBA. Było to niedługo po multimedialnej prezentacji prokuratury o dowodach przeciwko byłemu szefowi MSWiA Januszowi Kaczmarkowi i o jego związkach z biznesmenem Ryszardem Krauzem. "Gazeta Wyborcza" pisała wtedy, że gdy do siedziby firmy Krauzego wkroczyło CBA, biznesmen zadzwonił pod prywatny numer Lecha Kaczyńskiego. Zaproszeni do studia politycy komentowali to w programie.
Giertych rozmawiał z Kurskim
Obrazy mógł się dopuścić Roman Giertych podczas wymiany zdań z Jackiem Kurskim. Kiedy ten ostatni powiedział: "Oligarcha ma na posyłki posłów", Giertych wtrącił: "I prezydenta". - Jeżeli chodzi o kwestię pana prezydenta, to dziś dowiedzieliśmy się, że ten oligarcha, którego tak potępia poseł Jacek Kurski, jest na ty z prezydentem, ma jego prywatny telefon, że dzwoni, jak CBA wchodzi do Krauzego - rozwijał myśl Giertych. - Jarosław Kaczyński tak długo będzie ścigał układ, aż zamknie brata Lecha - zakończył.
Jak przypomina dziennik, co jest, a co nie jest obrazą prezydenta, ustalała już prokuratura w Toruniu. Na początku września odmówiła ona wszczęcia postępowania w sprawie tzw. taśm o. Rydzyka, podczas którego obraził on pierwszą damę i znieważył prezydenta. - Zachowanie znieważające musi być na tyle wyraźne, by mogło być uznane za przejaw poniżenia, pogardy, a nie jedynie za przejaw lekceważenia - tłumaczył w Sejmie prokurator krajowy Dariusz Barski.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"